nagłówek "Avorum respice mores" (Bacz na obyczaje przodków) – dewiza herbowa przysługująca jedynie hrabiom Ledóchowskim h. Szaława link nagłówka

Polinów – dawny folwark szlachecki na wschodnich rubieżach Łosic, od 1906 r. siedziba rodu Kobylińskich

Południowe Podlasie KobylińscyPołudniowe Podlasie WęglińscyPołudniowe Podlasie Korycińscy

www.polinow.pl to regionalny serwis historyczno-rodzinny, prezentujący dawny, szlachecki majątek Polinów, znany także jako Dobra ziemskie Konarzewszczyzna i Skolimowszczyzna lub Konarzewszczyzna-Skolimów. Folwark powstał już w połowie XVI w. na wschodnich rubieżach Łosic, nad małą rzeczką Polinówką (zwaną dawniej Pokisna) wypływającą u podnóża Tatarskiej Góry. Była to tzw. szlachecka jurydyka, czyli enklawa na gruntach miejskich, niepodlegająca władzom miejskim i miejskiemu sądownictwu.

Majątek był w posiadaniu kolejno rodów Iwanowskich, Zabłockich, Konarzewskich, Skolimowskich, a pod koniec XVII w. trafił na sto lat w ręce starostów łosickich - Miączyńskich. Następnie wykupiony przez Aleksandrowiczów został później przekazany hrabiom Ledóchowskim, a w końcu Perkowskim. W 1906 r. Polinów objęli we władanie Kobylińscy, czyniąc go swym rodzinnym gniazdem.

"Ale nie wiedzieć, co się wydarzyło, zanim się urodziłeś, to pozostać dzieckiem na zawsze. Bo czymże jest życie człowieka, jeśli poprzez pamięć historii nie jest splecione z życiem przodków naszych?".

Marcus Tullius Cicero, „Orator ad M. Brutum”

Serwis jest podzielny na następujące części:

Wieści

Tutaj można zapoznać się z najświeższymi wiadomościami z Polinowa.

Polinów

W dziale "Folwark" warto zapoznać się ze stroną o historii majątku, gdzie oprócz dawnych dziejów tego niecodziennego miejsca przytaczamy burzliwe losy jego kolejnych posesorów.

Na innych stronach można zapoznać się nie tylko z dziejami centralnego podwórza, gdzie przez wieki koncentrowało się tutejsze życie, a którego układ (mimo powojennej parcelacji folwarku) nie zmienił się do dnia dzisiejszego, ale także wielu innych ciekawych miejsc. Bogata tradycja Polinowa sprawia, że każdy budynek, kamień czy drzewo posiada niepowtarzalną, nierzadko kilkusetletnią, historię.

Kolejny ważny rozdział naszej strony: "Imprezy", dedykujemy spotkaniom odbywającym się głównie pod patronatem "Stajni Polinów". Końskie pasje odgrywają ważną rolę w pielęgnacji wielowiekowej tradycji oraz sąsiedzkich więzi na Polinowie. Z końmi Kobylińscy, jak i całe Łosice, związani są od stuleci, wspominając chociażby królewskie stajnie w łosickim majątku "Starostwo". Konie pozostają wspólnym punktem zainteresowań wielu okolicznych hodowców i hobbystów, wzbogacając historię naszego regionu m.in. o zawody konne, organizowane na Polinowie oraz wielu innych malowniczych miejscach całej okolicy.

"Polinowski rok" to próba ocalenia od zapomnienia dawnych zwyczajów, obrzędów i rytmu dawnego życia, wyznaczanego przez zmieniającą się przyrodę i uroczystości religijne.

Kobylińscy

Ta część serwisu dotyczy historii rodziny, herbu oraz losów jej członków.

Oczywiście stale pielęgnujemy nasze rodowe drzewo genealogiczne, w którym przewijają się takie nazwiska jak: Kobylińscy, Węglińscy, Młoccy, Wężyk, Ossolińscy, Mazur, Ganabasińscy, Korycińscy, Łęczyccy, Trębiccy, Sułkowscy.

Łosice i okolice

W kolejnym rozdziale opisujemy leżące nad rzeką Toczna (dawniej Tuczna lub Łosiczanka) miasto Łosice wraz z jego ciekawą historią oraz najbliższe okolice Południowego Podlasia, przedstawiając ich bogatą historię oraz unikatowe zabytki: pałace, dwory, stare folwarki i majątki, kościoły, czy wreszcie przydrożne krzyże i kapliczki.

Dział "Podlaski Przełom Bugu" przypomina o roli jaką pełniła ta rzeka w transporcie polinowskiego zboża do Gdańska zapewniając dostatek i prosperity majątku.

Całość zamykają zdjęcia lotnicze udostępnione dzięki uprzejmości znajomego motolotniarza z Olszanki, które starają się odzwierciedlić choćby mały, uchwycony szklanym okiem aparatu fragment niezwykłej, rodzimej przyrody południowego Podlasia.

Toporów i Chotycze

Jako że nasz pradziadek - hrabia Alfred Wiktor Witalis Węgliński h. Godziemba - oprócz majątków na lubelszczyźnie posiadał także dwa założenia dworskie nieopodal Łosic: Toporów i Chotycze, grzechem byłby nie poświęcić także im nieco więcej miejsca.

Misje

Z kolei z racji duchowego powołania naszych dwóch misjonarzy - brata oraz stryja, na kolejny rozdział naszej witryny obraliśmy misje w Afryce, przedstawiający katolickie misje afrykańskie ojców klaretynów CMF na Wybrzeżu Kości Słoniowej (Abidjan, Bouaflé, Soubré) i w Burkina Faso (Koudougou). O. Andrzej Kobyliński CMF oraz o. Wojciech Kobyliński CMF stara się w nim przybliżyć urokliwy kawałek Czarnego Lądu - Wybrzeże Kości Słoniowej oraz jego wspaniałą perełkę - założony przez naszych misjonarzy afrykański chór Claret Gospel, co kilka lat odwiedzający nasz kraj. Ostatnie wpisy poszerzają powyższy dział również o misje na Ukrainie, gdzie obecnie przebywa nasz brat.

Życzymy niezapomnianych wrażeń i zapraszamy do lektury! Jednocześnie pragniemy nadmienić, że nie prowadzimy żadnego rodzaju działalności komercyjnej, a portal jest wyrazem naszej pasji i nie posiada żadnego zewnętrznego źródła finansowania.

Czy wiesz, że...

W dawnej dworskiej oranżerii dworskiej straszy! Wiele już razy jej tymczasowym mieszkańcom śnił się niezwykle przystojny oficer w szarym mundurze... Innym razem w środku nocy obudziły się dwie osoby śpiące w jednym pokoju, by ujrzeć nad sobą dwa tajemnicze cienie - jeden wysokiej i wyprostowanej postaci, drugi zaś niższej i przygarbionej... Innej nocy dwa razy z rzędu włączyło się radio, w dodatku na całą głośność... Jeszcze więcej do myślenia daje godzina tego zdarzenia... zegarek wskazywał wtedy równo... 24.00! Kolejni lokatorzy, nawet ci najbardziej sceptyczni, opuszczają to mroczne miejsce z przekonaniem o istnieniu sił nadprzyrodzonych... Na ścianach i podłogach często dostrzec można przemieszczające się cienie, a co noc słychać skrzypienie schodów, stukające okiennice i stąpające po strychu kroki... Czy aby na pewno to tylko wiatr? Brrrrrrr!

Polinowska oranżeria

Wieści ze starego folwarku

Jacek KobylińskiJadwiga Drelowiec W dniu 2 marca 2024 r. w wieku 92 lat zmarła nasza kochana Mama i Babcia seniorka Marianna Jadwiga Drelowiec, z domu Starzyńska... Czytaj dalej

Maciej Kobyliński'Potop' reżyseria Jerzy Hoffman Szlachta ostatnio nie ma w naszej ojczyźnie dobrej "prasy". Mam na myśli goszczący na kinowych ekranach film "Kos" (zdobył najwięcej, sześć Polskich Nagród Filmowych Orły 2024) oraz netflixowy serial "1670" (Orzeł 2024 za najlepszy serial). W świecie, który przedstawiają szlachta myśli wyłącznie o jedzeniu i pieniądzach, chłopów bije, strzela do nich dla zabicia nudy, a chłopki gwałci. Jaka jest prawda?... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXI dzień
6 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Po spędzeniu korespondencyjnej nocy (zwłaszcza przez jednego z misjonarzy), dzień pod znakiem szykowania pierwszej poczty przesyłanej kanałem dyplomatycznym. Zajechaliśmy z siostrą Lucją pod zamkniętą bramę Nuncjatury; po kilku grzecznych, lecz bezskutecznych pierwszych próbach dostania się do środka, usiłowaliśmy bardziej efektywnie dać znać o swym przybyciu: dzwonienie ciągłe i szarpanie, klaksony, bębnienie w żelazną bramę i nerwowe szarpanie kłódek… Nagle – Pan Prezydent Republiki osłodził nam gorycz oczekiwania, przejeżdżając obok z paradnym orszakiem wojska przy szalonym wyciu syren (typowa murzyńska panika).

Jeden bardziej zniecierpliwiony misjonarz i tracący już nadzieję, po analizie urządzeń blokujących bramę, otworzył ją sprytnie, stosując własne palce. Drugi – bardziej odważny, nie zważając na uzbrojony w pojazd pancerny i karabiny maszynowe oddział wojskowy trzymający straż opodal, wszedł na teren Ambasady i zaczął dobijać się do budynku. Śmiała próba okazała się skuteczna.

Przekazaliśmy pocztę i inne dokumenty; po serdecznej rozmowie i zapewnieniu o możliwości robienia tak zawsze, pożegnaliśmy się stosując obce języki.

Nadużywając uprzejmości sióstr (Lucji konkretnie), w drodze powrotnej wstąpiliśmy do katedry.

Nowoczesna, piękna, z niezwykłym rozmachem i gustem architektonicznym budowla, wywarła na nas silne wrażenie. Wieczorem, zmordowani bogactwem przeżyć, na gorąco zredagowaliśmy dwa dni naszej kroniki.

23-lecie serwisu, 300 tysięcy odwiedzin i projekt sprzed dwóch dekad!
9 lutego 2024 r.

Bartosz KobylińskiW tym roku, w 23 rocznicę powstania serwisu Polinów, jak co roku zbiegającą się z Międzynarodowym Świętem Pizzy, wyjątkowo nie przytaczamy garści statystyk na temat odwiedzin naszego serwisu. Wujek Google bowiem tak spartolił ostatnio ich analizę, że jeszcze przez dłuższy czas będziemy odnajdywać się w nowej rzeczywistości. Może warto jedynie wspomnieć, że z nowym rokiem przeszliśmy w końcu na bezpieczny protokół https, a liczba odwiedzin naszego serwisu przekroczyła właśnie... 300 tysięcy! W zamian serwujemy jednak coś zupełnie innego – a mianowicie publikujemy wreszcie projekt, który powinien ukazać się na naszej stronie już dwie dekady temu!

Nadrabiamy zaległości, czyli odkopujemy projekt sprzed 20 lat...

Sama koncepcja "Wirtualnego spaceru po Polinowie" rodziła się w czasach, gdy o podróżach w cyfrowym świecie nikt jeszcze nawet nie myślał, na pomysł zapyziałego pejsbooka na szczęście nikt jeszcze nie wpadł, telefony służyły jedynie do telefonowania, a internet w zasadzie dopiero raczkował. Użyte w projekcie zdjęcia pochodzą bowiem z... lata 2004 roku! Na dodatek były wykonane jednym z pierwszych cyfrowych aparatów na polskim rynku – MediaTech Sphinx, w celowo zdegradowanej do 624x504 pikseli rozdzielczości. Wspomnę jedynie, że były to na tyle zamierzchłe czasy, że ludzie wielce dziwili się na widok aparatu który robi jedynie ciche "piiiik" zamiast dźwięku zwalnianej przysłony, a na dodatek nie przewija kliszy po wykonaniu zdjęcia...

Podobnie jak i pomarzyć można było o jakichś interaktywnych mapach, które po kliknięciu przenoszą nas magicznie do danego miejsca i jego szczegółowego opisu. Dziś na dodatek takie podróże okraszone są licznymi zdjęciami, filmami i trójwymiarem, a spacery 3D w obecnych czasach to przecież nic nadzwyczajnego i w ich tworzeniu specjalizują się już liczne firmy. W dodatku za jednym kliknięciem można się przecież przenieść na ulice w zasadzie każdego miasta na świecie. Jednak 20 lat temu wcale nie było to takie oczywiste, a w zasadzie... po prostu nie istniało, pozostając co najwyżej w sferze odległych marzeń.

Pamiętam jeszcze snucie przez nas opowieści o świecie stworzonym na wzór tego rzeczywistego, zbudowanym z trójwymiarowych brył imitujących m.in. budynki i inne obiekty, a później być może nawet i podłożeniu go jako scenerii jakiejś strzelanki FPP. Akurat te opowieści skończyły się jedynie na wykonaniu dwuwymiarowej planszy do gry "Worms" na Amidze, przedstawiającej nasz dom i jego otoczenie, ale to już inna historia.

Co do strony technicznej to autorski "silnik" całego spaceru powstał w czystym HTMLu, a więc bez żadnych animacji i wspomagaczy w Javie, Flashu czy innych wynalazkach, znacznie ułatwiających przecież cały proces. Poruszanie po okolicy przypomina zaś stare, dobre gry RPG na Amigę typu "Ishar" czy "Black Crypt". Cała strona zbudowana jest z 26 unikalnych lokacji, na które to składa się z kolei 105 zdjęć, przy czym do każdego z nich przyporządkowana jest odrębna strona html. Z prostego rachunku wynika, że na sam "silnik" składa się z aż 210 plików, nie licząc grafiki, dźwięków i innych plików pomocniczych. Masa roboty? No, może trochę, ale za to jaka frajda! A czy całe otoczenie aż tak bardzo się zmieniło? Oceńcie sami! Miłego spacerowania!

Wirtualny spacer

Maciej Kobyliński'Apolonia' i 'Józef' W XIX w. chlubą Polinowa był piękny i rozległy park angielski ze stawami. Niestety niewiele z niego zostało, ponieważ został prawie do cna wycięty przez naszego pradziadka Michała Kobylińskiego, a pozyskane drewno sprzedane, aby spłacić zadłużenie po zakupie majątku. Historia ta dotyczy dwóch drzew, które miały najwięcej szczęścia i uniknęły zagłady. Dąb "Józef" i kasztan "Apolonia" do dziś dnia schylają swoje korony nad brzegami Dużego Stawu... Czytaj dalej

Kresowe depesze Ojca Wojciecha:
2 (16). Banderowcy i odezwa do narodu
26 stycznia 2023 r.

„Nie ma pokoju bez sprawiedliwości,
nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia“
św. Jan Paweł II

o. Wojciech Kobyliński CMFRzeczą którą nas, Polaków, nieodmiennie oburza od dziesięcioleci, jest otaczanie kultem na zachodzie Ukrainy Stefana Bandery i wojsk UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii), odpowiedzialnych za wymordowanie około 100 tys. Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Kult ten jest faktem, a postać Bandery stanowi dla wielu Ukraińców odpowiednik Józefa Piłsudskiego dla Polaków (który bynajmniej sam nie był postacią kryształową): bojownika o wolność i niepodległość, którego pomnik i ulica muszą znajdować się w każdym mieście. Warto podkreślić, że kult ten wynika przede wszystkim z odgórnie przyjętej narracji historycznej, która ma więcej wspólnego z polityką, niż znajomością historii. Zresztą znajomość ta w przypadku Polaków wcale nie wygląda lepiej. Przykłady? Proszę bardzo:

Od czasów rywalizacji polsko-ruskiej o Grody Czerwieńskie w wieku X, kontakty polsko-ukraińskie nigdy nie należały do łatwych. Warto mieć w pamięci Powstanie Chmielnickiego (i mazowieckie pochodzenie samego Bohdana Chmielnickiego), albo obronę Lwowa z lat 1918-19 przeciwko Ukraińcom, którzy w tym regionie (poza samym miastem) stanowili większość i w przypadku referendum mogliby przegłosować przyłączenie go do Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Odnotować należy późniejszy pakt Piłsudski-Petlura z 1920 r., zakończony (przynajmniej w optyce Ukraińskiej) zdradą ze strony Polski oraz wypowiedziane przy tej okazji słowa samego Marszałka do internowanych żołnierzy Ukraińskich: „Ja was przepraszam, panowie, ja was bardzo przepraszam, tak nie miało być”. Można wreszcie wspomnieć o wspólnych akcjach żołnierzy wyklętych i UPA w Warężu, Chorobrowie, Werbkowicach i Hrubieszowie wiosną 1945 r. Czy jednak to coś zmienia?

Nie! I absolutnie nie chcę usprawiedliwiać strony ukraińskiej w kwestii Wołynia. Zbrodnie banderowców bezsprzecznie domagają się rozliczenia historycznego, a przede wszystkim prawdy. Chcę tylko zarysować nieco szersze tło, które pokazuje, że historia nigdy nie jest czarno-biała, a cytując Józefa Mackiewicza: „Tylko prawda jest ciekawa”.

Nam, Polakom, trudno jest na przykład przyjąć do wiadomości fakt, że Tadeusz Kościuszko etnicznie był Białorusinem, wspomniany Józef Piłsudski – Żmudzinem, a hetman Stanisław Żółkiewski – Rusinem (dzisiaj większość powiedziałaby zapewne – Ukraińcem, bo nawet pierogi nie mogą być już ruskie)… Takie przykłady można mnożyć.

Zamiast więc oburzać się na nieznajomość i zakłamywanie historii przez Ukraińców, warto zacząć od siebie i własnej ignorancji, bo historia jest nieco bardziej skomplikowana, niż nam się to zwykło wmawiać w szkole (ze szczególnymi pozdrowieniami dla pani Anity Woźnicy – obecnie dyrektor I LO im. Bolesława Prusa w Siedlcach, która miłość do historii potrafiła zaszczepić nawet uczniom profilu biologiczno-chemicznego).

zobacz poprzednie kresowe depesze...

Maciej KobylińskiTrzech Króli na Polinowie W zeszłym roku zdążający konno na łosickie uroczystości Trzej Królowie zjawili się najpierw na Polinowie. W tym roku królowie podróżowali pieszo, ale za to odwiedziła nas królewska "konna straż przyboczna" pod opieką Pana Kosieradzkiego... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XX dzień
5 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Od rana, prócz gorączki jednego z misjonarzy, gorączka przygotowań. W południe zajechała przed dom wielka limuzyna z tablicami korpusu dyplomatycznego. Kierowca, korespondujący swymi gabarytami z samochodem, zapytał się grzecznie: „Czy są tu o. Andrzej i o. Roman?”, zaprosił nas do środka i ruszył… a sercami naszymi ruszyła cnota pychy…

W Nuncjaturze widz mógł ujrzeć: brama otwiera się szeroko, biegnie kamerdyner z miłym uśmiechem i skłonem, samochód staje, otwierają się drzwi i wychodzą… Zalśniły w słońcu białe sutanny, zawachlowały pasy, błysnęły krzyże… STOP!

Nuncjusz, jako że stary przyjaciel Zgromadzenia, przyjął nas bardzo ciepło. Podczas miłej konwersacji przy aperitifie, dołączył do naszej kompanii Sekretarz Ambasady (przeszliśmy na język włoski… zna się języki).

Obiad zjedliśmy wyśmienity, ubogacony dystyngowaną obsługą i dobrymi trunkami. Po obiedzie sesja zdjęciowa w ogrodzie Nuncjatury i spacer po lewicy i prawicy Jego Ekscelencji…

Po powrocie do domu, natychmiast wzięliśmy się za korespondencję – jutro będzie można nadać pocztę kanałem dyplomatycznym. Wieczorem msza u sióstr, gdzie poznaliśmy postulat zakonny; oceny wystawiliśmy pozytywne.

Franciszek Karpiński Szopka w Polinowskiej Krypcie „Podnieś rękę, Boże Dziecię,
Błogosław Ojczyznę miłą,
W dobrych radach, dobrym bycie.
Wspieraj jej siłę swą siłą.
Dom nasz i POLINÓW cały
I wszystkie wioski z miastami.
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami....
Czytaj dalej

Kresowe depesze Ojca Wojciecha:
1 (15). Cyrylica a wyrazy obcojęzyczne
19 stycznia 2023 r.

o. Wojciech Kobyliński CMFKiedy przekraczamy granicę Polsko-Ukraińską, rzeczą która jako pierwsza rzuca się w oczy jest różny od łacińskiego alfabet na różnego rodzaju tablicach i szyldach. Chodzi oczywiście o cyrylicę. Poza pierwszą barierą językową przy nauce języka, mnie przyniósł on i ciągle przynosi wiele radości związanej z występowaniem wyrazów obcojęzycznych zapisywanych fonetycznie. Chyba znowu zamiast opisywać, lepiej pokazać. Tym, którzy choć trochę znają cyrylicę, bo np. mieli wątpliwą przyjemność uczenia się rosyjskiego w szkole, polecam pomęczyć się samemu. Radocha gwarantowana!

zobacz poprzednie kresowe depesze...

Święta Monika Nagrobek Michała Kobylińskiego „Złóżcie gdziekolwiek moje ciało i troska o nie niech wam nie sprawia kłopotu. O jedno was tylko proszę, gdziekolwiek będziecie, pamiętajcie o mnie przy ołtarzu Pana”... Czytaj dalej

Maciej Kobyliński W tym roku mija 430 lat od śmierci starosty łosickiego Marcina Leśnowolskiego (zmarł w roku 1593). Miał on dla Polinowa niemałe zasługi. M.in. jego to wolą ówczesny właściciel Polinowa Jakub Zębocki piastował stanowisko podstarościego łosickiego, czyli zarządzał w jego imieniu całym łosickim starostwem. Z okazji tej okrągłej rocznicy udaliśmy się do samego Krakowa, aby pokłonić się panu staroście... Czytaj dalej

Maciej KobylińskiNawiedzone miejsca ziemi łosickiej W niedzielne popołudnie zajechało na Polinów ponad 20 rowerów, a na nich niecodzienni goście. Był to Siedlecki Klub Turystyki Rowerowej "Doktorek". Od ostatniej wizyty w 2011 r. minęło już 12 lat!... Czytaj dalej

Maciej KobylińskiZ Mołdawskiej Krainy do Polinowskiej Krypty Druga połowa wakacji to u nas czas licznych rodzinnych świąt, kiedy mamy mnóstwo okazji do biesiadowania. Ten barwny okres rozpoczęliśmy od uczczenia urodzin Babci Ali organizując degustację wina w Polinowskiej Krypcie. Ponieważ był to dość złożony proces pozwolę sobie opisać go szczegółowo... Czytaj dalej

TVP3 na Polinowie
lipiec 2023 r.

Jacek KobylińskiWakacje z TVP 3 na Polinowie W bieżącym roku Dni Łosic były obchodzone bardzo uroczyście. Było wiele atrakcji i zespoły z "najwyższej półki". Zawitała nawet telewizja, prowadząc transmisję z łosickiego rynku w ramach cyklu "Wakacje z TVP 3". Reporterzy zawitali też na Polinów... Czytaj dalej

Radca Prawny Grzegorz Kobyliński - Siedlce

. .
Ojcowie serwisu Polinów
Polinów
Kobylińscy
południowe Podlasie
południowe Podlasie
Kobylińscy
Kobylińscy