nagłówek "Avorum respice mores" (Bacz na obyczaje przodków) – dewiza herbowa przysługująca jedynie hrabiom Ledóchowskim h. Szaława link nagłówka

Gorące wieści z Afryki

Anno Domini 2023

Ojciec ks. Andrzej dziękuje
sierpień 2023 r.

Jacek KobylińskiOjciec ks. Andrzej Kobyliński Ojciec ks. Andrzej Kobyliński spędza swój zasłużony urlop na Polinowie. Minęły 33 lata jego posługi w Afryce. Pierwszym etapem był Abidjan na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Trwałą pamiątką jego tam pobytu są dwa piękne kościoły - jeden w formie żagla, drugi błyszczący w afrykańskim słońcu dwiema wieżami w kształcie kłów słonia.

Następnym etapem była posługa w głębi lądu w Bouafle. Tam powstała jedna z najpiękniejszych w Afryce świątyń, wyróżniająca się kształtem, kolorystyką i wystrojem.

Od 6 lat posługuje w sąsiednim, bardzo biednym kraju Burkina Faso. Tę nazwę tłumaczy się jako Kraj Uczciwych Ludzi. Podobno tak też jest. Mieszkańcy Koudougou, gdzie mieszka o. Andrzej nie kradną. Po ulicach wałęsają się kury i świnie, co na Wybrzeżu było nie do pomyślenia.

Najistotniejsze jest jednak to, że ludzie garną się do kościoła. Ich parafia co roku jest liczniejsza o setki nowych katechumenów, czyli kandydatów do chrztu w wierze katolickiej. Afryka jest jedynym kontynentem, gdzie kościół dynamicznie się rozrasta. Wiernych są więc tłumy. Są doskonale zorganizowani (katecheci, chóry, służby liturgiczne, porządkowe itp.). Jedynym problemem jest brak świątyni. Modlą się w prowizorycznej kaplicy z doklejonym do niej dachem z blachy, na którym można by z powodzeniem usmażyć jajecznicę, gdy się rozgrzeje w afrykańskim słońcu.

O. Andrzej obiecał im pomoc w zbudowaniu kościoła. Ale jest to Afryka. Pięć lat trwały formalności, aby budowę rozpocząć. Miejscowych pieniędzy i oszczędności o. Andrzeja starczyło na fundamenty, schody i część ścian. Ludzie tam, naprawdę biedni, oszczędzają na jedzeniu, aby wspomóc budowę. Bez wsparcia z zewnątrz nie dadzą rady.

Zrealizowane kościoły na Wybrzeżu Kości Słoniowej Projekt kościoła w Koudougou (Burkina Faso) Serdeczne “Bóg zapłać

O. Andrzej pragnie jak najserdeczniej podziękować ofiarodawcom, którzy wpłacili czasem bardzo znaczące sumy na konto misyjne za pośrednictwem naszej strony (zakładka: misje, dział: wspomóż misje).

27 sierpnia będzie też zbierał ofiary do puszek w rodzinnej parafii Św. Zygmunta w Łosicach. Te ofiary, modlitwy, rozmowy i okazywana serdeczność, to także wielkie wsparcie psychiczne. o. Andrzej jest od roku jedynym “białym” w swojej parafii. Także wiek, ekstremalny klimat i choroby, dają się niestety we znaki. To wsparcie duchowe i materialne jest mu bardzo potrzebne.

Wszystkim ofiarodawcom znanym i bezimiennym ogromne, serdeczne “Bóg zapłać".

Anno Domini 2022

Ciężkie czasy
sierpień 2022 r.

Maciej KobylińskiBudowa kościoła w Koudougou (Burkina Faso)Pod koniec sierpnia nasz misjonarz o. Andrzej wrócił na swoją misję w Afryce, niestety w niezbyt dobrym humorze. Przed wyjazdem rozmawiał z polskimi przedsiębiorcami, którzy sponsorowali jego poprzednie budowy afrykańskich kościołów. Rozmowy te nie przebiegły zbyt pomyślnie. Wobec szalejących cen energii, inflacji, coraz to nowych podatków, ciągłych zmian i tak już bardzo skomplikowanego prawa wszystkie firmy patrzą w przyszłość z wielką obawą i wszędzie panuje wielka niepewność. Stawia to dalsze prace budowlane przy nowym kościele pod znakiem zapytania.

Budowa kościoła w Koudougou (Burkina Faso) Budowa kościoła w Koudougou (Burkina Faso)

Boże Ciało i wieści z Afryki
czerwiec 2022 r.

Maciej KobylińskiO. Andrzej Kobyliński na procesji Bożego Ciała W połowie czerwca na Polinów z Afryki dotarł jak co roku nasz misjonarz Ojciec Andrzej Kobyliński. Od razu po przylocie wziął udział w łosickiej procesji Bożego Ciała. Tradycyjnie dzielił się też nowinami z Koudougou w Burkina Faso, gdzie obecnie przebywa.

Humor ma lepszy niż w zeszłym roku, ponieważ po 6 latach batalii z miejscowymi władzami udało się uzyskać dawno obiecany plac pod budowę kościoła. Prace ruszyły z kopyta, póki co zakończyło się równanie terenu i lanie fundamentów. Niestety te 6 straconych lat ciężko będzie nadrobić, ze względu na drożejące tak w Afryce jak i na całym świecie materiały budowlane, inflację i recesję w gospodarce. Poza tym główny "kierownik budowy", czyli Ojciec Andrzej kończy w tym roku 70 lat, a taki wiek raczej skłania do myślenia o spokojnej emeryturze i "odcinaniu kuponów", a nie o rozpoczynaniu nowych budów.

Ale póki co się nie podaje - wszystko w Bożej Mocy!

O. Andrzej Kobyliński na procesji Bożego Ciała Koudougou w Burkina Faso Koudougou w Burkina Faso Koudougou w Burkina Faso

Anno Domini 2018

11. wizyta afrykańskiego chóru Claret Gospel w Polsce
3 czerwca - ? 2018 r.

Bartosz Kobyliński Z radością informujemy, że już po raz jedenasty gościmy w Polsce afrykański chór Claret Gospel! W tym roku wizyta trwa od 3 czerwca. Dla przypomnienia dodam, że założycielami chóru są o. Roman Woźnica CMF oraz nasz stryj - o. Andrzej Kobyliński CMF, który od 21 czerwca przebywa w Polsce na tzw. "przymusowym urlopie". Niestety w tym roku być może nie będzie mu dane podzielić się z nami "dobrą nowiną" nawet w rodzimej, łosickiej parafii...

Ale po kolei. Jak co roku bowiem, za ogrom organizacyjnych trudów oraz opiekę nad chórem odpowiada niezłomny o. Roman Woźnica CMF - niestety nagłe i nieoczekiwane problemy zdrowotne oraz przymusowa wizyta w szpitalu w środku krajowego tournée całkowicie pokrzyżowały dalsze plany. Tym samym jedyną osobą zdolną zastąpić współbrata w roli dalszego przewodnika i opiekuna (a przy tym biegle władającą językiem francuskim oraz znającą afrykańskie realia) pozostaje nasz stryj - o. Andrzej Kobyliński CMF, który dopiero co przyleciał na zasłużony odpoczynek z nadsaharyjskiego kraju nękanego 45-stopniowymi upałami... Niestety koniec trasy chóru zbiega się również z końcem jego "urlopu", więc zapewne zabraknie czasu nawet na kilka dni wypoczynku. Ten rok może zatem okazać się naprawdę ciężki... Być może czeka go nawet wspólny powrót z czarnoskórymi artystami. Z pewnością będzie zatem mniej okazji do pozakuluarowych spotkań czy odwiedzinach znajomych, nie mówiąc już o urlopowych planach... Pozostaje zatem życzyć mu przede wszystkim wytrwałości i cierpliwości, bowiem zapanować na kilkunastoma chórzystami z innego kontynentu naprawdę nie jest łatwo. Tym bardziej, że stryj już od kilku lat powinien w ojczystym kraju oddawać się zasłużonej emeryturze. Z drugiej strony zaś życie po raz kolejny uczy nas, że człowiek zaplanować to sobie może co najwyżej... co dziś zje na śniadanie...

Dla chętnych spotkania z chórem, na podstawie oficjalnej "Trasy koncertowej Claret Gospel 2018", poniżej publikujemy jego graficzną wersję wraz z miejscami ewangelizacji (ze względu na ograniczenia techniczne podzieloną na etapy - cdn.):

  1. etap
  2. etap
  3. etap
  4. etap
  5. (cdn.)

Anno Domini 2017

Gorące wieści z misji w Burkina Faso
11 maja 2017 r.

Jacek KobylińskiDawno nie zamieszczaliśmy nowych wieści z misji w Burkina Faso, gdzie przebywa nasz misjonarz z Polinowa – o. Andrzej Kobyliński. Na misji w zasadzie niewiele się zmieniło od czasu ostatniej korespondencji, no może poza pogodą. Po okresie wręcz chłodnym (listopad – styczeń) z pustynnym wiatrem – harmattanem, nastały z kolei męczące upały. Te zaś świadczą o kulminacji pory suchej, która jednak też niebawem dobiegnie końca. Póki co jednak temperatura w dzień przekracza 40°C, w nocy utrzymując powyżej 30 kresek. W pomieszczeniach mieszkalnych słupek rtęci oscyluje w granicach 34-36°C, co przy przerwach w dostawach prądu i jego słabowitym napięciu w zasadzie eliminuje zbawienną tam klimatyzację. Z tego też powodu nawet wentylatorowi nie zawsze chce się mieszać gorące powietrze.

W takiej oto aurze nasi misjonarze musieli przygotowywać uroczystości wielkanocne. Te mają tam jednak nieco inny i skromniejszy wymiar niż u nas. Zresztą zajęć jest tyle, że nie ma czasu na uroczyste świętowanie. Niestety prace związane z budową nowego kościoła stoją w miejscu, gdyż nie odzyskano jeszcze praw do zawładniętej przez protestantów części placu kościelnego.

Nasz misjonarz powoli zaczyna przygotowywać wyjazd do Polski (oczywiście jeszcze nie na stałe). W tym roku w Polsce pojawi się 13 czerwca, a więc tuż przed świętem Bożego Ciała – zdąży jeszcze zatem wziąć udział w procesji w swej rodzinnej parafii Świętego Zygmunta w Łosicach. Ojciec Andrzej będzie przebywał w kraju aż do 4 września, przez ten czas przechodząc szereg badań lekarskich i załatwiając ogrom spraw związanych z planami budowy kolejnego kościoła. W międzyczasie będzie również głosił kazania misyjne i zbierał datki na budowę nowej świątyni w Koudougou.

My planujemy z kolei nagrać jego relacje z pracy na afrykańskich misjach, gdzie spędził już przecież 26 lat – jest zatem o czym opowiadać. Nagrania te, wraz z filmem nakręconym już bezpośrednio w pustynnym Burkina Faso, będą prezentowane zwiedzającym we właśnie tworzonej Galerii Polinowskiej, której część stanowić będzie właśnie ekspozycja misyjna.

Boże Narodzenie w Burkina Faso
13 stycznia 2017 r.

Jacek KobylińskiKlaretyńska misja w Burkina Faso, a konkretnie w mieście Koudougou, przed świętami Bożego Narodzenia przeżywała istne oblężenie. Tłumy chętnych do spowiedzi i kandydatów do chrztu, ale i mnóstwo petentów, odwiedzających misję głównie w sprawach godnego przygotowania do świąt kościoła oraz rozrzuconych po okolicznych wsiach kaplic. Tam co prawda te święta obchodzone są zupełnie inaczej, ale ich wymowa jest tożsama z tymi „naszymi”. Brak jednak tej całej świątecznej otoczki, która u nas zdominowała cały sens tego radosnego okresu.

Tamtejsze święta poprzedza obowiązkowo spowiedź. Ojciec Andrzej czuł się nieco zakłopotany, ujrzawszy niemieszczące się w kościele i wylewające na zewnątrz tłumy chętnych. Co prawda tamtejsza spowiedź trwa krótko, gdyż mało kto mówi po francusku, a nasi misjonarze nie rozumieją z kolei po burkińsku, ale mimo tego na szczęście wszystko idzie całkiem sprawnie. Taka spowiedź oczywiście również jest ważna i w teologii ma nawet swoje specjalne określenie. Faktem jest, że rozgrzeszenie następuje niezwłocznie po wyznaniu win, a cały sakrament trwa czasem mniej niż minutę. Jeden ksiądz może więc wyspowiadać setki wiernych, ale to i tak długie godziny spędzone w konfesjonałach, o ile oczywiście takowe są na miejscu dostępne.

Zaraz po Wigilii nasi misjonarze rozjechali się po wioskach, gdzie funkcjonują tamtejsze kaplice. Niektóre z nich są naprawdę pokaźnych rozmiarów i gromadzą tłumy wiernych. Najbardziej cieszą jednak całe zastępy katechumenów, pragnących przyjąć chrzest. W kościele głównym (który póki co ładniej się nazywa, niż wygląda) ochrzczono w pierwszy (i jedyny zresztą) dzień Świąt Bożego Narodzenia 192 katechumenów – czyli wstępujących do kościoła katolickiego – zarówno tych dorosłych, jak i dzieci. Ta liczba nie obejmuje jednak chrztów w kaplicach wiejskich. W sumie daje to ponad 300 ochrzczonych w minione święta parafian… Ludzie garną się do kościoła i widać, że budowa nowej świątyni jest bardzo potrzebna. Niestety przyciągają się formalności związane z przejęciem gruntów i pozwoleniami.

Co do miejscowego folkloru związanego z Bożym Narodzeniem, to nie jest on tak rozbudowany jak u nas, bo i tradycji wszakże brak... Ale i owszem, czczony jest nowonarodzony w stajni Mesjasz. Przeważnie przybiera to formę przydomowych szopek dekorowanych na zewnątrz domostw. Kościelna szopka również jest skromna i gdzie jej tam równać się z naszymi. Owe dekoracje lepiej od słów zilustrują jednak załączone obok zdjęcia.

Natomiast święta to paradoksalnie również i trudny dla polskich misjonarzy okres. Rzadko śpiewają nawet polskie kolędy. Tęsknota za krajem, rodzinami czy polskimi obyczajami staje się w tym czasie szczególnie dotkliwa. I nie zapełni jej ani namiastka choinki, ani zaimprowizowana Wigilia, ani Pasterka, bo to nie ten kraj, nie ta kultura, nie to otoczenie... Tych świąt i ich atmosfery brakuje im chyba najbardziej. Jednak świadomość potrzeby działania w tamtych realiach łagodzi ich smutki i sprawia, że chcą tam być i pracować, niosąc dobrą nowinę dla tego kraju i ich mieszkańców.

Anno Domini 2016

Słońce i kurz nad Koudougou
9 grudnia 2016 r.

Jacek KobylińskiW Burkina Faso właśnie przestało padać. To o tyle zła wiadomość, że następny deszcz pojawi się tu za... pół roku. Wszystko zdążyło już w palącym słońcu wyschnąć na wiór. Drzewa gubią liście. Wysokie, uschłe trawy stanowią niemałe zagrożenie – wystarczy bowiem iskra, by silny, pustynny wiatr wzniecił burzę ognia. Na szczęście póki co wzbija tylko tumany pyłu, wciskającego się do samochodów i mieszkań. Jest dosłownie wszechobecny. Każdy samochód na gruntowej drodze wzbija całe jego chmury, które dalej gna już wiatr. Doprawdy nie sposób przed nim uciec.

Z wodą również są coraz większe problemy, a przy tym temperatura nie przestaje rosnąć. W dzień to już ponad 40°C, w nocy spada do „zaledwie” ponad 30°C. Coraz bardziej zatem da się odczuć, że równik już niedaleko. O ile dla nas to egzotyczne, pogodowe wieści, o tyle o. Andrzej próbuje się do tych nowych warunków zaaklimatyzować. Na nowej, gdyż działającej dopiero półtora roku misji, na razie idzie mu całkiem nieźle, a przede wszystkim nie dopadła go jeszcze żadna poważniejsza choroba, no, może poza dokuczliwym, afrykańskim katarem (zapewne nie spowodowanym wyziębieniem). Powoli też wdraża się w tamtejszy rytm misjonarskich obowiązków.

Jeśli zaś mielibyśmy mówić o wygodach, to w pokoju o. Andrzeja pojawił się wreszcie klimatyzator, bez którego w tych warunkach przetrwać jest naprawdę ciężko – tyle, że nie działa, gdyż tamtejsze napięcie niedomaga. Działa za to internet, dzięki czemu można przynajmniej pogadać – nie dość że za darmo, to jeszcze z wizją. Wszystkie te trudy i niewygody niełatwej posługi wynagradzają jednak jej owoce – ludzie. Biedni, prości, ale serdeczni i głęboko wierzący. O tym, jak garną się do kościoła miejscowi mieszkańcy, świadczy chociażby liczba chrztów i tłumy wiernych na mszach. Tamtejsi mieszkańcy są po prostu spragnieni wiary, i jeśli nie przygarną ich katolicy – skończą w jakichś sektach lub w swe szeregi wchłoną ich muzułmanie.

Nasi klaretyni, wspomagani przez jednego miejscowego, dwoją się zatem i troją, bo „żniwo wielkie, a robotników mało”. Tym bardziej, że teren misji odpowiada mniej więcej obszarowi polskiej diecezji. Misjonarze mają więc do obsługi 12 kaplic rozrzuconych po okolicznych miejscowościach. Budowa nowego kościoła na razie nie rusza, a to z uwagi na trwający proces sądowy o zwrot działki budowlanej. Jeśli jednak wszystko się powiedzie i w końcu zapadnie wiążąca decyzja, nie wiadomo z kolei, czy o. Andrzej wyrwie się z wiru prac i w przyszłym roku przyleci do Polski. Póki co opracowuje plany i szuka sponsorów.

Patrząc z na to, co się dzieje w Europie Zachodniej, o. Andrzej wieści rychły tryumf muzułmanów – we Francji, Niemczech, jak i wielu innych krajach. Zresztą mówił już o tym ćwierć wieku temu, tyle że dla nas była wówczas niezrozumiała egzotyka i nie bardzo wiedzieliśmy, co tak naprawdę ma na myśli. Teraz już dokładnie wiemy, co chciał nam w swej wizji przekazać…

Z kolei kościół w Afryce czy Azji posiada perspektywy rozwoju i może odgrywać coraz większą rolę, zaś nasz rodak z Łosic pozostawi ku temu trwały ślad – zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej. Jego dzieła oraz aktualne dokonania już niedługo będą eksponowane w polinowskiej galerii, która być może już w przyszłym roku zainauguruje swoją działalność.

Wiadomości z misji, czyli co słychać w Burkina Faso
9 listopada 2016 r.

Jacek KobylińskiO. Andrzej Kobyliński CMF, po wakacyjnym wypoczynku i zdrowotnym przeglądzie, który wypadł zresztą nadspodziewanie dobrze, opuścił nas z początkiem września, by finalnie wylądować w Wagadugu – stolicy Burkina Faso. Na początku trzeba wspomnieć, że to całkiem inny kraj – z inną kulturą, innymi ludźmi oraz dalece bardziej nieprzyjaznym klimatem. Jak widać na mapie umieszczonej przez nas na stronie tytułowej misji, nowa placówka położona jest już na samym skraju Sahary, więc to już nie są przelewki. O poprzedniej zieloności, obfitości owoców, lagunach i oceanicznym klimacie na zawsze można zapomnieć. Tu wypalona ziemia straszy swą ponurą szarością, skutecznie utrudniając wzrost jakiejkolwiek roślinności i nie wróżąc nic dobrego... Mniejszy jest ten odsetek chrześcijaństwa, który tutaj kształtuje się średnio na poziomie 40%, przy 60% islamu, a północ kraju jest nim wysycona w zasadzie w 100%. Jednak jak mawia nasz misjonarz, nie jest to tak radykalny islam, o jakim przyszło nam słuchać ostatnio w mediach. Na dodatek prognostyk jest taki, że prędzej zostanie nim zalana cała Europa, niż Burkina Faso, a więc póki co raczej nie ma się czego obawiać.

Pierwsze wrażenia i różnice w stosunku do poprzedniego ćwierćwiecza pobytu na Wybrzeżu Kości Słoniowej nie kazały na siebie zbyt długo czekać… I tak oto, zaraz po wyjściu z samolotu nasz misjonarski weteran poczuł gorący strumień powietrza z niewygaszonych silników odrzutowca. Niestety ku swemu zdziwieniu niebawem spostrzegł, iż ów palącym powiewem okazał się miejscowy wiaterek wiejący z pobliskiej Sahary… Jako że w Afryce przeżył już jednak 26 lat, za bardzo się tym nie przejął. Spotkał zaraz swoich współbraci, którzy zawieźli go na misję w Koudougou – trzeciego pod względem wielkości miasta w Burkina Faso.

Po przybyciu na miejsce, pierwsze wrażenie przypominało przeniesienie się z salonu do szałasu... Obecna misja to bowiem zlepek prowizorek – kaplica to za zaadaptowany budynek w formie baraku z wysuniętym dachem, o wiele zresztą za małym na potrzeby coraz większej rzeszy garnących się wiernych, dom mieszkalny dla misjonarzy też komfortem nie grzeszy, choć jak na miejscowe standardy nie jest jeszcze najgorzej. Nasz misjonarz mieszka obecnie w pokoju bez mebli i klimatyzacji, na miejscu zastał jedynie łóżko. Szafę właśnie kleci, no i w zasadzie to wiele więcej mu nie potrzeba. Pomału zaczyna się rozglądać i przyzwyczajać do nowego otoczenia, od nowa poznając odmienną przyrodę i mentalność tubylców.

Mimo wszystkich tych niedogodności, pierwsze wrażenia są jednak jak najbardziej pozytywne. Przede wszystkim ludzie – są nieco inni jak na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Co prawda bardzo ubodzy, chyba jeszcze bardziej niż na południu, ale za to otwarci, uprzejmi, pogodni i uczciwi, a do kościoła garną się z prostotą i szczerością dzieci. I właśnie to oni są największym kapitałem na przyszłość.

Mimo krótkiego czasu funkcjonowania misji w nowym kraju, liczba chrztów przekroczyła już tysiąc. Jako że misja dopiero się tworzy, w przyszłości będzie budowany tu kościół oraz dom misyjny. Pracy jest ogrom, a proboszcz – ojciec Łaś CMF – dwoi się i troi. Efekty tych znojów dodają mu jednak sił. Trwają także starania o pozyskanie większego terenu i dopiero wtedy będzie wiadomo, jaki obszar obejmie przyszła budowa. Do misji należą też kaplice w innych miejscowościach, gdzie trzeba dojechać z kapłańską posługą. Skład misji jest co prawda skromny, za to z dużym misyjnym doświadczeniem. Poza o. Andrzejem jest wspomniany o. Zbigniew Łaś CMF, pracujący wcześniej ponad 20 lat na Wybrzeżu Kości Słoniowej, brat Jan Mężyk, również z pokaźnym stażem, oraz klaretyn z Wybrzeża Kości Słoniowej - iworyjczyk o. Narcisse Sekre, który odprawia msze święte i głosi nauki po burkińsku - dla tych nieznających francuskiego.

Trzeba powiedzieć, że w porównaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej krajobraz na nowej misji wygląda niemal jak po wojnie nuklearnej. W oczy rzuca się przede wszystkim wypalona słońcem ziemia oraz brak drzew, przez co jedną z niewielu rzeczy godną narzekań jest kompletny brak owoców. Niedostępne jest też kakao, co na nieszczęście dotyczy również sklepowych półek. O losie! Gdzie te czasy, kiedy na śniadanie zajadało się banana prosto z drzewa, popijając kakao zalanym wrzątkiem? Jest też trochę za ciepło, w pokoju temperatura nie spada poniżej 32°C. Niestety kończy się też pora deszczowa – póki co jest jeszcze zielono, ale świadomość, że następny deszcz spadnie dopiero pod koniec maja przyszłego roku, skutecznie zniechęca do rozmyślań o przyszłości. Przez ten czas wszystko zdąży już wyschnąć na wiór. Z wodą też są kłopoty – ta w wodociągu pojawia się tylko między 2:00 a 5:00 w nocy. Wtedy też nadarza się jedyna w ciągu doby okazja, by zmagazynować jej zapas w wielkiej, plastikowej bece. Później cały dzień służy misjonarzom oraz tubylcom.

Kolejną niedogodnością jest wszechobecne robactwo – a zwłaszcza jeden z rodzimych gatunków owadów, trochę większy od karalucha, ale dalece bardziej wredny – wciska się bowiem do domu wszelkimi możliwymi szparami, skutecznie uprzykrzając normalne funkcjonowanie. Wyglądem nieco przypomina to to turkucia podjadka, przy czym ten nie tylko fruwa, ale i skacze. Na dodatek ich zastępy często czyhają u progu drzwi, by po ich otwarciu przez nieuważnego domownika wprosić się do domu. Oprócz tych stawonogów, do pomieszczeń zewsząd wpycha się jeszcze jednen nieproszony gość - szary, niesiony z wiatrem pył. Niestety do tego również pozostanie się po prostu przyzwyczaić.

Jednak wszystkie te niewygody wynagradza odczuwalna potrzeba bycia tam, posługi poprzez głoszenie Bożego przesłania i udzielanie sakramentów. Ludzie garną się sami, a gdy powstanie nowy kościół, zapewne jeszcze ich przybędzie. O sytuacji na nowej misji, postępie prac i nieprzewidzianych kłopotach będziemy informować na naszej stronie na bieżąco.

Jubileuszowa, dziesiąta wizyta afrykańskiego chóru Claret Gospel w Polsce
8 lipca - 15 września 2016 r.

Bartosz Kobyliński Z radością informujemy, że po raz dziesiąty już gościć będziemy w Polsce afrykański chór Claret Gospel! W tym roku wizyta potrwa ponad dwa miesiące - od 8 lipca do 15 września. Sam przylot chóru do Warszawy niefortunnie zbiega się w tym roku ze szczytem NATO - miejmy jednak nadzieję, że egzotycznym gościom z masą bagażu uda się jakoś przedrzeć przez szczelnie chronione lotnisko. Dla przypomnienia dodam, że założycielami Claret Gospel są o. Roman Woźnica CMF oraz nasz stryj - o. Andrzej Kobyliński CMF, który już od końca maja przebywa w Polsce i nie omieszka podzielić się z nami "dobrą nowiną", przynajmniej jeśli chodzi o dwie łosickie parafie oraz kościół Św. Ducha w Siedlcach. Z pewnością w czasie jego pobytu będzie także okazja do mniej oficjalnych spotkań.

Ale wróćmy do zapowiedzi chóru - za ogrom organizacyjnych trudów oraz opiekę tak materialną, jak i duchową, odpowiada jak zwykle niezłomny o. Roman Woźnica CMF. O tegorocznych planach grupy Claret Gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej (nadal w opracowaniu) możecie przeczytać na stronie Referatu Misyjnego Misjonarzy Klaretynów, zaś na stronie galerii obejrzeć aktualne zdjęcia z budowy ukończonego już kościoła w Bouaflé projektu o. Andrzeja Kobylińskiego CMF.

Wszystkich chętnych z naszego regionu zapraszamy do spotkania z czarnoskórymi artystami już na sam koniec pobytu - 4 września w Mińsku Mazowieckim w parafii pw. Narodzenia NMP (występy na wszystkich mszach, główny koncert o godz. 17.00) oraz 7 września w Warszawie w Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli. Z pewnością punktem kulminacyjnym wizyty będzie spotkanie z Papieżem Franciszkiem 30 i 31 lipca, podczas Światowych Dni Młodzieży - tego w historii chóru jeszcze nie było! Jak widać, okazji do ich spotkania nie będzie brakowało, a grafik jak zwykle napięty jest do granic możliwości - w zasadzie każdy dzień pobytu zwieńczony będzie koncertem, a nawet kilkoma! Zapraszamy serdecznie!

Dla chętnych spotkania z chórem poniżej publikujemy trasę wraz z miejscami ewangelizacji, ze względu na ograniczenia techniczne podzieloną na 5 etapów:

Z kolei na stronie Kleryckiego Koła Misyjnego Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej możecie obejrzeć relację ze spotkania z naszym misjonarzem o. Romanem, który w ciekawy sposób przybliża tematykę misji na Czarnym Lądzie oraz zapowiada tegoroczną wizytę chóru Claret Gospel.

Anno Domini 2015

Afrykański chór Claret Gospel po raz dziewiąty w Polsce!
9 czerwca 2015 r.

Bartosz Kobyliński Z radością informujemy, że po raz dziewiąty gościć będziemy w Polsce afrykański chór Claret Gospel! Wizyta to nie byle jaka, bowiem tym razem potrwa aż trzy pełne miesiące - od 8 lipca aż do 7 października. Dla przypomnienia dodam, że założycielami chóru są o. Roman Woźnica CMF oraz nasz stryj - o. Andrzej Kobyliński CMF, który już 16 czerwca przylatuje do Polski. Będzie także dodatkowa okazja do świętowania, bowiem tego dnia mija już ćwierćwiecze jego posługi na Czarnym Lądzie... Po prawie roku wytężonej pracy przy budowie nowego kościoła w Bouaflé przyszedł czas podreperować nieco zdrowie, a także dokupić niezbędny przy tym ogromie prac sprzęt - tam niewyobrażalnie drogi i ciężki do zdobycia, poza tym na półkach nie sposób uświadczyć czegoś innego od wszechobecnej "chińszczyzny". Mimo że sprawy przy budowie mocno się ostatnio komplikują, o. Andrzej nie omieszka podzielić się z nami również i "dobrą nowiną" w rodzinnej parafii oraz kilku okolicznych miejscowościach. Z pewnością będzie także okazja do spotkania z nim w samych Łosicach.

Ale wróćmy do zapowiedzi chóru - za ogrom organizacyjnych trudów oraz opiekę duchową odpowiada jak zwykle niezłomny o. Roman Woźnica CMF. O tegorocznych planach grupy Claret Gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej (nadal w opracowaniu) możecie przeczytać na stronie Referatu Misyjnego Misjonarzy Klaretynów, zaś na stronie galerii obejrzeć aktualne zdjęcia z budowy wspomnianego kościoła w Bouaflé projektu o. Andrzeja Kobylińskiego CMF. Wszystkich chętnych z naszego regionu zapraszamy do spotkania z czarnoskórymi przyjaciółmi w Warszawie oraz Mińsku Mazowieckim, już na sam koniec pobytu - od 25 września do 7 października. Warto także wspomnieć, że w tym roku ewangelizacja po raz pierwszy wykroczy już poza granice naszego kraju - planowana jest bowiem wizyta we Frankfurcie nad Menem w Niemczech! Okazji do ich spotkania nie będzie zatem brakowało, a grafik jak zwykle napięty jest do granic możliwości - w zasadzie każdy dzień pobytu zwieńczony będzie koncertem, a czasem nawet kilkoma! Zapraszamy serdecznie!

Poniżej publikujemy trasę chóru, ze względu ograniczeń technicznych podzieloną na 4 etapy:

Anno Domini 2014

Wywiad z o. Romanem Woźnicą CMF w programie TVP 2
16 października 2014 r.

Bartosz KobylińskiPrzy okazji gorącego ostatnio tematu porwania przez rebeliantów polskiego misjonarza w Afryce, 16 października w porannym programie TVP 2 Pytanie na śniadanie wziął udział o. Roman Woźnica CMF. Opowiada m.in. o trudach, ale przede wszystkim ryzyku, z jakim wiąże się wyjazd na misje, w ten - tyle egzotyczny, co niebezpieczny - zakątek świata. Cały wywiad znajdziecie pod tym adresem. Polecamy!

Koncert chóru Claret Gospel w Trójce - muzyka, wideo i zdjęcia
19 czerwca 2014 r.

Bartosz Kobyliński Po małym zamieszaniu związanym z godziną koncertu grupy podajemy adres strony, gdzie można nie tylko odsłuchać, ale i obejrzeć cały koncert, jaki odbył się 3 czerwca br. w studiu im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie. Całość podzielona jest na 3 części i trwa ponad półtorej godziny, więc jest czego słuchać:) Na stronie galerii można zaś obejrzeć zdjęcia z tego fantastycznego koncertu. Co ciekawe, repertuar grupy obejmuje obecnie nie tylko pieśni religijne, ale również takie perełki jak "Let it be" Beatlesów! Warto posłuchać także m.in. pieśni "Oto jest dzień, który dał nam Pan" w języku... polskim! Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem wykonania. Przypominamy także, że więcej o ich "rozkładzie jazdy" można przeczytać na stronie Referatu Misyjnego Misjonarzy Klaretynów, gdzie sukcesywnie dodawane są także nowe zdjęcia z tegorocznej trasy koncertowej. Życzymy miłych wrażeń!

Koncert chóru Claret Gospel w Trójce - zaprasza JWP Marek Niedźwiecki!
19 czerwca 2014 r., godz. 18:05

Bartosz Kobyliński Z wielką przyjemnością informujemy, że 19 czerwca o godz. 18:05 w radiowej "Trójce" odbędzie się retransmisja koncertu honorowego gościa Trzeciego Programu Polskiego Radia - grupy Claret Gospel. Występ miał miejsce 3 czerwca br. w studiu im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie, a do jego wysłuchania zachęca nie kto inny, jak sam Pan Marek Niedźwiecki! Podczas koncertu będzie można m.in. posłuchać opowieści o. Romana Woźnicy CMF i dowiedzieć czegoś więcej o afrykańskich realiach. Pozostaje nastawić zegarki i życzyć dobrego odbioru! A oto oficjalna zapowiedź chóru na stronie "Trójki" Polskiego Radia.

Afrykański Claret Gospel - występ w Mińsku Mazowieckim i koncert w "Trójce" Polskiego Radia
1 czerwca 2014 r.

Bartosz Kobyliński Z ogromną przyjemnością informujemy, że już w niedzielę 1 czerwca br. w Mińsku Mazowieckim, w Parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przy ul. Kościelnej 1, a więc przysłowiowy rzut kamieniem od nas, chór Claret Gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej uświetni wszystkie msze święte. Główny i zarazem jedyny w tym regionie koncert odbędzie się o godz. 16:00, będzie to tym samym niepowtarzalna okazja do spotkania z kulturą gorącej Afryki na żywo, a być może również zakupu ich najnowszej płyty. Później będzie można ich "złapać" w Warszawie, skąd następnie udadzą się już w dalsze zakątki naszego kraju. Przypominamy, że więcej o ich "rozkładzie jazdy" można przeczytać na stronie Referatu Misyjnego Misjonarzy Klaretynów.

Trzeba powiedzieć, że grupa zdobywa coraz większą popularność nie tylko w naszym kraju, a ich koncerty odbijają się echem w coraz szerszych kręgach. Występy już od kilku lat transmitują m.in. Telewizja Polska czy Polskie Radio, jak również szereg stacji i rozgłośni regionalnych.

I tak, jak informuje Program Trzeci ("Trójka") Polskiego Radia, chór będzie niebawem ich honorowym gościem! Miło będzie usłyszeć naszych znajomych na łamach tej rozgłośni, pozostaje tylko włączyć radio by dowiedzieć się czegoś więcej o grupie, posłuchać opowieści o. Romana Woźnicy oraz oczywiście samych naszych chórzystów. Koncert w studiu im. Agnieszki Osieckiej odbędzie się we wtorek, 3 czerwca - początek o godz. 19:00. Na retransmisję zapraszamy w czwartek 19 czerwca. Życzymy dobrego odbioru!

A oto oficjalna zapowiedź chóru na stronie "Trójki" Polskiego Radia.

Afrykański chór Claret Gospel po raz ósmy w Polsce!
15 maja 2014 r.

Bartosz KobylińskiZ radością informujemy, że od 27 maja do 29 sierpnia br. już po raz ósmy gościć będziemy w Polsce afrykański chór Claret Gospel. Jego założycielami są o. Roman Woźnica CMF oraz nasz stryj - o. Andrzej Kobyliński CMF, który już 16 czerwca przylatuje do Polski. Będzie także dodatkowa okazja do świętowania, bo tego dnia mija równo 24 lata od rozpoczęcia jego posługi na Czarnym Lądzie... Po prawie roku wytężonej pracy przy budowie nowego kościoła w Bouaflé przyszedł czas podreperować nieco zdrowie, a także dokupić niezbędny przy tym ogromie prac sprzęt - tam niewyobrażalnie drogi i ciężki do zdobycia, poza tym na półkach nie sposób uświadczyć coś innego od wszechobecnej "chińszczyzny". Oczywiście nie omieszka podzielić się z nami "dobrą nowiną" w rodzinnej oraz kilku okolicznych parafiach, z pewnością będzie także okazja do spotkania się z nim w samych Łosicach.

Ale wróćmy do zapowiedzi chóru - za ogrom organizacyjnych trudów oraz opiekę duchową odpowiada jak zwykle niezłomny o. Roman Woźnica CMF. Więcej o tegorocznych planach grupy Claret Gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej (nadal w opracowaniu) możecie przeczytać na stronie Referatu Misyjnego Misjonarzy Klaretynów, zaś na stronie galerii obejrzeć w miarę aktualne zdjęcia z budowy wspomnianego kościoła w Bouaflé projektu o. Andrzeja Kobylińskiego CMF. Wszystkich chętnych do spotkania z naszymi czarnoskórymi przyjaciółmi zapraszamy m.in. na msze w Warszawie oraz Mińsku Mazowieckim, i to już na samym początku wizyty. Później chór przeniesie się w bardziej odległe rejony Polski, a na żywo będzie można ich zobaczyć w zasadzie we wszystkich większych miastach naszego kraju. Okazji do ich spotkania nie będzie brakowało, gdyż grafik jak zwykle napięty jest do granic możliwości - w zasadzie każdy dzień pobytu zwieńczony będzie koncertem, a czasem nawet kilkoma! Zapraszamy serdecznie!

Anno Domini 2013

Wspomnienie o Michelle Ballu z Claret Gospel
15 października 2013 r.

Jacek Kobyliński Ostatnimi dniami otrzymaliśmy z Wybrzeża Kości Słoniowej tragiczną wiadomość o nagłym zgonie filaru zaprzyjaźnionego zespołu ewangelizującego śpiewem - Claret Gospel. Nie dalej jak w czerwcu ściskaliśmy się z Michelle po koncercie w Mińsku Mazowieckim. Czuła się wtedy i wyglądała świetnie. Michelle miała potężny, a przy tym krystalicznie czysty głos, którym nasycała niesamowite partie wokalne. Była pełna humoru radości życia. Szefowała i chyba trochę „matkowała” młodszym koleżankom podczas wizyt w Polsce. Przegrała z cukrzycą i chorą trzustką, które to w afrykańskich realiach są chorobami śmiertelnymi.

A oto garść archiwalnych informacji o artystce pióra o. Romana Woźnicy CMF: „Michelle Ballu urodziła się w Bouake i mieszka w Abidjanie wraz ze swoją matką, młodszym rodzeństwem i kuzynami. W domu jest ok. 10 osób. Ukończyła studia prawnicze, lecz ze względu na panującą sytuację w kraju bezskutecznie poszukuje pracy. Jako gorliwa chrześcijanka zaangażowana jest w chórze parafialnym. Wygrała kilka konkursów na jeden z najlepszych głosów amatorskich. Od samego początku założenia grupy Claret-Gospel jest jego przewodniczącą. Brała udział we wszystkich siedmiu dotychczasowych ewangelizacjach w Polsce (rok 2002, 2003, 2005, 2007, 2009, 2012 i 2013). Jest osobą miłą, bezkonfliktową o bardzo dobrym sercu. Można mieć do niej pełne zaufanie i dlatego pomaga nam w koordynowaniu naszych wysiłków celem pomocy naszym przyjaciołom”.

Claret Gospel bez Michelle nie będzie już tym samym zespołem. Zapewne teraz będzie ozdobą wokalną jakiegoś znaczącego chóru anielskiego, śpiewając nadal przed tronem Najwyższego. Niech w Bogu spoczywa i wspomaga dzieło ewangelizacji, w którym tak świetnie i owocnie funkcjonowała.

Ostatnie msze św. przed wylotem do Afryki
28 lipca 2013 r.

Bartosz KobylińskiNasz brat o. Wojciech CMF 28 lipca br. odprawi ostatnie w tym roku msze św., tym razem aż w Garwolinie. Po mszach tradycyjnie już wesprzeć będzie można budowę kościoła w Soubré na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Serdecznie zapraszamy!

Afrykańskie msze św. w Siedlcach i Domanicach
22 lipca 2013 r.

Bartosz KobylińskiPo "afrykańskich mszach" 14 lipca br. - o. Andrzeja CMF w kościele Św. Trójcy w Łosicach i o. Wojciecha CMF w Międzyrzecu Podlaskim, w niedzielę przyjdzie pora na kolejne parafie. O. Andrzeja zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć można będzie 22 lipca w siedleckiej parafii błogosławionych Męczenników Podlaskich, zaś o. Wojciecha w kościele pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Domanicach. Po mszach tradycyjnie już wesprzeć będzie można prowadzone przez naszych misjonarzy budowy kościołów w Bouaflé i Soubré na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Jako że urlop w tym roku jest krótszy niż zazwyczaj, będą to już ostatnie msze z ich udziałem w tym roku w Polsce - tym bardziej gorąco zapraszamy!

Claret Gospel w ogólnopolskich mediach
6 czerwca 2013 r.

Bartosz KobylińskiZa naczelnym organizatorem całego tournée afrykańskiego chóru - o. Romanem Woźnicą CMF, z radością podaję godziny kolejnych medialnych spotkań z grupą:
- 9 czerwca (niedziela), godz. 11:55, TVP1: "Między ziemią a niebem",
- 10 czerwca (poniedziałek), godz. 5:55, TVP1: "Kawa czy herbata?",
- 12 czerwca (środa), godz. 8:00, TVP2: "Pytanie na śniadanie".
Ww. materiały powinny być dostępne także na stronie TVP w niedługim czasie po ich emisji. Życzymy dobrego odbioru!

Koncert chóru Claret Gospel w Mińsku Mazowieckim już 7 czerwca!
3 czerwca 2013 r.

Bartosz Kobyliński7 czerwca, w piątek, wszyscy chętni do spotkania z naszymi czarnoskórymi chórzystami będą mieli jedyną i niepowtarzalną okazję - w Parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Mińsku Mazowieckim o godz. 18:00 odprawiona zostanie msza św. z udziałem grupy z Wybrzeża Kości Słoniowej, zaś bezpośrednio po niej odbędzie się koncert. Oczywiście wszystkich serdecznie zapraszamy, tym bardziej że w tym roku taka okazja już się nie powtórzy, no chyba że ktoś wybiera się na Śląsk czy Pomorze, gdzie prowadzi dalsza trasa chóru.

Claret Gospel odwiedza Polskę po raz siódmy!
27 maja 2013 r.

Bartosz KobylińskiChociaż grupa Claret Gospel z ogromnymi sukcesami gościła już w Polsce sześć razy, wydaje się że ten siódmy musi być jeszcze szczęśliwszy, chociażby ze względu na liczbę! Tym bardziej, że ubiegłoroczny przylot o mały włos nie spełzł na niczym - miał bowiem wielkie szanse zakończyć się jedynie płaczem i wielkim żalem, ale o tym szerzej pisałem w ubiegłym roku. W tym miejscu zamiast po raz siódmy strzępić sobie język, a raczej zdzierać klawiaturę, przytoczę artykuł z 13 maja br. ze strony TVP1, która jest oficjalnym sponsorem naszej grupy (co już samo w sobie świadczy o sukcesie całego przedsięwzięcia):

"Od 31 maja do 11 września br. będziemy gościć w Polsce 10 osobową grupę ewangelizacyjną „Claret Gospel" z Wybrzeża Kości Słoniowej. Jest to grupa wokalna utworzona z inicjatywy polskich Misjonarzy Klaretynów na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Ojcowie Klaretyni z Wybrzeża Kości Słoniowej, gdzie pracują od ponad 23 lat, przyjeżdżają do Polski z grupą swoich wiernych i zapraszają na niecodzienne spotkanie. Opiekunem duchowym zespołu jest Ojciec Roman Woźnica, który wraz z Ojcem Andrzejem Kobylińskim pracował w Afryce przez ponad 20 lat. To oni postanowili pokazać Polsce Afrykę.

Grupa Claret Gospel ewangelizowała już w Polsce w roku 2002, 2003, 2005, 2007, 2009 i 2012. Dziesiątki parafii i tysiące wiernych w calej Polsce modliło się o Pokój w kraju szarpanym wojną. Miasta: Warszawa, Wrocław, Katowice, Bytom, Chorzów, Gliwice, Rzeszów, Lublin, Rybnik, Wadowice, Białystok, Kraków Częstochowa... były świadkami entuzjazmu, radości, wiary i wszystkiego tego, co daje nasz Pan Jezus Chrystus i to co płynie z serc afrykańskich chrześcijan. Autentyczne stroje afrykańskie, makijaże, fryzury, tańce i sceny z życia, były niepowtarzalnym przeżyciem...

Zapraszamy wszystkich na tegoroczne (czerwiec, lipiec i sierpień) EWANGELIZACYJNE SPOTKANIA MODLITEWNE, które wierzymy dadzą nie tylko zdjęcia, artykuły i reportaże, a jeszcze bardziej przekonają Was, jak bardzo jesteście potrzebni Kościołowi Misyjnemu – Chrystusowi.

Grupa ewangelizacyjna Claret Gospel z misji Ojców Klaretynów w Abidżanie i Bouaflé na Wybrzeżu Kości Słoniowej przedstawia jak śpiewem i tańcem modli się Afryka. To nie jest jedynie koncert, ale przede wszystkim świadectwo wiary i uwielbienia Boga. To ewangelizacja. Chrześcijanie z kraju, gdzie Ewangelizację rozpoczęto zaledwie przed 100 laty, przybywają do Polski do kraju o tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej, aby dać świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego".

Na koniec przytoczę jeszcze kilka słów od Didiera, dyrygenta grupy Claret Gospel (tłumaczenie własne - uwaga, z francuskiego!):

"Witajcie drodzy Przyjaciele, Claret Gospel to grupa chrystianizacyjna z Wybrzeża Kości Słoniowej założona przez Ojców Klaretynów: Ojca Andrzeja Kobylińskiego i Romana Woźnicę. Polska to piękny kraj, który kochamy z całego serca i odwiedzamy z ogromną przyjemnością kiedy tylko nadarza się ku temu okazja. Dziękujemy Panu, że postawił na naszej drodze polskich księży Klaretynów, którzy dzięki Bożej łasce pozwolili nam poznać ich kraj, a zwłaszcza płynącą z głębi serca gościnność jego mieszkańców. Niech Bóg stukrotnie im wynagrodzi. Pragnąc wypełniać Boską wolę, śpiewamy dla niego i składamy dzięki za opiekę nad tak wieloma duszami naszych bliźnich. Wiemy już także, jak chwalić naszego Boga w Afryce, a zwłaszcza w naszym kraju".

No i zapomniałbym o najważniejszym, a mianowicie o tegorocznym "rozkładzie jazdy", z którym możecie się zapoznać na stronie Misjonarzy Klaretynów. Jak widać, grafik napięty od pierwszego do ostatniego dnia pobytu! Oczywiście plan może ulec drobnym zmianom, gdyż nadal jest w opracowaniu - wszak zapanowanie nad dziesięcioosobową grupą o wybitnie południowym temperamencie wcale nie jest takie łatwe, a znając po części tę materię powiedziałbym nawet, że należy do niemałych wyczynów logistyczno-organizacyjno-wytrzymałościowych... Licząc zatem na wsparcie zapraszamy na msze oraz koncerty z udziałem naszej afrykańskiej grupy, organizatorom życzymy sił, wytrwałości i cierpliwości, zaś wszystkim uczestnikom udanych międzykontynentalnych spotkań! A gwarantowaną dawkę pozytywnej energii dołączamy gratis. Ci, którym nie będzie dane spotkać się z chórzystami na żywo, proponujemy liczne programy telewizyjne i audycje radiowe. Na dzień dzisiejszy wiadomo, że zespół można będzie zobaczyć i usłyszeć już od 1 czerwca m.in. w programach TVP: "Kawa czy herbata", "Między niebem a ziemią" i "Pytanie na śniadanie", a także w na antenie wielu stacji radiowych, m.in.: Radio Józef, Radio Warszawa i zapewne wielu innych, których nie sposób tutaj wymienić.

Z kolei na stronie Claret Gospel - 10 lat ewangelizacji możecie sami się przekonać, jak wiele mogą zaszczepić w nas czarni bracia - zwłaszcza tego, czego nam, Polakom, na co dzień tak bardzo brakuje - pozytywnej energii!

Anno Domini 2012

Chór Claret Gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej po raz szósty w Polsce!
24 maja 2012 r.

Bartosz KobylińskiMiło nam poinformować, że po wielu perturbacjach już po raz szósty odwiedza nas afrykański chór Claret Gospel z Abidżanu. Występy z wizyty na wizytę obejmują coraz większą część kraju, tym razem trasa prowadzi od Lublina przez Warszawę, Śląsk, aż po Szczecin i Trójmiasto. Grupa konsekwentnie omija jedynie najchłodniejsze zakątki kraju, a więc północno-wschodnią Polskę.

Jest to już szósty przyjazd tej grupy do Polski, poprzednie miały miejsce w latach 2002, 2003, 2005, 2007 i 2009, a wszystkie okazały się wielkim sukcesem. Głównym celem przyjazdu chóru jest wymiana kulturowa pomiędzy dwoma kontynentami. Dla przypomnienia dodam tylko, że opiekunami całego zamieszania są Misjonarze Klaretyni z Prowincji Polskiej, pracujący od ponad 20 lat na Wybrzeżu Kości Słoniowej: o. Roman Woźnica oraz nasz stryj – o. Andrzej Kobyliński. Warto zaznaczyć, że podczas kolejnej ewangelizacji w 2012 r., celebrującej jednocześnie 10. rocznicę powstania chóru, planowane jest nagranie nowej płyty. Zarówno obecna jak i poprzednie ewangelizacje dedykowane są Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Grupę 14. osób tworzą dobrze nam znani nasi parafianie, pełni zapału i chętni do pracy dla dobra ich kraju. Zdobyte w naszej ojczyźnie doświadczenia niewątpliwie poszerzają ich horyzonty i wiedzę o świecie. Organizowane spotkania, konferencje, prelekcje i koncerty dla dzieci i młodzieży mają na celu poznanie się i zrozumienie odmiennej mentalności oraz kultury. Wspólna zabawa, dyskusje i bycie razem mają ukazać prawdziwy obraz naszych braci Afrykańczyków, często przedstawianych w złym świetle.

Chór odwiedziłby nas już w ubiegłym roku, jednak artyści, mimo wielkich starań, nie dostali polskich wiz... I tu należy się kilka gorzkich słów pod adresem naszych władz. Jak wiemy, polskie podwoje otwierane są przed wieloma narodowościami – nie będę tu wymieniał każdej z nich, żeby nie zostać posądzony o rasizm czy dyskryminację narodowościową, której to za granicą nota bene my również często jesteśmy ofiarami, na własne życzenie zresztą. Nasze ulice coraz częściej obfitują w żebraków, bezrobotnych z wyboru, imigranckich pseudo-muzykantów i innych ludzi marginesu. Owi „kolorowi” często bezprawnie przebywają na terytorium naszego kraju i jakoś nikomu to nie przeszkadza, za to szary, ciężko pracujący obywatel jest zmuszony do tego przywyknąć i łożyć posłusznie na ich utrzymanie coraz więcej ze swej skromnej pensji. A więc jak to w końcu wygląda? Ano pokrótce tak: grupa artystów z biednej Afryki chce legalnie odwiedzić nasz kraj, by m.in. wesprzeć misje chrześcijańskie na kontynencie, którego kultura bądź co bądź została pobudowana na nie żadnym innym jak chrześcijańskim fundamencie. Unia Europejska jednak zdaje się o tym pamiętać, a przynajmniej usilnie stara się o tym zapomnieć, wstydząc się chyba historii starego kontynentu. Mimo tych asekuranckich zrywów, które tłumaczy zresztą dbałością o uczucia religijne imigrantów m.in. z krajów arabskich, po cichu częściowo dotuje europejskie misje. Owe fundamenty nie są jednak sprawą przyszłości i reżimu, gdyż w obecnych czasach doczekaliśmy się (i całe szczęście!) wolności słowa i wyznania, ale FAKTÓW, jakkolwiek by na to nie patrzeć.

Niestety niechęć do tradycji zdaje się powoli udzielać i włodarzom naszego podwórka: od początku bowiem procedura przyjazdu chóru napotykała kolejne przeszkody, a była przecież prowadzona drogą jak najbardziej oficjalną, popartą wszelakimi dokumentami, badaniami i pozwoleniami, a sam pobyt chórzystów oczywiście tylko tymczasowy, bo zaledwie trzymiesięczny. Mimo, że dwójka najlepszych chórzystów miała podjąć u nas roczną naukę, nie mieli przecież najmniejszego zamiaru osiadać tu na stałe, tym bardziej dziwi niechęć polskich władz. I jeżeli w rządzie mielibyśmy nawet samych zatwardziałych ateistów to trzeba mieć na uwadze, że takie ewangelizacyjne wizyty wnoszą również (a może przede wszystkim) szeroki wątek kulturowy, a z nim powiew gorącego lądu, regionalnych wierzeń, strojów, tańców, pieśni, również tych rdzennych, pogańskich. Niestety nasz piękny, ale zarazem i dziwny czasami kraj postawił szlaban dla czarnoskórych gości, z nie do końca nawet znanych przyczyn... Być może zbyt mocno lubujemy się w biurokracji, być może to coś więcej... I tak, dopiero w tym roku, po dotarciu naszego ojca do jednego z posłów i uruchomieniu odpowiednich kontaktów w Warszawie, wyjazd mógł dojść wreszcie do skutku.

Na dzień przed tą radosną nowiną chórzyści dostali jeszcze telefon, że na 90% w tym roku odwiedziny również spełzną na niczym. Oczywiście taka informacja nie mogła poskutkować niczym innym, jak morzem łez zaprzepaszczonych nadziei. Dla tych młodych ludzi taki wyjazd do Polski jest bowiem największą nagrodą i przygodą życia. Z racji trudnej sytuacji materialnej w ich kraju nie mają nawet co marzyć o wojażach po kraju, nie mówiąc już o zagranicy czy innym kontynencie... Co ciekawe, zwykli szarzy ludzie przyjmują ich w Polsce z otwartymi ramionami i niezmiennie wielką serdecznością, problem musi tkwić zatem gdzieś „wyżej”. A przecież na naszych oczach w centrum wielkich miast budują się, bądź co bądź obce naszej kulturze, meczety czy synagogi, a kolejne dziwne sekty powstają jak grzyby po deszczu, na co nikt się jakoś nie skarży. Tymczasem nie wpuszczamy grupki artystów z egzotycznego kontynentu. Czy to aż tak dużo? Dla naszych władz, widocznie tak... Na szczęście po dwóch latach nerwów i starań wszystko skończyło się dobrze, a nam pozostaje cieszyć się obecnością naszych egzotycznych gości i podziwiać ich w śpiewie, tańcu i tym, co przywieźli ze swej gorącej ojczyzny. "Bo miłość trwa mimo wszystko..."

Pełny plan ewangelizacji na 2012 rok grupa Claret Gospel z Wybrzeża Kości Słoniowej (może ulegać nieznacznym zmianom) prezentowany jest na stronie Referatu Misyjnego Misjonarzy Klaretynów, zaś na tej stronie możecie obejrzeć zdjęcia z wizyty. Można też rzucić okiem na wzmiankę na stronie Radia Warszawa.

Anno Domini 2011

Misyjne idee - kolejny obszerny artykuł w "Echu Katolickim"
20-26 października 2011 r.

Bartosz KobylińskiMiło nam poinformować, że w najnowszym numerze tygodnika regionalnego "Echo Katolickie" (42 (851) z 20-26 października 2011 r.) w dziale "Temat tygodnia / Opinie" ukazał się obszerny, całostronicowy artykuł naszego brata o. Wojciecha Kobylińskiego CMF, będący syntezą kilku poprzednich odcinków depeszy. Oczywiście jak zwykle gorąco polecamy pełną treść artykułu, dostępnego w wydaniu papierowym gazety oraz pod tym adresem.

Nowa strona Chóru Claret Gospel
17 maja 2011 r.

o. Roman Woźnica CMFObecnie pracujemy nad stroną internetową Claret Gospel - odnośnik do niej znajdzie się niebawem na stronie naszego Referatu Misyjnego. Póki co, projekt można obejrzeć w tym miejscu.

Bartosz KobylińskiW sieci pojawiła się również nasza nowa strona powołaniowa klaretynów: Młodzi Klaretyni. Oczywiście wszystkie ww. linki lądują także na powstałej w ubiegłym roku podstronie naszego serwisu: Serwisy o misjach.

Zapiski z czasu wojny - obszerny artykuł w "Echu Katolickim"
14 kwietnia 2011 r.

Bartosz KobylińskiMiło nam poinformować, że w najnowszym numerze tygodnika regionalnego "Echo Katolickie" (15 (824) z 14-20 kwietnia 2011 r.) w dziale "Temat tygodnia / Opinie" ukazał się obszerny, całostronicowy artykuł naszego brata o. Wojciecha CMF, będący syntezą dotychczasowych odcinków cyklu depeszy pod tym tytułem. Oczywiście jak zwykle jego treść gorąco polecamy jako lekturę, choć ze względu na temat - do poduszki raczej się nie nada... Dla osób spoza regionu oraz mających trudności z nabyciem periodyku, obok zamieszczamy pełną treść artykułu.

Wiadomości z Wybrzeża Kości Słoniowej
5 kwietnia 2011 r.

o. Roman Woźnica CMFOto aktualne wiadomości z Wybrzeża Kości Słoniowej i naszych misji (z przeprowadzonych rozmów telefonicznych oraz prasy francuskiej).

W tej chwili, to jest godz. 23:45 5 kwietnia 2011 r., wiadomości z Wybrzeża Kości Słoniowej są następujące:

  • Ogłoszono zawieszenie broni, o które poprosiły wojska wierne ex-prezydentowi L. Gbagbo, który sam schronił się w bunkrze w swojej rezydencji.
  • Trwają ustalenia o warunkach poddania się Gbagbo.
  • ONZ postawiło warunek podpisania deklaracji uznającej zwycięstwo Ouattary w ostatnich wyborach i uznania go prawowitym prezydentem WKS.
  • Gbagbo do tej pory nie podpisał takiego oświadczenia.
  • Jego rzecznik prasowy w Paryżu oświadczył, że atakując prezydenta Gbagbo dokonano zamachu stanu, a interwencję zbrojną wojsk francuskich i ONZ-owskich nazwał napaścią na Wybrzeże Kości Słoniowej.
  • Fatalna jest sytuacja humanitarna w Abidjanie. Brakuje wody, prądu, lekarstw... Koszty żywności wzrosły kilkakrotnie.
  • Wszędzie grasują uzbrojone bandy rabując, co się da.
  • Znaleziono kilkadziesiąt ciał zabitych i nie wiadomo, która strona dokonała tych egzekucji.
  • W głębi kraju, zwłaszcza na wschodzie, dochodzi do starć grup etnicznych i podaje się setki zabitych.

Są dwa wielkie niebezpieczeństwa:

  1. Wojny pomiędzy grupami etnicznymi.
  2. Rozpętanie wojny religijnej.

Zemsta, nienawiść, beznadziejność, frustracja, grabieże... Z tym muszą się zmierzyć mieszkańcy tego kraju, co będzie niesamowicie trudne. Tym bardziej wspierajmy i naszych misjonarzy i wszystkich mieszkańców naszą gorliwą modlitwą do Boga.

O. Roman Woźnica CMF

Sytuacja na Wybrzeżu Kości Słoniowej
31 marca 2011 r.

o. Roman Woźnica CMFOto aktualne wiadomości z Wybrzeża Kości Słoniowej i naszych misji:

WKS: Abidżan otoczony przez siły Ouattary

Zwolennicy Alassane Ouattary, uznawanego przez społeczność międzynarodową za prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej, otoczyły Abidżan, największe miasto w tym kraju. Ocenili, że koniec rządów jego rywala Laurenta Gbagbo to kwestia kilku godzin.

- Wczoraj postawiliśmy (Gbagbo) ultimatum. Jeśli nie chce walk w Abidżanie, musi się poddać. Jeśli tego nie zrobi, nie będziemy mieli wyboru - oświadczył rzecznik Ouattary, Patrick Achi. Zdaniem premiera Guillaume'a Soro, koniec rządów Gbagbo to "kwestia godzin".

Jednak jeden z doradców Gbagbo odparł, że nawet możliwa masakra w Abidżanie, największym mieście WKS, nie przekona go do uznania porażki w wyborach prezydenckich z listopada ub. roku i oddania władzy.

- Wy wszyscy, którzy jeszcze się wahacie - generałowie, wyżsi oficerowie (...) czy zwykli ludzie - wciąż jest czas, byście dołączyli do waszych towarzyszy broni - zwrócił się Ouattara do zwolenników Gbagbo. Agencja AP podała, że szef sztabu armii Gbagbo, gen. Phillippe Mangou, zrezygnował ze stanowiska i poprosił wraz z rodziną o azyl w siedzibie ambasadora RPA.

Wczesnym popołudniem nad kilkoma dzielnicami Abidżanu unosiły się kolumny dymu. Słychać było strzały przy jednym z mostów wiodących do pałacu prezydenckiego, gdzie obecnie znajduje się Gbagbo, chroniony, jak podaje Reuters, przez elitarne oddziały. Ciężki ostrzał słychać było także w centrum miasta. Siły Ouattary ustawiły blokady na głównej ulicy. Od rana trwają starcia z policją - poinformował jeden z mieszkańców.

Z kolei agencja dpa podaje, powołując się na francuskiego przedstawiciela sił ONZ, że policja i żandarmeria wymówiły Gbagbo posłuszeństwo oraz że zniesiona została blokada hotelu, w którym przebywał Ouattara.

Francuscy żołnierze z sił pokojowych zostali rozlokowani w strategicznych punktach miasta i patrolują ulice, aby zapobiec atakom grup popierających Gbagbo na obywateli Francji - poinformowało francuskie źródło dyplomatyczne, cytowane przez Reutera.

Od początku ofensywy cztery dni temu siły republikańskie, jak nazywają siebie zwolennicy Ouattary, opanowały ponad 10 miast. W środę zajęły stolicę Jamusukro oraz strategicznie położony port w San Pedro. AP zauważa, że siły lojalne wobec Gbagbo mogły zaplanować ostatnie starcie właśnie w Abidżanie. Miasto jest podzielone między obozy obu polityków.

USA zaapelowały do obu stron o opanowanie i chronienie ludności cywilnej, w przeciwnym razie zagroziły konsekwencjami Gbagbo. Oceniły, że mimo słabej pozycji wciąż jeszcze może on dobrowolnie ustąpić. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zażądał, by "natychmiast przekazał władzę" Ouattarze.

Wbrew naciskom społeczności międzynarodowej, która poparła Ouattarę, Gbagbo twierdzi, że to on jest prawowitym prezydentem kraju, i nie chce opuścić pałacu prezydenckiego. Spór przerodził się w krwawe starcia uliczne zwolenników obu polityków. ONZ szacuje, że w wyniku kryzysu powyborczego i walk zginęło co najmniej 460 osób, a blisko milion musiało zmienić miejsce zamieszkania. Według rezultatów listopadowych wyborów uznanych przez ONZ, Ouattara zwyciężył, uzyskując 54% głosów.

Autor: BD Źródła: PAP

Na naszej misji w Bouafle schroniły się setki uciekinierów. Słychać strzały z broni lekkiej i ciężkiej. Zabito w Bouafle kilkunastu żołnierzy wiernych ex-prezydentowi Gbagbo. Niesamowity strach i niewiadoma panują w Bouafle i całej okolicy. Rebelianci, albo inaczej wojska nowo wybranego prezydenta, włamały się do naszych garaży po samochody.

Na dzień dzisiejszy 31.03.2011 godz. 23:00 wszystko jest raczej w porządku, nasi misjonarze są bezpieczni - jak informują ojcowie Andrzej Kobyliński i Rafał Orłowski. Wydaje się, że są specjalne rozkazy dotyczące misji katolickich i innych miejsc kultu - zobaczymy, na jak długo respektowane. Wśród "rebeliantów" jest wielu najemników, którzy nie zawsze słuchają rozkazów i tacy są bardzo niebezpieczni.

WSPIERAJMY NASZĄ WIELKOPOSTNĄ MODLITWĄ WSPÓŁBRACI PRACUJĄCYCH W TYM KRAJU I PROŚMY O SPRAWIEDLIWOŚĆ, PRAWDĘ I POKÓJ.

Referat Misyjny

Anno Domini 2010

Sytuacja na Wybrzeżu Kości Słoniowej
31 grudnia 2010 r.

o. Roman Woźnica CMFWitam i jeszcze raz składam życzenia szczęśliwego Nowego Roku 2011.
Sytuacja na Wybrzeżu Kości Słoniowej jest nadal bardzo skomplikowana. Nieustannie trwają próby rozmów, ale jednocześnie obydwa obozy szykują się do zbrojnego konfliktu. Oto kilka tytułów z prasy zagranicznej:

  • ONZ oskarża Gbagbo o utrudnianie prowadzenia ankiety w sprawie domniemanych zbiorowych grobów
  • Szef "młodych patriotów" wzywa do ataku na Hotel Golf, gdzie rezyduje nowo wybrany prezydent chroniony przez wojska ONZ
  • CEDEAO (ECOWAS) proponuje dialog nad użyciem siły zbrojnej.
  • Ambasadorzy przy ONZ obawiają się ludobójstwa w razie wybuchu wojny.
  • USA przygotowuje plan ewakuacyjny z Wybrzeża Kości Słoniowej
  • Unia Europejska za zaostrzeniem sankcji przeciwko rządowi Gbagbo
  • Nowe negocjacje 3 stycznia 2011 r. przez CEDEAO (ECOWAS)
  • Gbagbo gotowy do życia w sytuacji nałożonych sankcji

Módlmy się o pokój na Wybrzeżu Kości Słoniowej i naszych współbraci.

o. Roman Woźnica CMF - Referat Misyjny

zobacz poprzednie listy...

Święta z dala od kraju
29 grudnia 2010 r.

Bartosz KobylińskiW tygodniku Echo Katolickie nr 51 (808) z 23-29 grudnia 2010 r. ukazał się artykuł "Święta z dala od kraju". O świętowaniu bez względu na różnice szerokości opowiadają w nim ci, którzy na co dzień służą porozrzucani po różnych kontynentach świata. O drugich już świętach na obczyźnie nasz brat opowiada w rozdziale pierwszym, zaś pod artykułem znajduje się jego wzmianka "Czas pokaże" o napiętej sytuacji politycznej na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Sytuacja na Wybrzeżu Kości Słoniowej
27 grudnia 2010 r.

o. Roman Woźnica CMFOto kilka tytułów przetłumaczonych z prasy francuskiej, dotyczących aktualnej sytuacji na Wybrzeżu Kości Słoniowej:

  • Wybrany w ostatnich wyborach Ouatara wzywa w poniedziałek do strajku generalnego na całym terytorium Wybrzeża Kości Słoniowej.
  • Laurent Gbagbo twierdzi, iż "jest spisek pomiędzy Francją i Stanami Zjednoczonymi".
  • Samolot prezydencki L. Gbagbo unieruchomiony na lotnisku w Bale-Mulhouse.
  • 14 tys. uciekinierów z Wybrzeża Kości Słoniowej do sąsiednich krajów, w większości do Liberii.
  • L. Gbagbo kieruje się "logiką prowadzącą do samobójstwa".
  • L. Gbagbo "jest przekonany o swoim zwycięstwie, nawet gdy cały świat mówi inaczej".
  • Obóz L. Gbagbo oskarża Francję o spisek przeciwko prezydentowi. Twierdzi, iż groźba użycia siły jest niezgodna z prawem.
  • CEDEAO (ECOWAS) rozważa użycie sił wojskowych przeciwko L. Gbagbo.
  • Nie ma dnia bez ofiar.
  • Ouatara domaga się ankiety Ligi Praw Człowieka w sprawie represji na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
  • Ouatara wzywa armię wierną L. Gbagbo do poparcia swej osoby.
  • L. Gbagbo coraz bardziej izolowany.
  • Bank Centralny Afryki wzywa innych operatorów finansowych do współpracy wyłącznie z Ouatarą.
  • Kamerun popiera L. Gbagbo... tylko z racji "solidarności przeciwko Francji".
  • Wybrzeże Kości Słoniowej na drodze do wojny.
  • Szczyt Rady ONZ potwierdza wygraną w wyborach Ouatary.
  • L. Gbagbo może jeszcze się wycofa w sposób honorowy.
  • 173 zabitych. Co robi wspólnota międzynarodowa?!
  • Około 200 zabitych; podaje USA.
  • Bilans ofiar wzrasta. Wojska ONZ bezsilne.
  • Prawdopodobnie najemnicy z Liberii i Angolii mają walczyć po stronie niechcącego ustąpić Gbagbo

Pamiętajmy w naszych modlitwach o całym narodzie, wszystkich misjonarzach i misjonarkach, zwłaszcza z naszego zgromadzenia misjonarzy klaretynów. Z zapewnieniem o modlitwie

o. Roman Woźnica CMF - Referat Misyjny

3 strony świata, czyli Wybrzeże Kości Słoniowej w radiowej "Trójce"
22 grudnia 2010 r.

Bartosz KobylińskiPo wymianie korespondencji z jednym z redaktorów i przedstawieniu obecnej sytuacji na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Programie Trzecim Polskiego Radia (Trójka) z cyklu "Trzy Strony świata" pojawił się długo oczekiwany przez nas reportaż. Co prawda po podaniu namiarów na ojca Romana mieliśmy nadzieję, że zostanie zaproszony do wzięcia udziału w tym reportażu, jak się jednak okazało - wzięli kogoś innego. Pocieszające jest jednak to, że emisja w końcu się odbyła i nawet sam redaktor Marek Wałkuski w prowadzonej z nami korespondencji stwierdził, że ten rejon świata rzeczywiście troszkę ostatnio zaniedbali, zwłaszcza na tle mających tam obecnie miejsce, wydarzeń. Cieszymy się zatem, że zainteresowaliśmy publiczne media troszkę odmiennym tematem, co udało nam się zresztą uchwycić elektronicznym uchem komputera.

Bardzo napięta sytuacja na Wybrzeżu Kości Słoniowej
9 grudnia 2010 r.

o. Roman Woźnica CMFOd blisko tygodnia Wybrzeże Kości Słoniowej jest "rozdarte" pomiędzy dwóch prezydentów: Laurent Gbagbo i Alassane Quattara. Pierwszy został zaprzysiężony w piątek 3 grudnia 2010 r. przez Najwyższą Radę Konstytucyjną Wybrzeża Kości Słoniowej, a drugi został uznany zwycięzcą w drugiej turze wyborów przez Międzynarodową Niezależna Komisję Wyborczą. We wtorek L. Gbagbo ogłosił skład swojego nowego rządu. Podobnie uczynił nowo wybrany prezydent formując swój rząd zaraz po ogłoszeniu wyników wyboru. Niemal cała wspólnota międzynarodowa (z wyjątkiem Rosji) zaakceptowały wyniki wyborów i wezwały byłego prezydenta do ustąpienia z urzędu w sposób demokratyczny i pokojowy.

Oficjalne i stanowcze stanowisko zajęła CÉDÉAO (Wspólnota Ekonomiczna Państw Afryki Zachodniej), wzywając L. Gbagbo do uznania wyników wyborów i ustąpienia z urzędu. "Jest czas, kiedy wspólnota międzynarodowa musi mówić jednym głosem, aby pomóc narodowi Wybrzeże Kości Słoniowej", to mocne słowa pani minister Rice ze Stanów Zjednoczonych. Także Unia Europejska zagroziła sankcjami i blokowaniem pomocy gdyby L. Gbagbo nie ustąpił. Podobnie wypowiedziała się Rada Bezpieczeństwa twierdząc, że wysłani stali obserwatorzy są zgodni co do rezultatu wyborów, dającego władzę nowemu prezydentowi. Swego ostatniego słowa nie powiedziała armia, która jak zawsze w takiej sytuacji jest podzielona i z tej strony można się wszystkiego spodziewać. Wszyscy czekają na ustąpienie Gbagbo i pokojowe przejęcie władzy. Jeśli nie, to zostanie oskarżony o zamach stanu i siłą zmuszony do odejścia. Ciągle trwają negocjacje, by uniknąć rozlewu krwi.

Mocno zaniepokojeni całą wybuchową sytuacją jest Afrykański Bank Rozwojowy, który dokonał wielkich pożyczek temu krajowi, sięgających kwoty 12,5 mld dolarów. Obiecano zredukowanie tego długu o 3 mld po spokojnych wyborach. Na dzień dzisiejszy ONZ wycofało 460 osób personelu do Gambii, widząc coraz bardziej napiętą całą sytuację. Także inne placówki dyplomatyczne są postawione w stan najwyższego pogotowia. Na terytorium całego kraju wprowadzono godzinę policyjną. Tyle z depesz międzynarodowych.

Od siebie powiem tak: nie można być zaskoczonym taką sytuacją, która była do przewidzenia. Znając chociaż trochę sytuację wyborczą w większości państw afrykańskich można powiedzieć, że nie mogło być inaczej. O takim scenariuszu mówiliśmy już dawno. Chęć władzy jest tak wielka, że nie mieści się w głowie ustępowanie z urzędu po przegranych (nawet demokratycznie) wyborach, a prezydent raz wybrany chce nim pozostać do końca życia. Chodzi o posiadanie władzy na każdym poziomie. W naszej misyjnej rzeczywistości zawsze są kłopoty ze zmianą prezydenta rady parafialnej, prezydenta młodzieżowych ruchów czy prezydenta chóru kościelnego. Nikt nie chce ustąpić.

Dla Kościoła sytuacja jest o tyle nowa, iż Alassane Quattara jest pierwszym prezydentem wyznania islamskiego. Już dawno ta wspólnota mówiła, iż trzeba ich prezydenta, by pokazał jak się rządzi. Prawdopodobnie skończy się dobry dla chrześcijan czas wolności religijnej. Islam - będąc religią większości, i to ze swoim prezydentem - może okazać inne, jeszcze nieznane w tym kraju, oblicze. Prezydentem zostaje człowiek, któremu zarzuca się, iż jest w połowie pochodzenia Burkina Faso, a także to, że stoi od samego początku (2000 rok) na czele rebelii. Śpiewano, m.in., że nigdy mały człowiek z Burkina Faso nie będzie rządził Wybrzeżem. Kiedyś publicznie powiedział, iż zostawi popiół i zgliszcza na Wybrzeżu Kości Słoniowej. O ironio, jest jednym z niewielu polityków, który dotrzymał i nadal dotrzymuje słowa. Ogólnie dla części społeczeństwa jest to wieki policzek, a u nas by się powiedziało, że to hańba mieć takiego prezydenta. No cóż, trzeba nam wszystkim nauczyć się żyć w nowych warunkach. Niewątpliwie Wybrzeże stanie się dobrą bazą dla islamizacji Afryki Zachodniej.

Nowy prezydent, który odnowi zrujnowane stosunki z Francją, bardzo szybko postawi gospodarczo kraj na wysokim poziomie. Już dziś 600 przedsiębiorstw różnego kalibru jest gotowych do współpracy z nowym rządem. Jest to 30% wszystkich firm pracujących w całej Afryce Zachodniej. Wszystko zależeć będzie w najbliższych dniach od tego jak się zachowa armia narodowa i społeczność międzynarodowa. Jest jeszcze jeden ważny aspekt, tłumaczący nieakceptowanie porażki starego prezydenta. Za jego kadencji wydarzyły się straszne rzeczy, które nigdy nie zostały wyjaśnione (szwadrony śmierci, masakra w czasie pokojowego marszu w Abidjanie, zabicie dziennikarza francuskiego, wezwanie w mediach do odwetu na cywilach francuskich i nagonka na innych obcokrajowców czy zbombardowanie Bouake). Tymi i innymi sprawami niewątpliwie zajmie się Komisja Międzynarodowa Obrony Praw Człowieka. Kiedyś L. Gbagbo deklarował się przyjacielem byłego prezydenta Liberii - Taylora, osadzonego i skazanego za łamanie praw człowieka. Podobny proces można będzie wytoczyć Gbagbo po utraceniu mandatu. Z pewnością Francja nie zapomni pogromu swych obywateli i grabienia mienia dokonanego, za cichym przyzwoleniem starego rządu i prezydenta.

Położenie tego kraju i pozycja gospodarcza sprawiają, że za wszelką cenę trzeba utrzymać pokój. Jeśli się nie zapanuje nad tym wewnętrznym konfliktem, może dojść do jego eskalacji na liczne kraje tego regionu. Polecajmy całą trudną sytuację, a zwłaszcza naszych współbraci klaretynów pracujących w tym kraju, opiece Matki Bożej Pokoju królującej w stolicy kraju - bazylice w Yamoussoukro.

o. Roman Woźnica CMF

"Dziennik z podróży donikąd", czyli debiut na łamach "Podlasie24"
2 sierpnia 2010 r.

Bartosz KobylińskiMiło nam poinformować, że na łamach Regionalnego Portalu Informacyjnego "Podlasie24", stanowiącego obecnie obok "Radia Podlasie" jeden z dwóch głównych serwisów podlaskiej rozgłośni, ukazał się pierwszy odcinek z serii "Afrykańska korespondencja Ojca Wojciecha". Kolejne epizody zamieszczane są w zaledwie średnio cotygodniowych przedziałach czasowych, więc trzymajcie rękę na pulsie!
Z kolejnymi odcinkami gorącej korespondencji można zapoznać się w dziale Region/Przeczytaj wspomnianego serwisu. Przyjemnej lektury!

"Moim zdaniem"
15 kwietnia 2010 r.

Bartosz KobylińskiW najnowszym numerze tygodnika regionalnego "Echo Katolickie" (15(772) 15-21 kwietnia 2010 r.), tym razem w rubryce "Moim zdaniem", ukazał się kolejny artykuł naszego brata - o. Wojciecha CMF. Obok zamieszczamy pełną treść artykułu.

"Święta z dala od kraju..."
1 kwietnia 2010 r.

Bartosz KobylińskiW najnowszym numerze tygodnika regionalnego "Echo Katolickie" (13(770) 1-7 kwietnia 2010 r., dział "Echo Sonda") ukazał się kolejny artykuł naszego brata - o. Wojciecha CMF. Dla osób spoza regionu oraz mających trudności z nabyciem periodyku obok zamieszczamy pełną treść artykułu.

Anno Domini 2009

Smutna Polska żegna, gorąca Afryka wita!
11 września 2009 r.

Bartosz Kobyliński11 września z łezką w oku pożegnaliśmy naszych rodzinnych misjonarzy, odlatujących w stronę egzotycznego kontynentu, i to aż za Saharę. Tym razem nasz stryj, który już 20 lat służy na Wybrzeżu Kości Słoniowej, będzie miał towarzystwo pod postacią naszego brata - wyświęconego w ubiegłym roku ojca Wojciecha Kobylińskiego CMF.

W odróżnieniu od zaprawionego już w boju stryja, to jego pierwszy wylot w tak egzotyczne strony świata. Oczywiście wylot poprzedziły dziesiątki szczepień i serie badań oraz innych tego typu niezbędnych przed odlotem "przyjemnostek", jako że starcie z szalejącymi tam chorobami to naprawdę nie przelewki. Bywa, że po kilku miesiącach wycieńczeni misjonarze w ciężkim stanie wracają do Polski, nigdy więcej nie stawiając już stopy w tym kawałku świata. Więcej postaramy się opisać już niebawem, zamieszczając również długo zapowiadaną afrykańską galerię zdjęć.

Jedno jest pewne - czeka ich mnóstwo ciężkiej pracy, wyrzeczeń, ale także i prawie zabójcze dla białego człowieka warunki klimatyczno-środowiskowe, do których przyzwyczaić można się dopiero po kilku długich latach. A na powitanie Afryka z reguły szykuje przyjezdnym nie lada niespodziankę, czyli jedną z najbardziej śmiertelnych chorób zakaźnych - malarię. Tzw. "zimnica" jest obecnie jedną z trzech najważniejszych, oprócz AIDS i gruźlicy, chorób zakaźnych w świecie. Liczbę nowych zachorowań na malarię szacuje się na 300-500 milionów rocznie, a liczbę zgonów na 1,5-2,7 milionów każdego roku. Jako że chorobę przenoszą tamtejsze komary z rodzaju Anopheles, dużo zresztą żwawsze i mniejsze od naszych, późniejsze zakażenia są także nieuniknione - wszystko zależy od organizmu. Z jakimi trudami przyjdzie się im zmierzyć, sam Bóg raczy wiedzieć, jedno jednak można powiedzieć na pewno: trzeba czuć naprawdę wielkie powołanie, by wyruszyć w ten dziki zakątek świata! Więcej o realiach tam panujących napiszemy już niebawem, przy okazji szerzej relacji o trudach afrykańskich misji.

Niejako na aperitif zamieszczamy zatem stworzoną przez naszego stryja Andrzeja makietę oraz plany nowego kościoła. Muszę nadmienić, że model powstał z tego, co nasz "architekt" znalazł w garażu - kawałków sklejek, kratonu i drutu, a więc dosłownie z niczego. Trzeba przyznać, że nowy gmach wygląda imponująco, a na dodatek cały projekt powstał w głowie naszego misjonarza - zresztą tak jak i w przypadku pozostałych dwóch kościołów. Przy tego typu projektach trzeba wykazać się naprawdę wielką wyobraźnią - tej jednak nie brakowało mu jednak już od wczesnych lat młodości. Tamtejsza symbolika jest dla na nas jednak równie obca co ornamentyka dalekiego wschodu, więc nawet nie będę próbował objaśniać znaczenia głównego symbolu, w kształcie którego wykonana jest elewacja. To iście "czarna" magia, ale w tamtych rejonach świata to właśnie symbole najbardziej przemawiają do ludzi - wystarczy np. spojrzeć na ichniejsze maski, by wiedzieć w czym rzecz. Budowa w zasadzie już ruszyła i jak wszędzie zaczęła się od ogrodzenia terenu, ale o tym pisaliśmy już we wcześniejszych wieściach.

Przypominamy także o możliwości bezpośredniego wsparcia afrykańskich misji za pośrednictwem naszego serwisu - więcej informacji znajdziecie na stronie Wspomóż misje.

Afrykański Chór Claret Gospel po raz piąty w Polsce!
14 czerwca 2009 r.

Bartosz KobylińskiMiło nam poinformować, że 9 czerwca z gorącej Afryki do zimnej Polski już po raz piąty przyleciał chór ewangelizacyjny Claret Gospel, utworzony w ramach klaretyńskiej misji w Abidjanie na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Na czele 13-osobowej grupy stanął oczywiście niestrudzony o. Roman Woźnica CMF. Stryj Andrzej z jeszcze jedną chórzystką przylecieć ma 9 lipca.

Wcześniej grupa ewangelizacyjna nasz kraj odwiedzała w 2002, 2003, 2005 i 2007 roku, by koncertując po polskich parafiach dawać świadectwo wiary i modlić się o pokój w swoim kraju. Niestety pogoda póki co nie rozpieszcza naszych artystów - takiego wniosku trudno nie wysnuć słysząc podczas ostatniej wizyty gorzkie komentarze z ich zgrzytających zębami ust odnośnie pogody - a było wtedy 25°C w cieniu! Jeszcze trochę, a po raz pierwszy w życiu na własne oczy będą mieli okazję ujrzeć śnieg! Ale póki co trzymają się dzielnie. Dziś mogliśmy ich np. podziwiać na antenie TVP1 - w programie "Między ziemią a niebem - magazynie moralnie nieobojętnym", gdzie trzykrotnie dali pokaz swych wokalnych umiejętności oraz udzielili wywiadu.

Jak się później dowiadujemy, w tym roku odwiedzą 8 diecezji, a spędzając w Polsce 60 dni dadzą aż około 50. koncertów - zatem występować będą prawie codziennie! Naszym bohaterom życzymy zatem mocnych gardeł oraz ciepłych ubrań, a organizatorom wytrwałości, bo akurat w starciu z afrykańskim temperamentem może jej stosunkowo szybko zabraknąć!

Nareszcie lepsze wieści z serca Afryki!
25 lutego 2009 r.

Bartosz KobylińskiByło blisko 40°C w cieniu, gdy potężna i gwałtowna burza obfitym deszczem schłodziła powietrze o kilka zbawiennych kresek... Tak tak, to codzienne podrównikowe realia naszego stryja Andrzeja, a od połowy roku także i brata Wojciecha. Podczas gdy my marzymy o odrobinie ciepła i słońca, tam z nieba leje prawdziwy żar - luty, marzec i kwiecień to bowiem najgorętsze i najcięższe do przetrwania miesiące na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Mimo niesprzyjającej aury, sprawy wydają się wreszcie wychodzić na prostą i podążać w dobrym kierunku. Po konflikcie z tamtejszym biskupem i obsadzeniu parafii Vridi III (kościół w Abidżanie z dwiema wieżami w kształcie słoniowych kłów) czarnoskórymi księżmi, naszym misjonarzom przyszła pora przenieść się ok. 160 km wgłąb lądu - do 65-tysięcznego miasta Bouaflé, by tam założyć bazę z prawdziwego zdarzenia. Powietrze jest tu bardziej suche i surowsze niż nad samym oceanem, a i teren okazał się niezbyt przyjazny - nie dość, że jałowy (skały, piasek i termity), to jeszcze położony na samych peryferiach miasta, przez co nowy kościół mógłby służyć co najwyżej miejscowym mrówkom! Na szczęście pojawiła się okazja dla pozyskania terenu w wyśmienitej wręcz lokalizacji - dotychczasowy plac oddany zostanie biskupowi, w miejscu zaś nowego nabytku po drugiej stronie miasta (piękny placyk o wymiarach 130 x 60 m) stanie parafia i kaplica, choć takich potrzeba w mieście przynajmniej cztery!
Można mieć zatem nadzieję, że pełną parą ruszy wreszcie budowa nowego kościoła, czemu będziemy oczywiście bacznie się przyglądać. Jako że przez te kilka ładnych lat w głowie stryja namnożyło się całe mnóstwo nowych projektów kościołów, pozostaje jedynie wybrać jeden z nich zacząć go realizować, zaczynając od wyrobienia tzw. "papierów" i ogrodzenia nowego terenu. My zaś z całego serca życzymy naszym misjonarzom dalszej wytrwałości w powołaniu i budowie!

Poza tym już pod koniec maja lub na początku czerwca po raz piąty będziemy mieli zaszczyt gościć kilkunastoosobową grupę z afrykańskiego chóru Claret Gospel - koncertować będą w wielu miejscach z naciskiem jednak na Śląsk i Warszawę, choć być może odwiedzą również Polinów, na co oczywiście z niecierpliwością czekamy!

Anno Domini 2008

"Bratni debiut medialny", czyli prasa o Afryce
16 października 2008 r.

Bartosz KobylińskiPo kilkunastu wywiadach członków starszego pokolenia na łamach przeróżnych mediów, tym razem przyszła kolej na młodszą część polinowskiej sagi, której jednak nazywać młodzieżą już nie uchodzi (siebie zresztą również). Na łamach tygodnika regionalnego "Echo Katolickie" (nr 42 (694) z 16-22 października 2008 r.) ukazał się bowiem artykuł "I ty możesz zostać misjonarzem!", w którym głosu udzielił m.in. nasz brat o. Wojciech Kobyliński. Ciąg dalszy tematu z okładki znajdziemy na kolejnych stronach, gdzie misji poświęcono aż całą stronę! Gratulujemy zatem udanego debiutu i mamy nadzieję że to nie ostatnie medialne słowo brata!

Dla tych, którzy z jakichś powodów nie mogą zaznajomić się z artykułem w formie papierowej - publikujemy jego całość na naszych łamach. Wszystkim życzymy zatem miłej lektury i chwili refleksji w domowym zaciszu!

Obszerny, aż 6-stronicowy artykuł o Wybrzeżu Kości Słoniowej "Heban i kość słoniowa" ukazał się także w ostatnim wydaniu ogólnopolskiego miesięcznika "LOGO" (nr 10 z października 2008 r., s. 108-113). Okraszony jest wieloma zdjęciami, na jednym z których widnieje współbrat naszego stryja Andrzeja - o. Roman Woźnica, który jako proboszcz parafii pw. Jana Vianneya w dzielnicy Vridi miał także okazję w kilku zdaniach opisać dzieło polskich misjonarzy. Fragment artykułu prezentujemy poniżej, a całość dostępna jest pod tym adresem

Jeśli zatem chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o czarnym lądzie, już teraz obierzcie azymut na najbliższy kiosk!

Anno Domini 2007

Claret Gospel ponownie w Polsce
15 lipca 2007 r.

Bartosz KobylińskiOd 1 czerwca br., już po raz czwarty gości w Polsce grupa ewangelizacyjna "CLARET GOSPEL", pochodząca z klaretyńskiej misji w Abidjanie na Wybrzeżu Kości Słoniowej w Afryce. 13. osobowemu zespołowi przewodzi o. Roman Woźnica CMF - wieloletni misjonarz i nasz przyjaciel. W Polsce gościć będą do 23 sierpnia - dając koncerty, dzieląc się doświadczeniem wiary oraz swoją afrykańską kulturą. Podczas pobytu w naszym kraju ze swoim śpiewem i tańcem odwiedzą liczne parafie i szkoły, a także więzienia, ludzi chorych, jak również misyjne spotkania grup młodzieżowych oraz osób dorosłych.

Wcześniej nasz kraj grupa odwiedzała w 2002, 2003 oraz 2005 roku, przy czym podczas dwóch ostatnich wizyt gościli także na Polinowie. Niestety w tym roku koncertują tylko i wyłącznie na zachodzie Polski - m.in. w Poznaniu, Wrocławiu, Kudowie, Śląsku Opolskim i Żywieckim. Nam pozostało śledzić ich popisy w TV, gdzie prezentowali się już zresztą nie raz (ostatnio można ich było podziwiać w studiu TVP2). Sytuacja w ich rodzinnym, targanym kolejnymi konfliktami kraju nie przedstawia się zbyt dobrze i wydaje się z dnia na dzień jeszcze pogarszać... Więcej o "dniu dzisiejszym" na Wybrzeżu Kości Słoniowej będzie można dowiedzieć się z kazań głoszonych 15 lipca 2007 r. przez naszego stryja Andrzeja Kobylińskiego w kościele pw. św. Zygmunta w Łosicach. W tym dniu do puszek zbierana będzie ofiara na wsparcie misji z Wybrzeża Kości Słoniowej, na stosiku pod kościołem natomiast nabyć będzie można hebanowe rękodzieła, oryginalne batiki i inne pamiątki prosto z Afryki. Serdecznie wszystkich zapraszamy!

Anno Domini 2006

Afryka umiera...
18 listopada 2006 r.

Bartosz KobylińskiOstatnie wieści z misji na Wybrzeżu Kości Słoniowej nie są zbyt optymistyczne... Kraj pogrąża się w bezprawiu, chaosie i beznadziei. Wszystko funkcjonuje jeszcze tylko siłą rozpędu... Ostatnio mieszkańcami tego kraju wstrząsnęła kolejna afera: ogromny kontenerowiec, za zgodą tamtejszych władz, wypompował do kanalizacji toksyczne odpady... Wiele zgonów, ciężkie choroby i znów pytania bez odpowiedzi... Kto, za ile, za czyją zgodą? Wiadomo tylko tyle, że ktoś napełnił sobie kieszenie, znów nie ponosząc żadnych konsekwencji...

A co w polskiej parafii Vridi III? Nastroje nie są zbyt dobre, nad naszymi misjonarzami zawisła groźba opuszczenia swojej dotychczasowej siedziby. Tamtejsi biskupi próbują inkrustować polską infrastrukturę kościelną swoimi ludźmi, co ma zapewne całkiem wyprzeć "naszych" z tej pięknej parafii... Perspektywa nie jest zbyt zachęcająca: zostawić ten kawałek świata, gdzie poświęciło się kilkanaście lat pracy, szczepiąc miłość, a wkładając w to serce zyskując przy tym sympatię rzeszy parafian... Na rok 2007 planowana była kolejna wizyta chóru Claret Gospel w Polsce, jednak w obliczu wszechobecnego chaosu staje ona pod znakiem zapytania... Bądźmy jednak dobrej myśli.

Serdeczne pozdrowienia z Abidżanu
luty 2006 r.

o. Roman Woźnica CMFNiestety mamy raczej złe wiadomości z naszego frontu pracy. Telewizja i prasa zagraniczna podawała wiadomości z Wybrzeża na temat zamieszek w ostatnim czasie.
Dla pewnego zorientowania się w aktualnej sytuacji (tylko dla "zorientowania", bo na jakakolwiek logikę nie można liczyć), oto kilka tytułów prasowych z ostatnich dni:

  • Ktokolwiek będzie przeszkadzał Bonny (nowo wybrany pierwszy minister) musi się z nami zmierzyć (deklaracja młodych popierających nowego ministra i będących w opozycji do byłego prezydenta)
  • Przedłużony mandat parlamentu niezgodny z decyzja ONZ
  • ONZ ewakuuje swoje biura
  • ONZ zaniepokojone rozwojem sytuacji
  • Decyzja prezydenta jest nieważna i nas nie dotyczy (opozycja, była rebelią)
  • ONZ nie boi się gróźb Ble Goude (deklaracja odpowiedzialnego za ONZ)
  • Nigdy nie zaakceptujemy niesprawiedliwych decyzji ONZ (Ble Goude)

Niestety, jak można się zorientować po tytułach, sytuacja polityczna nie jest dobra. Ostatnie krwawe zamieszki pokazały, że stabilizacja jest tylko słowem albo marzeniem. Abidżan przez kilka dni "został wzięty w zakład"młodych patriotów, którzy stanęli w obronie państwa (tak to brzmi oficjalnie). Aktualnie mnożą się deklaracje potępiające takie działania, zwłaszcza ze strony opozycji. Pewne jest, że wszystko było zorganizowane bardzo dobrze i że była to prowokacja (jedynie co się nie udało w Abidżanie, to brak nowych ofiar-męczenników). Komuś zależało na tym, aby nadzieja na rozwiązanie konfliktu szybko zgasła. Atakowana ambasada francuska, garnizon wojsk francuskich, biura i posterunki ONZ, liczne grabieże i pobicia... - wszystko to co dzieje się, kiedy niekontrolowane tłumy wychodzą na ulice.

Przez kilka dni poruszanie się po Abidżanie było niemożliwe z racji na liczne posterunki "młodych patriotów" kontrolujące i blokujące wszystkie samochody (nawet ambulanse medyczne nie miały możliwości przejazdu). Nienawiść, agresja, prawo silniejszego... panowały przez ten czas. Wojsko i policja? Niewidoczne... Młodzi patrioci siła zajęli telewizje państwową, aby nadawać wezwania do buntu (nie wiadomo gdzie było wojsko stacjonujące i pilnujące jej siedzibę). "Udało się" pokazać wszystkim, kto tak naprawdę rządzi w Abidżanie. Niestety polityka byłego prezydenta jest... taka, aby utrzymać się u władzy za wszelka cenę. Mandat prezydenta już się skończył, ale został przedłużony do nowych wyborów w październiku. Nowy premier, na którego zgodziły się wszystkie partie polityczne ma specjalne uprawnienia włącznie z uformowaniem nowego rządu. Jego prawa ograniczyły prawa prezydenta, który nie może tego zrozumieć i z tym się pogodzić. Po uformowaniu nowego rządu, co jest niewątpliwie sukcesem nowego premiera, trzeba było pokazać kto naprawdę ma władzę. Tak można wytłumaczyć ostatnie zamieszki, które objęły prawie cały kraj.
Do tego można jeszcze dodać nieustające napady rabunkowe. Instytucje, osoby prywatne, misje, nikt nie jest bezpieczny w Abidżanie. Codziennością są napady zorganizowane przez bardzo dobrze uzbrojone, nie mające skrupułów bandy.

Tak było kilka dni temu...
Na dzisiaj 3.02.2006 r.: ambasada amerykańska zbiera swoich ludzi i wysyła do sąsiednich krajów. Dzisiaj wieczorem maja być ogłoszone sankcje przeciwko osobom bojkotującym proces pokojowy. Zwłaszcza biorący aktywny udział w ostatnich zamieszkach. "Młodzi patrioci" oficjalnie szykują się do "ostatniej decydującej bitwy" w imię obrony kraju. Zagrożone są wojska ONZ, wojska francuskie, międzynarodowe instytucje humanitarne - krótko mówiąc wszystko co nie jest tutejsze, a co jest "wtórną kolonizacją i wyzyskiem" (takiego sformułowania używają młodzi patrioci i wszyscy popierający byłego prezydenta). Prezydent pokazuje, kto naprawdę rządzi. W ostatnich krwawych zamieszkach zaatakowano nawet Caritas narodowy (spalono samochody oraz rozkradziono żywność lekarstwa). Są poważne obawy, że w najbliższych dniach scenariusz może być jeszcze gorszy.

Prosimy o modlitwę OO. Klaretyni z Abidżanu.

P.S. Wczoraj zorganizowaliśmy modlitewne czuwanie grupy Miłosierdzia Bożego. Temat "Maryja Matka Miłosierdzia" Msza święta, modlitwy do Miłosierdzia, konferencja, świadectwa, część oddana relikwia przez dotknięcie, a wszystko wyświetlane na dużym ekranie i animowane przez grupę ewangelizacyjna "Claret Gospel". Była to już druga taka ewangelizacja, a pierwsza w tym roku 2006. Naszym zdaniem wszystko się udało bardzo dobrze. Wierni z naszej i nie tylko naszej parafii bardzo przeżyli takie spotkanie modlitewne. Udział brało ok. 1500 wiernych... Przekonujemy się, że warto, że trzeba być, że nas potrzebują, aby słyszeć o Bogu, Miłości, Prawdzie, Sprawiedliwości...

Anno Domini 2003

Bardzo serdecznie pozdrawia Was Grupa Ewangelizacyjna "Claret Gospel" z Wybrzeża Kości Słoniowej z Misji Klaretyńskiej Abidjan-Vridi
maj 2003 r.

o. Roman Woźnica CMFAndrzej Kobyliński W naszym kraju trwa od 7 miesięcy wojna; tysiące zabitych i rannych, kilka milionów przesiedlonych. Bezprawie, bieda i brak politycznego rozwiązania. Nikt nie jest w stanie podać logicznego rozwiązania, a wszystkie dotychczasowe działania są raczej maskaradą. Ucieczka od Prawdy i Sprawiedliwości prowadzi do beznadziejności...w tej sytuacji zwracamy się z prośba o Waszą modlitwę. Chcemy u stóp "Czarnej Madonny" wyprosić Pokój w naszej ojczyźnie.

Grupa dziewięciu czarnych braci z naszej misji Abidżan-Vridi, reprezentującej liczne chóry,zaprasza do wspólnego wielbienia naszego Pana na sposób afrykański. Proponujemy wspólna modlitwę i zabawę w stylu "Gospel" oraz jej odmiany zwanej "Negro". Będziemy śpiewać w języku angielskim, francuskim i ok. 10 językach etnicznych (Wybrzeża, Gany, Burkina Fasso, Mali). Spróbujemy, chociaż Wasz język jest bardzo trudny, zaśpiewać po polsku. Zapraszamy do wysłuchania światowych standardów muzyki "Gospel" w naszej interpretacji. Oczywiście zobaczycie nas w kreacjach zaprojektowanych przez nas samych i szytych przez specjalistów afrykańskich. Ale nie tylko muzyką Gospel będziemy chwalić Pana. Wszystkim tym, którzy z różnych powodów nie mogli się spotkać z nami w ubiegłym roku, damy okazję do niezapomnianych chwil spotkania z kulturą afrykańską: bębny, kalabasty, grzechotki, kastaniety, n'djembe, balafony i inne afrykańskie instrumenty "zmuszą" Was do tańca... Ludowe oryginalne stroje z regionu Afryki Zachodniej (z 4 krajów) i fryzury Was oczarują...

Niech autentyczna radość wspólnego spotkania z Bogiem będzie motywacją wszystkich naszych ewangelizacyjnych spotkań. Grupa Claret Gospel (kompozycja): 1 bas, 2 tenory, 2 soprany, 4 alty.
Już w tym liście bardzo dziękujemy wszystkim organizatorom. Specjalne gorące podziękowania dla wszystkich proboszczów, kochających i konkretnie wspierających misje święte. Niech dobry Bóg Wam wszystkim wynagrodzi.

o. Roman Woźnica i o. Andrzej Kobyliński CMF.

Witamy
marzec 2003 r.

o. Roman Woźnica CMFAndrzej Kobyliński Pozdrawiamy z kraju pogrążonego w niepewności, chaosie i staczającego się w beznadziejność. Wojna, która na początku była brana za "małe nieporozumienie" i miała trwać kilka tygodni przeciąga się do sześciu miesięcy, co dla ludności tubylczej jest wiecznością.

Kraj ten jeszcze do niedawna był modelem demokracji, rozwoju ekonomicznego, tolerancji religijnej, gościnności i wszystkich innych szlachetnych wartości. Potwierdzeniem tych aspiracji był brak wojny, co było ewenementem na skalę całej Afryki. Trzeba by było być ślepym albo bez wyobraźni by nie widzieć, iż cyklon wojny domowej nieubłaganie zbliża się do Wybrzeża Kości Słoniowej. Siłą cyklonu jest bezprawie, chęć władzy, korupcja, trywializm i to wszystko, co ukrywano pod płaszczykiem demokracji i rozwoju od 40 lat niepodległości. Coraz częściej się słyszy i to z ust samych Afrykańczyków, że wiele krajów było i jest nadal nie przygotowanych do niepodległości i samorządzenia... (ma na to wpływ sztuczność granic, które zostały wyznaczone według kolonialnych gubernatorstw). Kiedy 13 lat temu przyjechaliśmy do pracy misyjnej, już po kilku miesiącach stawialiśmy sobie pytanie, jak długo ten kraj może się utrzymać przy tak ewidentnie złym rządzeniu, przy oficjalnym bandytyzmie policji i wojska. Szybko stało się oczywistym, iż państwo budowane na takim fundamencie musi runąć.

Gdyby próbować szukać jednej podstawowej przyczyny, od której wszelkie zło się zaczyna, to trzeba by było wybrać: chęć władzy czy raczej pragnienie władzy, a może jeszcze mocniej: żądza władzy. Chodzi o "żądzę władzy" w mentalności afrykańskiej tzn. dominacja nad wszystkimi, którymi w dodatku się gardzi oraz pieniądze (góry złota). Ogromną rolę odgrywa przywiązanie do określonej grupy etnicznej. Pojęcie "patriotyzmu", którego się uczy od 6-u miesięcy, pojęcie "państwa" są jeszcze dla wielu bardzo niewyraźne, abstrakcyjne, a już z pewnością mniej ważne niż grupa etniczna czy region kraju. Armia nie istnieje w naszym pojęciu europejskim. Ich rolą było łapanie biednych i ściąganie lewych mandatów bez pokwitowania. Nie mieli karabinów, amunicji, nie umieli strzelać, a co roku szły miliardy na armię (gdzie są pieniądze albo gdzie są karabiny). Tydzień temu mianowano pierwszego w dziejach tego kraju "kapelana wojskowego" (nie wiem, czy gdzieś na świecie, gdzie chrześcijanie służą w wojsku jest armia bez kapelana. Nawet w systemie totalitarnego komunizmu byli kapelani). Tutaj byli przez 40 lat niepotrzebni, co się odbiło na formacji żołnierzy. Wywiad wojskowy, jak i cały aparat śledczy opiera się na donosicielach, a to w stanie wojny zbiera krwawe żniwo. Jest okazja uregulowania własnych zemst i upojenia się bezkarną nienawiścią, choćby do najbliższych sąsiadów. Do dziś jednak "donosiciele" nie donieśli, więc nie wiadomo dokładnie kto naprawdę napadł i zorganizował tę całą wojnę. Na początku to były obce sąsiednie wojska, potem najemnicy, jeszcze później bandy i rebelianci, a teraz wiadomo, że to zbuntowani i wygnani po zamachach stanu wojskowi ivoryjscy. Dzisiaj nazywa się ich "frontem patriotycznym" i braćmi odłączonymi, którzy chwilowo błądzą.

Jakie aktualności?

  • do niedzieli ma być utworzony nowy rząd tymczasowy z 40 ministrów ze wszystkimi partiami politycznymi. Oczywiście rebelianci mają wejść do nowego rządu. Do dzisiaj dwie propozycje zostały odrzucone. Mówi się o ostatniej szansie. Rezultat w niedzielę (02.03.2003).
  • oskarża się Francuzów o niejasne ich stanowisko, a nawet o udział w obecnej wojnie... jest na nich poważna nagonka. W czasie licznych manifestacji pojawiały się flagi amerykańskie, jako alternatywne wyjście z kryzysu przy pomocy Ameryki, a zostawienie francuskiej pomocy.
  • w gazetach wzajemne oskarżenia o zbiorowe mogiły i egzekucje. Dzisiaj są zdjęcia w gazecie z tych egzekucji... obydwie strony proszą o śledztwo międzynarodowych instytucji. Jedna z komisji już oficjalnie uznała akty ludobójstwa (Amnesty International).
  • potwierdzono też tzw. "szwadrony śmierci" dyrygowane przez aktualną władzę, od czego ona się kategorycznie odżegnuje.
  • wojska rozjemcze z innych krajów afrykańskich są bardzo słabe i jeśli się wojska francuskie wycofają (a jest taka możliwość), rebelianci będą za 48 godzin w Abidżanie. Co potrafi armia okazało się (choćby na przykładzie naszego Bouafle), kiedy rebelianci zdobywali teren. Samochód rebeliantów (osobowy) wjeżdża do miasta; żandarmeria i policja ucieka bez jednego strzału. Rebelianci manifestują swą obecność i wyjeżdżają. Po dwóch dniach "obrońcy Ojczyzny" wracają i szukają zdrajców; jeden z naszych katechistów nie wytrzymał tortur i przypłacił to życiem. W pobliskiej wiosce dokonano zbiorowej egzekucji na rzekomo " współpracujących" z rebeliantami obcokrajowcach.
  • armia politycznie spokojna, ale się mówi, że podzielona. Jest to drzemiąca siła, która nie wiadomo gdzie się skieruje. Dla przykładu: kilka tygodni temu w oficjalnej gazecie rządowej zarzucono głównemu dowódcy sił zbrojnych ZDRADĘ i nic więcej się nie wyjaśnia (tak jakby to była zwykła pogłoska).
  • ustalono w Paryżu plan wyjścia kryzysu, który podpisały wszystkie partie polityczne liczące się na Wybrzeżu. Tylko dyplomacja francuska, którą dobrze znamy z naszej historii (rok 1939 i 1945) może zrozumieć, jak zamachowcy, którzy działają nie tylko jako żołnierze, ale i w zorganizowanych bandach kryminalistów, mogą wejść do nowego rządu i otrzymać w dodatku "Ministerstwo Obrony" i "Ministerstwo Spraw Wewnętrznych". Rozwiązanie to podpisały wszystkie strony konfliktu, a prezydent wraz z innymi szefami afrykańskimi i sekretarzem ONZ zatwierdził i podjął decyzje wykonawcze. Niestety po powrocie prezydent "wysyła" patriotów na ulice, aby kontestowali powyższy układ, czym odizolował się od opinii międzynarodowej uznającej prowadzenie podwójnej gry.
  • owoce tych manifestacji to nienawiść do Francuzów: porozbijane sklepy, licea, samochody, a co najważniejsze próba podpalenia Ambasady Francuskiej, atak na ich garnizon wojskowy i wszystko inne, co miało znamię francuskie. Policja nie interweniowała.
  • ostatnia wiadomość, iż odkryto wielkie złoża ropy i gazu może być po prostu blefem, ale pomocnym w wytłumaczeniu obecnej wojny.
  • inna siła, która stała się prawie niewidoczna, to nasi bracia muzułmanie... trudno albo raczej strach przewidzieć co się kryje za takim stanowiskiem.
  • sytuacja bardzo krytyczna dla setek tysięcy uchodźców: choroby, niedożywienie... Podziwiać trzeba wielką mobilizację, solidarność i chęć pomocy najbardziej potrzebującym ze strony samych Ivoryjczykow. Niestety, coraz mniej jest do dzielenia.
  • jest to też być może jedyny kraj, gdzie nie ma ani jednego biura tak bardzo znanej organizacji "Sprawiedliwość i Pokój". Daje to bardzo wiele do myślenia... W sprawie Sprawiedliwości i Prawdy na Wybrzeżu coraz śmielej zabierają głos międzynarodowe organizacje: Amnesty International, UNICEF i inne; otwierające oczy na to, co się tu od wielu lat ukrywa, zwłaszcza w czasie obecnej wojny. Właśnie podano oficjalnie, iż po stronie rebeliantów walczą dzieci, które siłą się do tego zmusza, przypadki gwałtów, grabieży i tego wszystkiego, co niesie wojna...

Taka jest rzeczywistość na dzień dzisiejszy. Wszyscy liczą na wyświetlenie Prawdy, choćby przez międzynarodowe organizacje. Prawdy, bez której nic zbudować się nie da. W naszym kościele parafialnym jest zrobiona plansza: na tle flagi Wybrzeża napisaliśmy "PRAWDA + SPRAWIEDLIWOŚĆ = POKÓJ". Wszyscy mówią i modlą się o Pokój, zapominając o jego podstawach, którymi są Sprawiedliwość i Prawda.

Czy wystarczy tu w tym kraju ludzi dobrej woli? Ludzi odważnych, niosących najpierw we własnym sercu Prawdę, Sprawiedliwość, Miłość i budujących tym samym POKÓJ? Kościół ma kształtować, formować takich ludzi, żyjących ideałami Ewangelii. I właśnie po to tu jesteśmy my misjonarze...

o. Roman Woźnica i o. Andrzej Kobyliński (misjonarze klaretyni)

Drodzy przyjaciele
styczeń 2003 r.

o. Roman Woźnica CMFAndrzej Kobyliński Bardzo serdeczne pozdrowienia z naszych klaretyńskich misji na Wybrzeżu Kości Słoniowej, parafii Abidżan-Vridi.
Niestety wiadomości są złe, żeby nie powiedzieć, bardzo złe. Od 4 miesięcy trwa wojna domowa... Setki zabitych i rannych, setki tysięcy uciekinierów z linii frontu (mówi się o ok. 2 milionach), destabilizacja kraju i regionu Afryki Zachodniej. Rebelianci zajmują ok. 60% terytorium kraju.

Kim są? Na początku byli to "terroryści", potem "najemnicy" z sąsiednich krajów, a w końcu okazuje się, że to sprawa wyłącznie wewnętrzna pomiędzy samymi Ivoryjczykami (tzn. mieszkańcami Wybrzeża Kości Słoniowej - przyp. tłum.). Oczywiście, iż każdy bazuje na najemnikach i bandach... a tych nigdzie nie brakuje.

O co im chodzi? O WŁADZĘ i PIENIĄDZE. Podważając ostatnie demokratyczne wybory, zaatakowali zbrojnie kraj. Niestety armia tutejsza nie istnieje, mimo miliardów jakie poszły za wszystkich rządów na uzbrojenie. Łapanie taksówkarzy (a są to w większości obcokrajowcy) i pobieranie mandatów bez pokwitowania, to była ich codzienna praca i szkolenie wojskowe. Pewnym sukcesem było zawieszenie broni, którego przestrzegania pilnują wojska francuskie. Właśnie wojska francuskie zatrzymały rebeliantów w marszu na Abidżan. Bieda i choroby setek tysięcy uciekinierów, katastrofa ekonomiczna do jakiej zmierza ten kraj; a co najgorsze brak perspektyw na pojednanie i zakończenie konfliktu. Ostatnie rozmowy prowadzone w Paryżu i ustalenia tam podjęte, sprowokowały potężne manifestacje. Od kilku dni barykady na drogach, palone opony, rozbijane sklepy. Próba podpalenia ambasady francuskiej i Burkina Fasso. Nienawiść do wszystkiego co francuskie... 20 tysięcy Francuzów tutaj żyjących być może szykuje się do wyjazdu, a raczej ucieczki. Dla ekonomi to katastrofa, bo jest ona bazowana na Francji. Młodzi patrioci oblegają francuską bazę wojskowa, jako protest za zdradę w rozmowach paryskich. Dlaczego "zdrada"? To, co prawie rozwścieczyło tłumy, to zmiana pierwszego ministra i przyznanie w przyszłym rządzie "Ministerstwa Obrony" i "Ministerstwa Spraw Zagranicznych" szefom rebeliantów (obecny prezydent jest wybrany do 2005). Wybuchła nienawiść do wszystkich białych. Od kilku dni nie opuszczamy naszej parafii. W niedzielę anulowaliśmy msze święte w kaplicach. Wierni sami się modlili. Dwie msze święte odprawialiśmy w kościele parafialnym. Manifestacje bardzo niebezpieczne, nad którymi nikt nie panuje. Wybuchły zamieszki pomiędzy grupami etnicznymi; jest wielu zabitych i rannych. Prezydent prowadzi konsultacje ze wszystkimi warstwami społecznymi, po których ma wygłosić "orędzie" do narodu. Z tego co słyszymy i z tego co przynosi prasa, zostaną odrzucone ustalenia paryskie, a to może doprowadzić do wznowienia działań wojennych.

Dlaczego tak się stało? Chęć władzy i pieniądza, brak sprawiedliwości i prawdy, pogarda "maluczkich" i pycha "wielkich". Do tego trzeba dodać bardzo poważny aspekt religijny (liczne próby przejęcia władzy przez Islam), rozgrywki etniczne i mamy w wielkim uproszczeniu odpowiedź.
Czy tutaj jest nasze miejsce? Czy myślimy opuszczać nasza misję? Jeszcze nie jest aż tak niebezpiecznie, aby wyjeżdżać...Opuścić misje, znaczy opuścić naszych wiernych. To oznacza zgasić Nadzieję, której i tak bardzo brakuje. Nie, nie jesteśmy "głupimi bohaterami". Kardynał S. Wyszyński powiedział, że "nie zawsze trzeba umierać za Ojczyznę, ale trudniej jest dla niej żyć i pracować". Mamy tu być i pracować, aż do momentu, kiedy nasi przełożeni zdecydują inaczej. Taka była nasza intencja przyjazdu 13 lat temu tutaj do tego kraju i do tych ludzi. Bóg nas posłał, przez ręce naszych przełożonych, za co niech będą Mu dzięki.

Dlaczego pokochaliśmy ten kraj i tych ludzi? Jest bardzo wiele dobra w sercach tych ludzi. Są naszymi braćmi w Chrystusie Panu, są bardzo utalentowani. Byliśmy w ubiegłym roku z grupą ewangelizacyjną "Św. Antoniego Maria Klareta", aby zaświadczyć, iż to prawda. Dwa miesiące bycia razem z naszymi czarnymi braćmi. 30 koncertów i dziesiątki innych spotkań, aby dać tym młodym ludziom Nadzieję. W tym miejscu jeszcze raz chcę gorąco podziękować wszystkim organizatorom i ofiarodawcom. My sami wiele mogliśmy się od nich nauczyć. To jest ta druga strona człowieka i Afryki - dobra strona. Co do ponownego spotkania się z przedstawicielami Wybrzeża Kości Słoniowej, a konkretnie naszymi parafianami w Polsce, mamy pewien projekt, o którym napiszemy następnym razem. Dać Nadzieję drugiemu człowiekowi przez bycie z nim; to w tych ciężkich czasach w jakich żyjemy na Wybrzeżu jest ważne. Można budować kościoły, salki katechetyczne, szkoły i to jest potrzebne. Jest to materialna baza do pracy, ale najważniejszym jest kochać Boga w drugim człowieku. To staramy się czynić, wspierani modlitwami dobrych ludzi. Niech Dobry Bóg wynagrodzi wszystkim wspierającym dzieło Misji Świętych.

W Nowym Roku Pańskim 2003, życzymy wszystkim wiele Radości, Miłości, Pokoju. Niech dobry Bóg da zdrowie.

o. Roman Woźnica i o. Andrzej Kobyliński CMF

Anno Domini 2002

29 grudnia 2002 r.

Andrzej KobylińskiU nas jak hasło przewodnie wskazuje: „rozpierdaka”, i to na całego. Ktoś napadł na kraj, ale nie wiadomo kto. Zajął go w połowie, ale nie wiadomo w której. Wojska rządowe odniosły sukces przepędzając wroga ze strategicznych pozycji, ale pozycje te są nadal w ręku nieprzyjaciół. Była wielka bitwa, upadło dwóch rannych, tysiące ciężko przestraszonych uciekło - każdy w innym kierunku.

Nie mniej jednak sytuacja jest rozpaczliwa i nie widać wyjścia. Miliony ludzi cierpi... W naszej parafii (45.000 ludzi) 75% to obcokrajowcy, którzy są potencjalnymi wrogami państwa, oczywiście szuka się winnych. Tysiące z nich już ucieka, po drodze są grabieni przez policje. Kumulowana przez lata nienawiść i niesprawiedliwość wybucha, a skutki są i będą straszne. Na naszej misji dzięki Bogu jest spokój. Walki przeniosły się wgłąb kraju.
Pozdrawiam z gorącego podwójnie kontynentu.

o. Andrzej Kobyliński CMF

Ojcowie serwisu Polinów
Misje w Afryce i chór Claret Gospel
Kobylińscy
południowe Podlasie
południowe Podlasie
Kobylińscy
Kobylińscy