nagłówek „Avorum respice mores” (Bacz na obyczaje przodków) – dewiza herbowa przysługująca jedynie hrabiom Ledóchowskim herbu Szaława – dawnym właścicielom Polinowa link nagłówka

Polinów – dawny folwark szlachecki na wschodnich rubieżach miasta Łosice.
Od roku 1906 siedziba rodu Kobylińskich.


Południowe Podlasie Kobylińscy
Południowe Podlasie Węglińscy
Południowe Podlasie Korycińscy

www.polinow.pl to regionalny serwis historyczno-rodzinny, prezentujący dawny, szlachecki majątek Polinów, znany także jako Dobra ziemskie Konarzewszczyzna i Skolimowszczyzna lub Konarzewszczyzna-Skolimów. Folwark powstał już w połowie XVI w. na wschodnich rubieżach Łosic, nad małą rzeczką Polinówką (zwaną dawniej Pokisna) wypływającą u podnóża Tatarskiej Góry. Była to tzw. szlachecka jurydyka, czyli enklawa na gruntach miejskich, niepodlegająca władzom miejskim i miejskiemu sądownictwu.

Majątek był w posiadaniu kolejno rodów Iwanowskich, Zabłockich, Konarzewskich, Skolimowskich, a pod koniec XVII w. trafił na sto lat w ręce starostów łosickich - Miączyńskich. Następnie wykupiony przez Aleksandrowiczów został później przekazany hrabiom Ledóchowskim, a w końcu Perkowskim. W 1906 r. Polinów objęli we władanie Kobylińscy, czyniąc go swym rodzinnym gniazdem.

"Ale nie wiedzieć, co się wydarzyło, zanim się urodziłeś, to pozostać dzieckiem na zawsze. Bo czymże jest życie człowieka, jeśli poprzez pamięć historii nie jest splecione z życiem przodków naszych?".

Marcus Tullius Cicero, „Orator ad M. Brutum”

Serwis jest podzielny na następujące części:

Wieści

Tutaj można zapoznać się z najświeższymi wiadomościami z Polinowa.

Polinów

W dziale "Folwark" warto zapoznać się ze stroną o historii majątku, gdzie oprócz dawnych dziejów tego niecodziennego miejsca przytaczamy burzliwe losy jego kolejnych posesorów.

Na innych stronach można zapoznać się nie tylko z dziejami centralnego podwórza, gdzie przez wieki koncentrowało się tutejsze życie, a którego układ (mimo powojennej parcelacji folwarku) nie zmienił się do dnia dzisiejszego, ale także wielu innych ciekawych miejsc. Bogata tradycja Polinowa sprawia, że każdy budynek, kamień czy drzewo posiada niepowtarzalną, nierzadko kilkusetletnią, historię.

Kolejny ważny rozdział naszej strony: "Imprezy", dedykujemy spotkaniom odbywającym się głównie pod patronatem "Stajni Polinów". Końskie pasje odgrywają ważną rolę w pielęgnacji wielowiekowej tradycji oraz sąsiedzkich więzi na Polinowie. Z końmi Kobylińscy, jak i całe Łosice, związani są od stuleci, wspominając chociażby królewskie stajnie w łosickim majątku "Starostwo". Konie pozostają wspólnym punktem zainteresowań wielu okolicznych hodowców i hobbystów, wzbogacając historię naszego regionu m.in. o zawody konne, organizowane na Polinowie oraz wielu innych malowniczych miejscach całej okolicy.

"Polinowski rok" to próba ocalenia od zapomnienia dawnych zwyczajów, obrzędów i rytmu dawnego życia, wyznaczanego przez zmieniającą się przyrodę i uroczystości religijne.

Kobylińscy

Ta część serwisu dotyczy historii rodziny, herbu oraz losów jej członków.

Oczywiście stale pielęgnujemy nasze rodowe drzewo genealogiczne, w którym przewijają się takie nazwiska jak: Kobylińscy, Węglińscy, Młoccy, Wężyk, Ossolińscy, Mazur, Ganabasińscy, Korycińscy, Łęczyccy, Trębiccy, Sułkowscy.

Łosice i okolice

W kolejnym rozdziale opisujemy leżące nad rzeką Toczna (dawniej Tuczna lub Łosiczanka) miasto Łosice wraz z jego ciekawą historią oraz najbliższe okolice Południowego Podlasia, przedstawiając ich bogatą historię oraz unikatowe zabytki: pałace, dwory, stare folwarki i majątki, kościoły, czy wreszcie przydrożne krzyże i kapliczki.

Dział "Polinowski flis" przypomina o roli jaką pełniła ta rzeka w transporcie polinowskiego zboża do Gdańska zapewniając dostatek i prosperity majątku.

Całość zamykają zdjęcia lotnicze udostępnione dzięki uprzejmości znajomego motolotniarza z Olszanki, które starają się odzwierciedlić choćby mały, uchwycony szklanym okiem aparatu fragment niezwykłej, rodzimej przyrody południowego Podlasia.

Toporów i Chotycze

Jako że nasz pradziadek - hrabia Alfred Wiktor Witalis Węgliński h. Godziemba - oprócz majątków na lubelszczyźnie posiadał także dwa założenia dworskie nieopodal Łosic: Toporów i Chotycze, grzechem byłby nie poświęcić także im nieco więcej miejsca.

Misje

Z kolei z racji duchowego powołania naszych dwóch misjonarzy - brata oraz stryja, na kolejny rozdział naszej witryny obraliśmy misje w Afryce, przedstawiający katolickie misje afrykańskie ojców klaretynów CMF na Wybrzeżu Kości Słoniowej (Abidjan, Bouaflé, Soubré) i w Burkina Faso (Koudougou). O. Andrzej Kobyliński CMF oraz o. Wojciech Kobyliński CMF stara się w nim przybliżyć urokliwy kawałek Czarnego Lądu - Wybrzeże Kości Słoniowej oraz jego wspaniałą perełkę - założony przez naszych misjonarzy afrykański chór Claret Gospel, co kilka lat odwiedzający nasz kraj. Ostatnie wpisy poszerzają powyższy dział również o misje na Ukrainie, gdzie obecnie przebywa nasz brat.

Życzymy niezapomnianych wrażeń i zapraszamy do lektury! Jednocześnie pragniemy nadmienić, że nie prowadzimy żadnego rodzaju działalności komercyjnej, a portal jest wyrazem naszej pasji i nie posiada żadnego zewnętrznego źródła finansowania.

Czy wiesz, że...

W czasie II wojny światowej po okolicy grasował znany bandyta o pseudonimie "Grzelek". Łupił niewinnych, wcale nie myśląc oddawać biednym... Pod koniec wojny został rozstrzelany przez Niemców, ale jego duch ponoć nie opuścił jeszcze tego padołu łez i nie zaznawszy spokoju błąka się po okolicy... Kto wie, może jest teraz Twoim sąsiadem...?

Polinowska oranżeria

Wieści ze starego folwarku

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXVI dzień: Dzień pod hasłem „RAJU UTRACONEGO”
11 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Wczorajszy „rajski” dzień odbija się czerwonym stemplem na naszej skórze… Jedynym pocieszeniem – w typowo „porajskiej” mentalności – jest wieść, że siostry cierpią jeszcze bardziej… (przy ich kilkuletnim doświadczeniu i znajomości spraw – kara jest słuszna!).

Maciej KobylińskiVučko na pokazie Nasz polinowski Vučko jest w ostatnich tygodniach zdecydowanie najbardziej pracowitym pracownikiem Muzeum Regionalnego im. Mieczysława Asłanowicza w Siedlcach i jego najjaśniejszą gwiazdą... Czytaj dalej

Maciej KobylińskiWczoraj a dziś edukacji szkolnej na Ziemi ŁosickiejTowarzystwo Przyjaciół Ziemi Łosickiej zorganizowało konferencję popularnonaukową pt. „Wczoraj a dziś edukacji szkolnej na Ziemi Łosickiej". Wydarzenie odbyło się w ramach XXI Podlaskich Spotkań Regionalnych oraz obchodów 80-lecia I Liceum Ogólnokształcącego w Łosicach... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXV dzień: Ocean
10 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Od dawna planowany wyjazd nad Ocean doszedł wreszcie do skutku. Wczesnym rankiem msza u sióstr, później – szykowanie „wałówki”, zakupy (napoje i lód) i wyjazd!!!

Wyjechaliśmy na plażę przy szosie na Grand Bassam. Miejsce piękne, spokojne, pogoda piękna. Prócz nas (tzn. misjonarzy i trzech sióstr) nie było nikogo. Można się więc było czuć swobodnie i bezpiecznie…

Wysoka tego dnia fala stworzyła nam okazję do niesamowitych igraszek z oceanem, a piękna okolica – do długich spacerów.

Siostry jak zwykle pomyślały uczciwie o godnym posiłku, mieliśmy więc obiad pierwszej klasy, a na podwieczorek słodycze i ukoronowanie dnia: szampan z lodu nad brzegiem oceanu!

Wieczorem – NIESTETY – okazało się, że pomimo umiarkowanego zażywania słońca, przesadziliśmy – i to bardzo. Słońce nad brzegiem morza działa ostrzej… Po radosnym dniu – bolesny wieczór i noc…

460 lat Polinowa
wrzesień 2024 r.

Maciej KobylińskiVivat Sigismundus Augustus rex!Miesiąc wrzesień to czas najważniejszej rocznicy w dziejach Polinowa, a mianowicie "pierwszego przywileju polinowskiego". Otóż 17 września 1564 r. król Zygmunt August w Knyszynie uwolnił majątek, należący wtedy do Stanisława Iwanowskiego z wszystkich obciążeń skarbowych i nadał prawo wyszynku wszelakiego picia miodem, piwem i gorzałką. Powyższą datę można traktować jako początek Polinowa. W tym roku mija okrągła rocznica od tego wiekopomnego wydarzenia... Czytaj dalej

Afrykańskie kazania w Łosicach
4 sierpnia 2024 r.

Bartosz Kobyliński W imieniu o. Andrzeja Kobylińskiego CMF, serdecznie zapraszamy na msze św. w jego rodzinnej, łosickiej parafii Św. Zygmunta, podczas których 4 sierpnia podzieli się najświeższymi wieściami, nowymi zdjęciami i krótkimi filmikami z samego serca Afryki – tj. przedmieść miasta Koudougou w Burkina Faso. Mimo skromnej skarbony praca wre, a po początkowych trudnościach formalnych budowa nowego kościoła idzie wreszcie pełną parą.

Po mszach św. zachęcamy do osobistego spotkania z o. Andrzejem i złożenia ofiary (lub jak kto woli – zakupu cegiełki) na wsparcie budowy czwartej już świątyni jego autorstwa. Przypominamy, że mapę z dokładną lokalizacją wszystkich dotychczasowych misji można obejrzeć w naszym serwisie na stronie tytułowej Misji Afrykańskich.

Warto przy tym wspomnieć, że w czerwcu br. minęło 34 lata od rozpoczęcia posługi naszego misjonarza na Czarnym Lądzie. Pozostaje życzyć mu co najmniej tyle samo wiosen w takim zdrowiu i zapale do pracy!

Grzegorz KobylińskiHelikopter na Polinowie Dla wszystkich, którzy odwiedzają mniej lub bardziej regularnie portal Polinowa oczywistym jest, że jestem tym z braci, który najmniej angażuje się w ten projekt. Pojęcie słomianego zapału nie jest mi jednak obce. Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek pamiętał jeden (a w zasadzie: jedyny) z moich pomysłów, tj. założenie i prowadzenie, z bieżącymi aktualizacjami, kącika NHL… (tu przerwa na śmiech czytających)... Czytaj dalej

Z życia rodziny: Złote Gody na Polinowie
lipiec 2024 r.

Maciej KobylińskiAlina i Jacek Kobylińscy Każdy jubileusz jest okazją do świętowania, ale Złote Gody to rocznica niezwykła, tak jak niezwykli są ludzie, którzy przeżyli razem pół wieku. To właśnie ta piękna okazja była powodem uroczystości, jaka odbyła w naszej rodzinie 28 lipca. Złote Gody, czyli 50-lecie ślubu świętowali nasi Rodzice: Ala i Jacek Kobylińscy.... Czytaj dalej

Goście, goście: Wizyta Koła Gospodyń Wiejskich ze Świniarowa
czerwiec 2024 r.

Jacek KobylińskiWizyta Koła Gospodyń Wiejskich ze Świniarowa 29 czerwca mieliśmy przyjemność gościć grupę przemiłych i zaradnych kobiet z pobliskiego Świniarowa... Czytaj dalej

Vučko Vučko Witam wszystkich czytelników serwisu Polinów! Na początku się przedstawię. Nazywam się Vučko, czyli Wilczek, chociaż całe życie dzieciaki u Kobylińskich nazywały mnie Wołczek. Jestem oficjalną maskotką XIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich 1984 r. w Sarajewie. Stałem się rozpoznawalny na całym świecie dzięki temu, iż każda transmisja z igrzysk rozpoczynała się od krótkiej animacji, w której leciałem na nartach i krzyczałem „Sarajewoooo!”... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXIV dzień
9 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Tym razem, zamiast poniedziałkowego – wspólnotowego obiadu, obiad zjedliśmy wraz z tutejszymi księżmi w restauracji klubu lotniczego. Obiad wyśmienity… żaby!…

Maciej KobylińskiPufcio „Małp rozliczne są rodzaje w rozmaitych świata stronach. Są i takie, co najchętniej kołyszą się na ogonach”. Ten cytat z "Przygód małpki Fiki-Miki" Kornela Makuszyńskiego kiedyś znany był wszystkim polskim dzieciom. Dzisiaj ze znajomością tej książeczki jest z pewnością gorzej, niemniej nowy, polinowski kot zapewne jest jej wielkim fanem... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXIII dzień: Zaczynamy pracę według grafika
8 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Punkt rozrywkowy wyszedł całkiem spontanicznie, kiedy to pod koniec kolacji siostry odkryły, że jeden z misjonarzy ma na jednej nodze sandał a na drugiej klapek… Epizod choć błahy, lecz wzbudził tyle śmiechu, że zdaniem uczestników zasłużył na wpis do kroniki.

Maciej KobylińskiKomitet powitalny W tym roku polinowski inwentarz uległ powiększeniu. Chlebem i solą, a raczej karmą suchą i mokrą witany był z honorami nowy, polinowski kot - Pufnacy (dla znajomych "Pufcio")... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXII dzień: Dzień bezbarwny
7 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Wieczorem uroczysta msza św. w kościele; chór pokazywał swą klasę. Następnie szykowanie liturgii niedzielnej.

Św. Mateusz Ewangelista (zm. ok 60 r.)Polinowska Krypta "...Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał"... Czytaj dalej

Kresowe depesze Ojca Wojciecha:
3 (17). Wampiryczne przekąski
17 maja 2023 r.

o. Wojciech Kobyliński CMFWśród ciekawostek ukraińskiej gałęzi spożywczej nie sposób nie wspomnieć o „Hematohenie”, którego należy skojarzyć z hemoglobiną. Mowa bowiem o słodkich batonikach produkowanych przy użyciu liofilizowanej krwi… Co prawda nie ludzkiej, a bydlęcej, ale jednak. Zanim ktoś się oburzy i stwierdzi, że to przecież obrzydlistwo, warto wspomnieć polską kaszankę czy czerninę, które dla części ludzkości są pokarmami całkowicie niejadalnymi – z przyczyn nie tylko religijnych (w judaizmie i islamie), ale i czysto psychologicznych. Działa to również w drugą stronę i wielu Europejczyków oburza się nawet o wzmiankę na temat jedzeniu mięsa psów, kotów czy różnego rodzaju owadów, w innych kulturach uważanych za przysmak.

Wracając jednak do tematu, historia „Hematohenu” sięga końca dziewiętnastowiecznej armii szwajcarskiej, ale jego renesans rozpoczął się dopiero kiedy trafił do komunistycznej Rosji, a później krajów Związku Radzieckiego, w których jednym z najbardziej naglących problemów było niedożywienie dzieci. Nie dość, że słodki i smaczny, to jeszcze zdrowy (zalecany przy objawach anemii). O jego sukcesie niech świadczy fakt, że przetrwał czasy reformy ustrojowej z końca XX wieku i dzisiaj można spotkać go w zasadzie w każdej aptece, z uwagi na prawo patentowe również pod innymi nazwami. Nie będę ukrywał, że najbardziej przypadł mi do gustu „Hematovit”, z pociesznym wampirem na opakowaniu – coś takiego po prostu musiało się pojawić.

W smaku przypomina to nieco nasze poczciwe irysy, choć wyczulone podniebienie potrafi wyczuć żelazisty posmak krwi (coś jak z krwawiącego dziąsła). W każdym razie jeśli ktoś z Was zawita kiedyś na Ukrainę (czy innego postsowieckiego kraju), warto spróbować, a nawet zawieźć kilka do Polski jako kulinarną ciekawostkę i poczęstować… np. teściową.

zobacz poprzednie kresowe depesze...

Z życia rodziny: Wspomnienie o Mamie i Babci Jadzi
marzec 2024 r.

Jacek KobylińskiJadwiga Drelowiec W dniu 2 marca 2024 r. w wieku 92 lat zmarła nasza kochana Mama i Babcia seniorka Marianna Jadwiga Drelowiec, z domu Starzyńska... Czytaj dalej

Maciej Kobyliński'Potop' reżyseria Jerzy Hoffman Szlachta ostatnio nie ma w naszej ojczyźnie dobrej "prasy". Mam na myśli goszczący na kinowych ekranach film "Kos" (zdobył najwięcej, sześć Polskich Nagród Filmowych Orły 2024) oraz netflixowy serial "1670" (Orzeł 2024 za najlepszy serial). W świecie, który przedstawiają szlachta myśli wyłącznie o jedzeniu i pieniądzach, chłopów bije, strzela do nich dla zabicia nudy, a chłopki gwałci. Jaka jest prawda?... Czytaj dalej

Kolejny dzień z "Pamiętników Misjonarzy":
XXI dzień
6 lipca 1990 r.

Andrzej Kobylińskio. Roman Woźnica CMF Po spędzeniu korespondencyjnej nocy (zwłaszcza przez jednego z misjonarzy), dzień pod znakiem szykowania pierwszej poczty przesyłanej kanałem dyplomatycznym. Zajechaliśmy z siostrą Lucją pod zamkniętą bramę Nuncjatury; po kilku grzecznych, lecz bezskutecznych pierwszych próbach dostania się do środka, usiłowaliśmy bardziej efektywnie dać znać o swym przybyciu: dzwonienie ciągłe i szarpanie, klaksony, bębnienie w żelazną bramę i nerwowe szarpanie kłódek… Nagle – Pan Prezydent Republiki osłodził nam gorycz oczekiwania, przejeżdżając obok z paradnym orszakiem wojska przy szalonym wyciu syren (typowa murzyńska panika).

Jeden bardziej zniecierpliwiony misjonarz i tracący już nadzieję, po analizie urządzeń blokujących bramę, otworzył ją sprytnie, stosując własne palce. Drugi – bardziej odważny, nie zważając na uzbrojony w pojazd pancerny i karabiny maszynowe oddział wojskowy trzymający straż opodal, wszedł na teren Ambasady i zaczął dobijać się do budynku. Śmiała próba okazała się skuteczna.

Przekazaliśmy pocztę i inne dokumenty; po serdecznej rozmowie i zapewnieniu o możliwości robienia tak zawsze, pożegnaliśmy się stosując obce języki.

Nadużywając uprzejmości sióstr (Lucji konkretnie), w drodze powrotnej wstąpiliśmy do katedry.

Nowoczesna, piękna, z niezwykłym rozmachem i gustem architektonicznym budowla, wywarła na nas silne wrażenie. Wieczorem, zmordowani bogactwem przeżyć, na gorąco zredagowaliśmy dwa dni naszej kroniki.

23-lecie serwisu, 300 tysięcy odwiedzin i projekt sprzed dwóch dekad!
9 lutego 2024 r.

Bartosz KobylińskiW tym roku, w 23 rocznicę powstania serwisu Polinów, jak co roku zbiegającą się z Międzynarodowym Świętem Pizzy, wyjątkowo nie przytaczamy garści statystyk na temat odwiedzin naszego serwisu. Wujek Google bowiem tak spartolił ostatnio ich analizę, że jeszcze przez dłuższy czas będziemy odnajdywać się w nowej rzeczywistości. Może warto jedynie wspomnieć, że z nowym rokiem przeszliśmy w końcu na bezpieczny protokół https, a liczba odwiedzin naszego serwisu przekroczyła właśnie... 300 tysięcy! W zamian serwujemy jednak coś zupełnie innego – a mianowicie publikujemy wreszcie projekt, który powinien ukazać się na naszej stronie już dwie dekady temu!

Nadrabiamy zaległości, czyli odkopujemy projekt sprzed 20 lat...

Sama koncepcja "Wirtualnego spaceru po Polinowie" rodziła się w czasach, gdy o podróżach w cyfrowym świecie nikt jeszcze nawet nie myślał, na pomysł zapyziałego pejsbooka na szczęście nikt jeszcze nie wpadł, telefony służyły jedynie do telefonowania, a internet w zasadzie dopiero raczkował. Użyte w projekcie zdjęcia pochodzą bowiem z... lata 2004 roku! Na dodatek były wykonane jednym z pierwszych cyfrowych aparatów na polskim rynku – MediaTech Sphinx, w celowo zdegradowanej do 624x504 pikseli rozdzielczości. Wspomnę jedynie, że były to na tyle zamierzchłe czasy, że ludzie wielce dziwili się na widok aparatu który robi jedynie ciche "piiiik" zamiast dźwięku zwalnianej przysłony, a na dodatek nie przewija kliszy po wykonaniu zdjęcia...

Podobnie jak i pomarzyć można było o jakichś interaktywnych mapach, które po kliknięciu przenoszą nas magicznie do danego miejsca i jego szczegółowego opisu. Dziś na dodatek takie podróże okraszone są licznymi zdjęciami, filmami i trójwymiarem, a spacery 3D w obecnych czasach to przecież nic nadzwyczajnego i w ich tworzeniu specjalizują się już liczne firmy. W dodatku za jednym kliknięciem można się przecież przenieść na ulice w zasadzie każdego miasta na świecie. Jednak 20 lat temu wcale nie było to takie oczywiste, a w zasadzie... po prostu nie istniało, pozostając co najwyżej w sferze odległych marzeń.

Pamiętam jeszcze snucie przez nas opowieści o świecie stworzonym na wzór tego rzeczywistego, zbudowanym z trójwymiarowych brył imitujących m.in. budynki i inne obiekty, a później być może nawet i podłożeniu go jako scenerii jakiejś strzelanki FPP. Akurat te opowieści skończyły się jedynie na wykonaniu dwuwymiarowej planszy do gry "Worms" na Amidze, przedstawiającej nasz dom i jego otoczenie, ale to już inna historia.

Co do strony technicznej to autorski "silnik" całego spaceru powstał w czystym HTMLu, a więc bez żadnych animacji i wspomagaczy w Javie, Flashu czy innych wynalazkach, znacznie ułatwiających przecież cały proces. Poruszanie po okolicy przypomina zaś stare, dobre gry RPG na Amigę typu "Ishar" czy "Black Crypt". Cała strona zbudowana jest z 26 unikalnych lokacji, na które to składa się z kolei 105 zdjęć, przy czym do każdego z nich przyporządkowana jest odrębna strona html. Z prostego rachunku wynika, że na sam "silnik" składa się z aż 210 plików, nie licząc grafiki, dźwięków i innych plików pomocniczych. Masa roboty? No, może trochę, ale za to jaka frajda! A czy całe otoczenie aż tak bardzo się zmieniło? Oceńcie sami! Miłego spacerowania!

Wirtualny spacer
Gawędy przy kominku: Grecka tragedia, czyli polinowskie walentynki
luty 2024 r.

Maciej Kobyliński'Apolonia' i 'Józef' W XIX w. chlubą Polinowa był piękny i rozległy park angielski ze stawami. Niestety niewiele z niego zostało, ponieważ został prawie do cna wycięty przez naszego pradziadka Michała Kobylińskiego, a pozyskane drewno sprzedane, aby spłacić zadłużenie po zakupie majątku. Historia ta dotyczy dwóch drzew, które miały najwięcej szczęścia i uniknęły zagłady. Dąb "Józef" i kasztan "Apolonia" do dziś dnia schylają swoje korony nad brzegami Dużego Stawu... Czytaj dalej

Maciej KobylińskiTrzech Króli na Polinowie W zeszłym roku zdążający konno na łosickie uroczystości Trzej Królowie zjawili się najpierw na Polinowie. W tym roku królowie podróżowali pieszo, ale za to odwiedziła nas królewska "konna straż przyboczna" pod opieką Pana Kosieradzkiego... Czytaj dalej

Radca Prawny Grzegorz Kobyliński - Siedlce

. .
Ojcowie serwisu Polinów
Polinów
Kobylińscy
południowe Podlasie
południowe Podlasie
Kobylińscy
Kobylińscy