nagłówek „Avorum respice mores” (Bacz na obyczaje przodków) – dewiza herbowa przysługująca jedynie hrabiom Ledóchowskim herbu Szaława – dawnym właścicielom Polinowa link nagłówka

marzec 2024 r.

Pijacy, warchoły i gnębiciele chłopów, czy pobożni i rycerscy patrioci? O polinowskich sąsiadach słów kilka

'Potop' reżyseria Jerzy Hoffman
'Co to jest? '1670'? 'Kos'? Trzymajcie mnie Waszmościowie, bo mnie krew zaleje!'

Maciej KobylińskiSzlachta ostatnio nie ma w naszej ojczyźnie dobrej "prasy". Mam na myśli goszczący na kinowych ekranach film "Kos" (zdobył najwięcej, sześć Polskich Nagród Filmowych Orły 2024) oraz netflixowy serial "1670" (Orzeł 2024 za najlepszy serial). W świecie, który przedstawiają szlachta myśli wyłącznie o jedzeniu i pieniądzach, chłopów bije, strzela do nich dla zabicia nudy, a chłopki gwałci. Jaka jest prawda? Czy szlachcice byli pobożnymi, rycerskimi patriotami, jak Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba, Podbipięta i Skrzetuski z sienkiewiczowskiej "Trylogii", czy bandą pijaków nienawidzących chłopów i wyżywających się na nich na tysiąc sposobów? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, najlepiej będzie rozejrzeć się po najbliższej okolicy i zajrzeć przez płot do sąsiadów.

Karol Stanisław Radziwiłł "Panie Kochanku" (1734–1790)

Karol Stanisław Radziwiłł
Karol Stanisław Radziwiłł (1734–1790)

Najbardziej znanym polinowskim sąsiadem był rezydujący w odległym o 40 km pałacu w Białej Podlaskiej Karol Stanisław Radziwiłł (1734–1790) "Panie Kochanku" (od powiedzonka, którym zwracał się do przyjaciół). Za jego życia Rzeczpospolita nie była już właściwie państwem, a morzem anarchii, w którym jedynymi ostojami porządku były praktycznie samodzielne, olbrzymie latyfundia magnackie. Karol Stanisław Radziwiłł przyszedł na świat właśnie w jednym z takich wielkich majątków ziemskich. Jako syn hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza „Rybeńki” był panem ogromnej fortuny, w tym ordynacji nieświeckiej i ołyckiej, dóbr birżańskich i wspomnianej Białej Podlaskiej, a także pomniejszych majątków. Litwin z pochodzenia, był jedną z najbarwniejszych postaci Rzeczpospolitej, najpopularniejszym polskim magnatem w całej naszej historii. Stał się bohaterem mnóstwa panegiryków, pamfletów i zupełnie nieprawdopodobnych anegdot o licznych figlach i przygodach. Uwielbiany przez szlachtę, znany był ze swojej fantazji i sarmackiego humoru. Karol Stanisław ubierał się w strój polski, golił głowę, gardził cudzoziemszczyzną, co dodatkowo zjednywało mu uwielbienie i szacunek szlacheckiego narodu.

Miał też niestety liczne ciemne strony. Do historii przeszedł jako najsławniejszy polski pijanica, organizator niezwykłych bankietów, przyjęć, parad, który uczynił swoje dobra miejscem pijackiej rozpusty posuniętej do granic szaleństwa.

Obraz Karola jest dwojaki – współcześni mu ludzie albo go uwielbiali, albo nienawidzili. Ksiądz Kitowicz, który go nie cierpiał, opisywał okrutne figle, które magnat urządzał w czasie uczt. „Skropić kijem z tyłu nieznacznie, pijącemu przybić kielich do gęby, aż do zachłystnienia, nalać z tyłu za kołnierz wina leniwo pijącemu, dwom rozmawiającym z sobą z bliska zetchnąć głowy silnie, aż do wytryśnienia guzów na czołach – to było najmilszą zabawą Radziwiłła” – napisał. Dalej jednak pokazuje drugie oblicze bohatera: „Ale że [Radziwiłł] tak był szczodry w podarunki, jak był obfity w psoty, nikt się na to nie skarżył. Rozdawał konie z rzędami, pasy bogate, pałasze, pistolety, zegarki, tabakierki i inne rozmaite bogate sprzęty [...]. Wsie nawet dożywociem i całe klucze niskim kontraktem puszczał swego deboszu i rozpusty wiernym kolegom”.Źródło

Pałac Radziwiłłów w Białej Podlaskiej
Pałac Radziwiłłów w Białej Podlaskiej

Słynął także z unikalnego sposobu otrzeźwiania się po długotrwałych biesiadach. Kiedy był pijany, kazał polewać się wiadrami wody lub też szedł do kaplicy, gdzie póty śpiewał pijackim głosem pieśni kościelne, póki nie wytrzeźwiał.

Słynny jest jego powrót z sejmu konwokacyjnego w Warszawie w 1764 r., gdzie wystąpił zbrojnie przeciwko wyborowi na króla popieranego przez Rosję Stanisława Augusta. Książę Karol, opuściwszy sejm, wyruszył ze swoim wojskiem w drogę powrotną na Litwę. Orężny pochód kierował się ku Brześciowi. Jeśli wierzyć złośliwcom, był to dziwny orszak. Przodem, na czele dwu tysięcy znakomicie uzbrojonych i wyszkolonych jeźdźców, podążał sam książę Karol Stanisław Radziwiłł, miecznik i wojewoda wileński, tak pijany, że co chwila spadał z konia i musiano go cucić. U boku księcia wojewody - dwie jego siostry i niedawno poślubiona małżonka. Wszystkie wierzchem i w strojach amazonek. Niewiasty oblegała trzoda wielbicieli, na popasach piło się i tańczyło całymi nocami.

Droga wypadała przez dobra stronników Czartoryskich, jego politycznych adwersarzy - pustoszył je więc, jak mógł. Kiedy pochód wszedł w samo południe do bezbronnego Terespola, którego właścicielem był Flemming (stronnik Czartoryskich), który akurat przebywał w Warszawie, 60. flemmingowskich piechurów wzięto natychmiast do niewoli. Wszystkie trzy armaty wiwatówki zagwożdżono. Z przerażonych mieszczan ściągnięto kontrybucję. Nocą w mieście wybuchł pożar, który strawił kilkanaście kamienic. Wojownicy obrabowali pałac do szczętu. Książę pan nie trzeźwiał. „Nad rankiem, wesołe, schludne niegdyś miasteczko wyglądało, jak gdyby je nawiedziła horda tatarska, albo kozacka drużyna. Nie przeszkodziło to księciu wojewodzie, późnym już wieczorem, przy odgłosie dzwonów kościelnych i kapeli nadwornej, wyruszyć dalej". Flemming, gdy się o tym wszystkim dowiedział, nazwał publicznie księcia szelmą, kanalią i szpicbutem!Źródło

Zabiegający o popularność anegdotczyk i kawalarz, niezrównany biesiadnik i myśliwy, mógł budzić sympatię, aczkolwiek okazuje się, że i drzemało w nim bezmyślne okrucieństwo. Polując kiedyś w lesie koło smolarni, dopadł książę Karol Żyda. Kazał mu się rozebrać, wytarzać w smole i pierzu, wleźć na drzewo i kukać, a potem go zastrzelił jako... ptaka. Do pełnego opisania życia i czynów Karola Stanisława Radziwiłła nie starczyłoby księgi. Źródło

Hieronim Florian Radziwiłł
Hieronim Florian Radziwiłł (1715-1760)

Na koniec wspomnę tylko, że przed Karolem panem na zamku w Białej był jego wuj Hieronim Florian (1715-1760), zwany Okrutnym Księciem, którego wkład w ideologię społeczną epoki wczesnego Oświecenia przedstawiał się następująco: „Na co to chłopu biegłość, której nigdy chamski naród na dobre nie użyje, gówno chłopu nie zegarek, tylko na szkodę i zdradę samego pana. Niech się tego cham co i ojciec uczy rzemiosła...".

Władysław Wężyk (1816-1848)

Władysław Wężyk
Władysław Wężyk (1816-1848)

Przenieśmy się teraz do bliższego Toporowa. Bliższego zarówno położeniem - 6 km, jak i bliższego sercu - w toporowskim dworze urodziła się w 1919 r. nasza babcia, Wanda Węglińska. Sto lat wcześniej urodził się w tym miejscu Władysław Wężyk – podróżnik i literat, przyjaciel Norwida, uczestnik powstania listopadowego, autor m.in. "Kroniki rodzinnej" - kopalni wiedzy o życiu okolicznego ziemiaństwa.

Wężyk całe życie uważał, że ma wobec chłopów do spłacenia dług: za swoje życie bez troski o powszedni chleb, bogate w doznania, o których inni nie mogli i nie umieli nawet marzyć. Pisząc w "Kronice" o chłopach ze wsi należących do jego rodziców, zrobił uwagę, że to im przecież zawdzięczała swoją pomyślność. Czuł wobec nich głębokie zobowiązanie.

Po śmierci matki majątek Toporów z przyległościami przypadł jego młodszemu bratu, Sewerynowi, jemu zaś, jako temu "który obrał zawód literacki", zapisano 30 000 złp. Źródło Trzecią część otrzymanego spadku Władysław natychmiast zapisał chłopom z matczynych dóbr tj. Toporowa, Chotycz, Ław i Łuzek. Z procentów od tej sumy miano wypłacać im zapomogi gospodarskie oraz kupować nagrody w postaci książek i odzieży, ale tym jedynie, którzy uczyli się pisać, czytać, rachować oraz wykazywali się znajomością katechizmu, a następnie i Nowego Testamentu. W planie była również gromadzka biblioteczka.

Władysław nie traktował swego daru jako aktu "pańskiej łaski". W nadaniu wymienia motywy, które nim kierowały: poczucie własnego uprzywilejowania, świadomość, że dobrobyt i dostęp do kultury są "skutecznym środkiem do podniesienia z pierwotnego upadku godności człowieczej, do poznania Stwórcy Najwyższego, człowieka i przyrodzenia" oraz poczucie obowiązku wobec tych, wśród których spędził swoje młode lata. Źródło

Dwór w Toporowie
Dwór w Toporowie, miejsce urodzin Władysława Wężyka

Nie będziemy tutaj opisywać bogatego życia Władysława, ale zgodnie z maksymą jednego z polskich polityków, iż "Nieważne jak zaczynasz – ważne jak kończysz" zajmiemy się właśnie końcem jego niestety krótkiego życia. Wskutek swojej działalności konspiracyjnej i represji rosyjskich wyprowadził się najpierw do Krakowa, a później na Śląsk. Kupił niewielką posiadłość koło Mikołowa i tam osiadł ze świeżo poślubioną żoną.

W końcu czerwca 1847 r. urodziła się Wężykom córka. Niestety zbiory tego roku były złe, a na początku grudnia chwyciły tęgie mrozy. Rtęć w termometrze wahała się tygodniami od -15 do -20 stopni i wiał ostry, północno-wschodni wiatr. Nie było śniegu, na polach rudziały przemarznięte oziminy, a na domiar złego przyszła epidemia tyfusu. Wężyk urządził w domu mały szpital, ściągał do siebie tych, którzy nie mogli liczyć na żadną opiekę. Służący, który ich pielęgnował, zaraził się i zmarł. Władysław obsługiwał chorych sam. Któregoś dnia musiał wyjechać z domu, a wracając zobaczył nieopodal drogi nieruchomy, ludzki kształt. Wciągnął sztywne ciało na bryczkę, usiłował potem rozcierać, ratować. Na próżno. Czy wtedy się zaraził, czy już wcześniej był chory, nie wiadomo. Zmarł w kilka dni później, 15 lutego 1848 r. w wieku zaledwie 32 lat.

Ciało Władysława ojciec przewiózł do Krakowa i pochował w rodzinnym grobowcu. W kilkadziesiąt lat później rodzina przeniosła prochy do nowego grobu na cmentarzu Rakowickim w Warszawie, gdzie spoczywa po dziś dzień obok żony i córki. Na tablicy grobowej Wężyka widnieje napis: „W pełni młodości i szczęścia poświęcił swe życie ratując klęską nawiedzonych Ślązaków." Źródło

Pijacy i warchoły?

'Potop' - reżyseria Jerzy Hoffman
Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni

Na koniec wracamy do pytania: pijacy, warchoły i gnębiciele chłopów, czy jednak pobożni, rycerscy patrioci? Jacy byli polscy szlachcice? Odpowiedź brzmi: rożni, tak jak różni byli i są ludzie wszystkich klas społecznych, ras, czasów i szerokości geograficznych. Nie jest to nic odkrywczego i myślę, że taki jest pogląd każdego trzeźwo myślącego człowieka. Obawy można mieć natomiast wobec młodszego pokolenia, które często wiedzę o świecie czerpie wyłącznie z filmów i Netflixa. O ile serial "1670" to pastisz, którego raczej nikt (mam nadzieję) nie bierze na poważnie, to "Kos" jest dużym, drogim filmem fabularnym i może stać się niestety dla niejednego, młodego widza źródłem "wiedzy historycznej".

"Trylogia" Sienkiewicza o gotowych oddać swe życie za ojczyznę szlachcicach z pewnością była mocno wyidealizowana, jednak pomogła zrobić z chłopskich kiedyś mas naród Polaków. Mamy na to wiele świadectw polskich patriotów chłopskiego pochodzenia. Niektórzy obszerne jej fragmenty znali nawet na pamięć. Filmowe adaptacje tych opowieści w reżyserii Hoffmana krzepiły serca kolejnych pokoleń.

Dzisiejsze produkcje są natomiast świadectwem politycznego, ludowego zwrotu w historii Polski, swoistej "chłopomani". Dołączają do tego nurtu liczne książki, w tym najbardziej popularna "Chłopki. Opowieść o naszych babkach". Ponieważ prawica raczej kultywuje tradycje szlacheckie, obóz lewicy wziął sobie na sztandary chłopa, z którym się teraz identyfikuje. Budowana jest nowa tożsamość w opozycji do Polski "zaściankowej" i konserwatywnej. Nadszedł nowy czas opowiadania o Polsce i Polakach.

Nie byłoby to w sumie złe, szkoda tylko, że nasza historia opowiadana jest mitami obowiązującymi na zachodzie. Serwowana jest nam kalka z popularnego w Stanach Zjednoczonych ruchu "Black Lives Matter". My też mamy swoich murzynów-niewolników! (w tej roli polscy chłopi) Mamy też swoich krwiożerczych i bezwzględnych plantatorów bawełny z południa! (w tej roli oczywiście polska szlachta) To nic, że historycznie nie trzyma się to kupy, a polskiego systemu folwarczno-pańszczyźnianego nie można porównywać do niewolnictwa. Ważne, że jesteśmy tacy "zachodni".

Pokaz na Polinowie
Pokaz koni i ubiorów na Polinowie z okazji wizyty TVP3
Ojcowie serwisu Polinów
Polinów
Kobylińscy
południowe Podlasie
południowe Podlasie
Kobylińscy
Kobylińscy