Posesorzy majątku Toporów - Chotycze
Czasy przedhistoryczne
Jako że majątki Toporów i Chotycze przez większość czasu należały do tych samych właścicieli, zasadnym jest opisanie ich historii wspólnie.
Początki Toporowa splatają się z plemieniem Jaćwingów. Należeli oni do plemienia Bałtów, a swoje siedziby mieli za rzeką Biebrzą, jednak często wypuszczali się w swoich łupieskich wyprawach na południe. O ich związku z tym miejscem świadczy m.in. list Władysława Wężyka z 1842 r., w którym pisze:
"...w majątku mojej matki odkopałem mogiłę Jaćwingów, gdzie leżeli kamieniami w rzędy przywaleni. (...) Kość gruba na pół cala bez przesady! (...) Znalazłem w tej mogile kawałki 'popielic'".[1]
Pierwsze wzmianki
W XV i XVI wieku Chotycze i Toporów wchodziły w skład włości woźnickiej. Pierwotnie był to folwark noszący nazwę "Chmiele". Dobra te stanowiły własność kolejno:
- Nassutów: zarządzali majątkiem ok. poł. XV w.
- Zabrzezińskich: na początku XVI w. właścicielem był Jan Zabrzeziński: marszałek dworu i starosta połocki, później wojewoda trocki i marszałek wielki litewski; jego olbrzymi majątek obejmował również m.in. Międzyrzec i Białą Podlaską; w czasie jego panowania dziesięciny płynące z majątku przeznaczone były na kościół międzyrzecki św. Mikołaja, z zastrzeżeniem:
"...aby pleban śpiewał mszę św. o poczęciu NMP w każdą sobotę i wigilię defunctorum ze mszą za umarłych (Requiem), w każde suche dni w ciągu roku przypadające za sługę wyżej wymienionego" tj. fundatora; - Iliniczów
- Kiszków: ten możny ród litewski piastował wysokie stanowiska wojewodów, starostów, a nawet hetmanów; ich rezydencja - pochodzący z pierwszej połowy XVI w. dwór - był ufortyfikowany, czego ślady można obserwować do dzisiaj w Toporowie.
Poniższy fragment opracowania "Ziemia mielnicka województwa podlaskiego w XVI-XVII wieku" Doroty Michaluk, powinien nieco przybliżyć pokrewieństwo powyższych rodzin:
"Jan Janowicz Zabrzeziński, wojewoda nowogrodzki, syn zamordowanego przez kn. Mikołaja Glińskiego wojewody trockiego Jana Juriewicza, był stronnikiem polityki Bony i głównym rzecznikiem unii polsko-litewskiej. Ród Kiszków spokrewniony był z Zabrzezińskimi. Głową rodu był Piotr Stanisławowicz Kiszka ożeniony z Anną Illiniczówną, w latach 1520-1531 wojewoda połocki i starosta drohicki, który po śmierci Stanisława Kieżgajłły w 1532 roku otrzymał, dzięki poparciu Bony, wakującą po nim kasztelanię trocką i starostwo żmudzkie. Jego syn Piotr poślubił córkę Mikołaja Zabrzezińskiego, marszałka królewskiego, która wniosła mu dobra woźnickie. Aż do chwili przyłączenia dóbr międzyrzeckich do ziemi mielnickiej były to, po włościach królewskich, największe dobra w ziemi mielnickiej. W 1580 roku liczyły dziewiętnaście wsi osiadłych na 81 włókach".
Ossolińscy herbu Topór
Po Kiszkach Toporów na długo dostał się w ręce znanej małopolskiej rodziny Ossolińskich herbu Topór, której posiadłości znajdowały się głównie w okolicach Krakowa. W wyniku małżeństw stali się oni posiadaczami licznych włości na Podlasiu. W ramach posagu weszli w posiadanie Chotycz i Toporowa, a także innych majątków tzw. klucza woźnickiego (m.in. Łuzek, Falatycz, Bachorzy, Ław). Pierwszym właścicielem majątku z rodu Ossolińskich był:
Zbigniew Ossoliński (zm. w 1668 r.): założyciel podlaskiej linii rodu, syn Prokopa Ossolińskiego (starosty nowotarskiego) i Katarzyny Biereckiej. Był starostą drohickim (od 1646 r.), podstolim nurskim, kasztelanem czerskim (1655 r.), elektorem z województwa podlaskiego (1648 r.). Aż trzy razy ponawiał związki małżeńskie. Jego wybrankami były panny z Podlasia, które wniosły mu w posagu majątki ziemskie z tej dzielnicy Rzeczpospolitej. Od tego też momentu linia rodziny Ossolińskich zapoczątkowana przez Zbigniewa osiadła na stałe w Podlaskiem. Żonaty był kolejno w 1628 r. z Barbarą Iwanowską po matce dziedziczką części fortuny Kiszków (więc zapewne i Toporowa), w 1654 r. z Marianną Gembicką i po raz trzeci z Anną Iżykowicz.
Zbigniew pod koniec życia posiadał oprócz interesującego nas klucza woźnickiego także Sterdyń, Rudkę, Sypnie, Dzięciołów, Baciki, Moszczonę, Śledzionowę, Olędy, Liwki, Targowiska.
Jakub Ossoliński (zm. przed 1712 r.): syn Zbigniewa Ossolińskiego i Barbary Iwanowskiej. Chorąży mielnicki, starosta drohicki, w 1669 r. elektor z ziemi drohickiej, następnie w 1697 r. elektor z ziemi mielnickiej. Dziedzic majątków: Rudka, Woźniki, Olędy, Niwiski i Liwki, a po bezpotomnej śmierci swego wuja - dziedzic Grannego i Kobyly. W 1667 r. otrzymał od ojca w zarząd dobra rudzkie gdzie mieszkał z rodziną w tamtejszym dworze. Zaślubił w 1666 r. Zofię Teresę Wierzbowską, córkę wojewody brzesko-kujawskiego.
Stefan Ossoliński (zm. po 1715 r.): syn Jakuba Ossolińskiego i Zofii Wierzbowskiej. Miecznik mielnicki, od roku 1713 chorąży mielnicki a następnie podkomorzy nowogrodzki, w 1697 r. elektor z ziemi mielnickiej. Żonaty z Benedyktą Szujską.
Józef Ossoliński (zm. 1757 r.): syn Stefana i Benedykty Szujskiej. Chorąży liwski, następnie podlaski, podczaszy mielnicki. Po ojcu dziedzic kluczy Woźniki i Niwiski. W pobliżu Łużek wchodzących w skład klucza Woźniki w połowie XVIII wieku zburzył on stary, fundowany jeszcze przez Kiszków dwór i wybudował w tym miejscu nowy. Od swojego herbu "Topór" nazwał swoją siedzibę Toporowem. Tak też została nazwana wioska wybudowana przy dworze (pierwotnie nosiła nazwę Nowawieś). Toporów od tego momentu stał się główną siedzibą tej linii rodziny. Rezydował również w należących do niego Pobikrach. Żonaty z Teresą Sienicką (1717-1786).
W połowie XVIII w., wznosząc swoją rezydencję w Toporowie, zmienił także dotychczasowe położenie cerkwi i nakazał w 1750 r. pobudowanie nowej świątyni bliżej dworu.
Kazimierz Ossoliński (zm. 1794 r.): syn Józefa i Teresy Sienickiej. Podkomorzy mielnicki, poseł na sejm czteroletni. W młodości w latach 1755-1758 przebywał na dworze swego krewnego - Franciszka-Maksymiliana Ossolińskiego w Luneville. W Lotaryngii służył w wojsku Stanisława Leszczyńskiego w stopniu kapitana kawalerii. Po powrocie do kraju rozpoczął służbę wojskową w armii koronnej gdzie dosłużył się stopnia pułkownika. Trzykrotnie zawierał związki małżeńskie. Po raz pierwszy w 1760 r. z Katarzyną Cieszkowską, następnie z nieznaną z imienia Fredrówną, a po jej śmierci z Antoniną Butler (1742-1796). Dziedzic klucza Woźniki, trzecia żona wniosła mu Uchanie i Radziencin k. Zamościa. Po tragicznej śmierci swego syna Franciszka wystawił w należących do syna Niwiskach kościół parafialny.
Ród Kuszlów herbu Drogosław
Po zawarciu związku małżeńskiego Teresy Ossolińskiej z Józefem Kuszlem herbu Drogosław (miecznikiem podlaskim), Chotycze i Toporów przeszły na własność tej właśnie rodziny.
Józef Kuszell (zm. po 1831 r.): syn Michała - stolnika podlaskiego, szambelana Stanisława Augusta i Teresy Ossolińskiej, kasztelanki gostyńskiej. Żonaty z Teresą Ossolińską (zm. 1796 r.), córką Kazimierza Ossolińskiego i Antoniny Butler. Żona w posagu wniosła mu Toporów i Chotycze.
Michał Kuszell (1791-1856): syn Józefa Kuszla i Teresy Ossolińskiej, po rodzicach odziedziczył Chotycze i Łuzki.
"...zawołany myśliwiec, płochy, leniwy do wszystkiego oprócz łowów, lubiący kart i wina...".
"...mało się trudnił żoną, mniej jeszcze gospodarstwem, a najwięcej czasu spędzał na polowaniu; gdy zaś żonę kiedy zastał nad książką, odbierał ją i ciskał w komin wysyłając żonę do kurników, a gdy stamtąd zabłocona wracała, czynił jej wyrzuty, że jak szafarka wygląda...". Był dwukrotnie żonaty. Po rozwodzie z Ludwiką z Krosnowskich, z którą miał synów Juliana (ur. w 1816 r.) i Atanazego (ur. w 1818 r.), ożenił się z Marianną Markowską, z którą miał dwóch synów i trzy córki.
Zasłynął jako organizator i dowódca strzelców podlaskich w powstaniu listopadowym. 400-osobowy oddział strzelców podlaskich utworzony został w styczniu 1831 r. w Siedlcach. Początkowo przeznaczony do walk partyzanckich w okolicy Włodawy, wszedł ostatecznie do korpusu generała Żymirskiego, a potem Szembeka, z którym walczył pod Grochowem. W marcu należał do oddziałów obserwujących Wisłę powyżej Siekierek. 29 marca udaremnił niszczenie mostów na rzece (pierwszy dostrzegł i zaatakował naładowane materiałami wybuchowymi barki). Do końca wojny oddział pozostawał przy armii głównej. Najpierw przydzielono go generałowi Chrzanowskiemu (razem z nim był w Zamościu), potem przeszedł do korpusu S. Różyckiego, pod którego dowództwem pozostał do końca powstania, biorąc wybitny udział w utarczkach i bitwach w Lipkach, pod Dagowem, Skalbmierzem i Michałowem. Razem z Różyckim przekroczył granicę w Galicji. Michał Kuszell ...Wyróżnił się, jak widać z akt sztabu głównego wojska polskiego 1830-1831, męstwem, energią i odwagą w działaniach partyzanckich...".
Po tych wydarzeniach uciekł do zajętej przez Austriaków Galicji. Jego majątek Chotycze skonfiskowano, a za rozstrzelanie rosyjskiego pułkownika Rota, wyznaczono cenę za jego głowę. W 1834 r. starał się - bezskutecznie - o amnestię i powrót do kraju. Później tak jak wielu innych byłych powstańców został aresztowany, osadzony w Brnie na Morawach, następnie przewieziony do Triestu. Jako jednemu z nielicznych udało mu się dostać z Triestu do Francji, gdzie przebywał na emigracji (do 1837 r. w Chantilly, później w Paryżu). W 1846 r. przebywał już na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Zmarł dziesięć lat później w Koszutach w Poznańskiem.
Ród Wężyków herbu Wąż
Ignacy Wężyk (1783 - 2.VIII.1875): oficer napoleoński w korpusie gen. Romarino, poseł na sejm Królestwa Polskiego w 1830 r., właściciel Wólki Nosowskiej. Okazał się doskonałym gospodarzem. Żonaty z Karoliną Kuszell (1791-1844 r.), która w posagu wniosła mu Toporów i Chotycze. Po ich separacji to właśnie Karolina Kuszell zarządzała tymi dobrami. Po emigracji swojego brata - Michała Kuszlla i skonfiskowaniu Chotycz przez władze carskie, starała się o odzyskanie majątku. Starania zakończyły się sukcesem - już w roku 1837 jako właściciel Chotycz figuruje jej mąż - Ignacy Wężyk. Pochowany został na cmentarzu w Górkach.
Jak pisze Tomasz Dobrowolski w swej publikacji "Unici ziemi łosickiej i ich walka o jedność Kościoła i polską wieś na Podlasiu":
"W 1815 roku doszło do podziału jednolitych do tej pory dóbr toporowsko-chotyckich. W tym to roku wnuczka Kazimierza Ossolińskiego, Karolina Kuszel, wyszła za maż za Ignacego Wężyka, wnosząc mu w posagu toporowskie dobra. Chotycze pozostały natomiast przy jej ojcu Józefie Kuszlu, a następnie bracie Michale. Po upadku powstania listopadowego władze carskie uznały Michała Kuszla za winnego śmierci rosyjskiego generała, skazały go zaocznie na śmierć i skonfiskowały chotyckie dobra, co dodatkowo opóźniło realizację odbudowy cerkwi. Chotycki paroch Piotr Welinowicz pisał wówczas do biskupa chełmskiego:
Dobra chotyckie przez Rząd zasekwestrowane w tym roku (1836 - przyp. T.D.), przez publiczna licytacje zostały sprzedane Ignacemu Wężykowi, który jest dopiero w pełni dziedzicem i kolatorem cerkwi chotyckiej. Dobra te były w schedzie Michała Kuszla, który z działu hipotecznego między rodzeństwem Ignacym Kuszlem – bratem i Karoliną dziś Wężykową - siostrą odziedziczył, a zapomniawszy o warunkach w dziale na trzy schedy podzielonym i hipotecznie wyszczególnionych przy regulacji powszechnej służebności dla cerkwi chotyckiej zaprzeczył".
Seweryn Wężyk (1819-1899): syn Ignacego Wężyka i Karoliny Kuszell. Dziedzic dóbr Chotycze, Sędzia Pokoju Okręgu Łosickiego. Z żoną Teodorą Drzewiecką miał jedną córkę - Maryę Hippolitę Teodorę Wężyk, ur. 13.08.1959 r., ochrzczona 19.08.1959 r. Rodzicami chrzestnymi dziecka byli Ignacy Wężyk Teodora Płatonow. Jak czytamy dalej w akcie chrztu, w obecnym czasie rządcą dóbr chotyckich był Stanisław Senkowski, zaś ekonomem - Antoni Czarnecki.
Bardzo ciekawą postacią był brat Seweryna - Władysław:
Władysław Wężyk (1819-1899): najstarszy syn Ignacego Wężyka i Karoliny z Kuszllów, brat Seweryna.
Zasłynął jako podróżnik (odwiedził m.in. Egipt, Ziemię Świętą, Syrię, Liban, Turcję, Grecję, Włochy). Relacje z podróży zamieścił w książce "Podróże po starożytnym świecie".
Był bliskim przyjacielem Cypriana Kamila Norwida. Odbyli razem podróż po Polsce, podczas której zbierali materiały do "Podróży po Koronie" - historyczno-etnograficznego obrazu kraju (niestety książka nigdy nie wyszła poza stadium przygotowań). Dzieje swojej rodziny spisał w książce "Kronika rodzinna", która posłużyła nam za jedno z podstawowych źródeł informacji przy tworzeniu tej strony.
Jako ciekawostkę, a raczej chlubny przykład, można przytoczyć jego sposób postępowania z udziałem w rodzinnym majątku. Zamiast ziemi wybrał ekwiwalent pieniężny, jego trzecią część zapisał chłopom z rodzicielskich dóbr: Toporowa i Chotycz. Z tej pokaźnej sumy miały być wypłacane zapomogi gospodarskie i nagrody w postaci książek i odzieży - ale tylko tym, którzy uczyli się czytać, pisać, rachować oraz wykazywali się dobrą znajomością katechizmu.
Węglińscy herbu Godziemba
Ciekawie przedstawia się już historia samego herbu - którego w dodatku godłem podług niektórych heraldyków miała być nie sosna, a dąb. Ta pierwsza miała zostać przyjęta z czystej logiki, bowiem nawet najmężniejszy rycerz mógłby mieć spore problemy z wyrwaniem gołymi rękami dębu... W każdem razie, takoż to herb Godziemba opisuje Bartosz Paprocki:
"Gdy do Morawy jachał Sieciech, hetman sławny,
Którego nam zaleca z męstwa on wiek dawny,
Zaraz trafił dwóch śpiegów, ci mu sprawę dali,
Iż z wojska morawskiego świeżo wyjachali.
Z trzaskiem hetman lud sprawił, straż wysłał przed sobą,
Trafiła na morawską, zaraz starli z sobą.
Tam Godzamba zbył broni, do chrostu uchodził,
Widząc, iż go Morawiec związać w troki godził,
Skoczy z konia, drzeweczko podemkłe wytargnie,
Którym ku Morawcowi dosyć chybko smargnie.
Nie mógł strzymać bronią swą drzewa tak wielkiego,
Baczy, trudno ma pożyć rycerza onego.
Rad by go już opuścił, ów go ma na pieczy,
W czym mu szczęście ku myśli wiodło wszytkie rzeczy.
Gałązeczki odziemne, które mu szkodziły,
Przez onego Morawca precz odcięte były.
Upatrzył czas Godzamba, gdy się Czech zmordował,
Strącił go zaraz z konia, więcej nie borgował.
Związawszy włożył na koń, doniósł hetmanowi,
Który go z tej godności zalecił królowi.
Król z męstwa, poważając rycerza zacnego,
Nadał miast, wsi i ten znak z potomki jego.
Bartosz Paprocki, Gniazdo cnoty, s. 506
Alfred Wiktor Witalis Węgliński herbu Godziemba, urodzony w rodzinnym majątku ojca dobrach wsi Radawczyku w Powiecie i Guberni Lubelskiej o 1 w nocy z 27 na 28 marca 1858 r., zmarł 16 października w 1924 r. w Łosicach, pochowany tamże dwa dni później: właściciel Toporowa, nasz pradziadek. Syn Stanisława Krzysztofa Nikodema Węglińskiego (ur. w Bobach 1817 r.) i Gabrieli Izabelli Wiktoryi z Młockich. Miał brata Adama (zmarł bezdzietnie - wcześniej od Alfreda, przed 1923 r.). Jego przodek Benedykt w 1743 r. nabył dobra Małęczyn w woj. sandomierskim. Był posiadaczem majątków w okolicach Lublina, m.in.: Konopnicy, Węglina, Kłodnicy, Kępy.
14.07.1879 r. zaślubia niespełna dwudziestoletnią Marię Hippolitę Teodorę Wężyk – urodzoną 13.08.1859 r. w Chotyczach córkę Seweryna Wężyka i Teodory Wężyk z d. Drzewieckiej, spadkobierczynię Toporowa i Chotycz. Świadkami sakramentu byli m.in. ojciec Marii – Seweryn, zaś po stronie Alfreda – Marcelli Adam Węgliński. Mieli trójkę dzieci:
- Jako pierwsze dziecko, 15.01.1882 r. w Lublinie na świat przychodzi Stanisław Jan Gabriel Węgliński (chrzest 30.01.1882 r. w rodzinnym majątku Konopnicy k. Lublina – jego rodzicami chrzestnymi byli Stanisław Węgliński i Teodora z Drzewickich Wężyk). Ożenił się z Marią hrabinią Młocką (przed 29.03.1923 r.), lecz umiera młodo i bezdzietnie na zapalenie płuc. Owdowiała żona przejmuje majątek Chotycze i ponownie wychodzi za mąż, tym razem za ekonoma Jasieńskiego (między 29.03.1923 r. a 20.02.1936 r.), każąc się tytułować hrabinią (po mężu). Przywłaszczyła otrzymane w spadku po stryju Adamie 12 brylancików Wandy Węglińskiej, powierzone jej do wyceny przez pierwszego teścia - Alfreda Węglińskiego, co zaowocowało kilkoma pismami przedprocesowymi, przy czym w 1936 r. adresowane były jeszcze na chotycki majątek.
- 8 lat później, w 1890 r. w rodzinnym majątku Węglinie (par. Konopnica, powiat i gubernia lubelska – obecnie dzielnica Lublina) rodzi im się córka Maria Anna Józefa Gabriela Emilia (pięciu imion). 20.01.1913 r., a więc w niespełna dwa lata po podziale majątku, w wieku 22 lat, jej mężem zostaje 34-letni Józef Kalasanty Frankowski herbu Prus (urodzony w Warszawie, zamieszkały w Kobylanach) – filantrop, społecznik, reformator, Sekretarz koła Polskiej Macierzy Szkolnej w Huszlewie. Z wykształcenia rolnik, gospodarzył w odziedziczonych Kobylanach. Ów majątek przekazał mu jego ojciec, Roman Frankowski – działacz powstańczo-styczniowy, organizator tajnej prasy, ożeniony z Haliną de Sauve. Frankowscy byli typowymi przedstawicielami ziemiańskich rodzin podlaskich z przełomu XIX i XX w.
Józef Frankowski był działaczem narodowym, co dostrzegły i odnotowały również carskie władze. W 1906 r. zostaje ukarany grzywną 700 rubli za udział w gminnych zebraniach w gminach Huszlew i Kornica. Zaledwie kilka miesięcy po ślubie być uczestnikiem nielegalnych zebrań ziemian 10.09.1913 r. w majątku Puczyce, oraz nocą z 4-5.10.1913 r. w majątku Dubicze.
Ich małżeństwo (ślub w Warszawie, par. Św. Antoniego) z Marią Węglińską nie było jednak udane, nie mieli też dzieci. Józef popadłszy w długi i kłopoty finansowe, w pierwszy dzień Świąt Wielkiej Nocy 1919 r. – a więc zaledwie 6 lat po ślubie – strzela sobie w głowę z dubeltówki, ginąc – jak można domniemywać – na miejscu... Majątek w Kobylanach po przedwczesnej śmieci Józefa obejmuje jego młodszy brat – Karol, jednak ostatecznie ród Frankowskich wygasa na jedynym jego synu – Karolu, żonatym z Emilią Ordyłowską. Po stracie męża Maria popada w depresję, z którą później borykała się już do końca życia. Jednak, mimo że po śmierci męża w zasadzie postradała zmysły, to kilka lat leczenia odniosło wreszcie oczekiwany skutek.
Następnie wyszła za 20 lat starszego od siebie Wacława Życkiego (1870-1940), z którym miała dwie córki: Antoninę i Lidię. - Zofia Maria Józefa Węglińska, ur. 20.04.1891 r. w Chotyczach (chrzest w Niemojkach 22.09.1891 r. – jej rodzicami chrzestnymi byli Bronisław Węgliński i Maria Szeliska, zamieszkała w pobliskich Worgulach). Niestety po "długich i ciężkich cierpieniach" Zosia umiera tamże 30.11.1901 r., przeżywając zaledwie 10,5 roku.
Ich matka - Maria Hippolita Teodora z Wężyków umiera 21 stycznia 1907 r. w wieku zaledwie 48 lat. Została pochowana na cmentarzu parafialnym w Niemojkach.
Alfred, jakkolwiek postać to niezwykle barwna i ciekawa, w dodatku o niejednoznacznej osobowości, nie był jednak dobrym gospodarzem. W zasadzie nie zajmował się swym majątkiem - wolał spędzać czas na "salonach" i podróżach (przesiadywał m.in. we Włoszech). Do przemieszczania służył mu specjalnie umeblowany, prywatny wagon, tzw. salonka, stacjonujący w Platerowie. Najbardziej zgubną z jego licznych namiętności były karty - przegrywał olbrzymie sumy, które czerpał m.in. z zastawiania kolejnych majętności. Swoje włości odwiedzał wtedy m.in. w celu zasilenia swej sakwy pieniędzmi za dzierżawę. Jak czytamy w publikacji Tomasza Dobrowolskiego "Unici ziemi łosickiej i ich walka o jedność Kościoła i polską wieś na Podlasiu", Alfred Węgliński był również skonfliktowany z cerkwią:
"Spór o prawo pobierania opału z lasów toporowsko-chotyckich dóbr przez proboszcza chotyckiego wzmógł się po 1875 roku, czyli w okresie funkcjonowania w Chotyczach cerkwi prawosławnej. Nasilenie tego sporu trudno jednak jednoznacznie wiązać z chęcią utrudnienia życia prawosławnemu batiuszce przez właściciela majątku i z rosnącym oporem wobec Cerkwi prawosławnej. Niewątpliwą przyczyną takiego stanu rzeczy była bardzo trudna sytuacja finansowa dóbr toporowsko-chotyckich, zadłużonych w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim na niemal 70 tysięcy rubli, przy szacunkowej ich wycenie na 147 tysięcy. Kryzys w rolnictwie lat 80. uniemożliwiał regularne spłaty zadłużenia, co groziło przejęciem majątku przez TKZ i jego licytacją. Jedynym źródłem pozyskania większej sumy pieniężnej, przy rosnących cenach drewna, była sprzedaż lasu pod wyrąb. Po raz pierwszy do takiej sytuacji doszło w 1894 roku, kiedy Alfred Węgliński, ówczesny właściciel majątku, sprzedał na pniu drzewo Żydowi z Łosic w lesie obciążonym serwitutem opałowym. Kolejne wznowienie sporu miało miejsce w roku 1904, kiedy księdzu Józefowi Grabowiczowi, stojącemu na czele parafii prawosławnej, właściciele majątku odmówili asygnat na drewno opałowe. Po dwóch latach bezowocnego sporu batiuszka Józef Grabowicz skarżył się prawosławnemu biskupowi chełmskiemu Eulogiuszowi, że właściciel majątku Alfred Węgliński dokonuje opustoszitielnoj rubki, sprzedał Żydowi i właścicielom Kobylan 600 sążni drewna opałowego, co uniemożliwia mu skorzystanie z przysługującego parafii serwitutu. Aby doprowadzić do wyjaśnienia nieporozumień, komisarz do spraw włościańskich powiatu konstantynowskiego zarządził spotkanie stron w obecności kilku parafian jako świadków. Alfred Węgliński zdecydowanie odmówił wydania asygnat według żądania proboszcza, tłumacząc, że zapis o serwitucie leśnym i pastwiskowym miał charakter dobrowolnej darowizny przyznanej cerkwi przez dawnych właścicieli. Ponadto stwierdzał, że proboszcz cerkwi chotyckiej oczekuje ode mnie wszystkich asygnat na cały rok, ja zaś chcę dawać mu każdego miesiąca po pięć asygnat, ponieważ szanowny proboszcz jest bardzo starym człowiekiem i - uchowaj Boże - jeśliby umarł, musiałbym do końca roku po raz wtóry wydawać kolejne asygnaty nowemu choteckiemu proboszczowi.
(...) Dlatego też Józef Grabowicz uznał wycinkę za zagrożenie dla swoich praw i wniósł sprawę do sądu. Pomimo korzystnych wyroków w jednej i drugiej sprawie, spór toczył się aż do 1915 roku. Komisarz poparł żądania popa. Potwierdził zapisy i wyliczył na ich podstawie, że Józefowi Grabowiczowi, prawosławnemu proboszczowi przysługuje z majątków Toporów i Chotycze 60 fur, z majątku Falatycze 15 fur i z Zień 10 fur drewna rocznie".
7 czerwca 1911 r. w Toporowie dochodzi do "likwidacji stanu majątkowego dóbr Chotycze i Toporów" pomiędzy: Teodorą Wężykową z domu Drzewicką z Drzewicy h. Ciołek (71-letnią teściową Alfreda), również owdowiałym (ponad 4 lata wcześniej) Alfredem Węglińskim (lat 52), oraz jego dziećmi: synem Stanisławem Węglińskim (lat 29) oraz jeszcze niezamężną córką Marią Węglińską (lat 21) - mających "w równym stopniu wspólność interesów w likwidacji stanu majątkowego dóbr Chotycze i Toporów". Pełną treść tego dokumentu przytaczamy poniżej (oryginał "Aktu podziału majątków Chotycze i Toporów z 1911 r." posiadamy w swoich zbiorach). Na mocy tego aktu Alfred stał się pełnoprawnym właścicielem Toporowa, a jego syn Stanisław - majątku Chotycze. Teściowa Alfreda - Teodora Wężykowa - w zasadzie zrzekła się wszelkich praw, zaś Maria - córka Alfreda i siostra Stanisława, mająca za niespełna dwa lata wyjść za mąż - otrzymała ekwiwalent pieniężny.
Jak podaje znany regionalista i historyk - Tomasz Dobrowolski - w artykule nt. odnowienia kapliczki Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej w Toporowie: W 1914 r. Toporów upadł i został wystawiony na licytację". Można zatem żec, że w chwili wybuchu I wojny światowej, było już po wszystkim...
Chotycze z kolei trzymają się dłużej.
W późniejszym okresie zadłużony majątek przejęło Ziemskie Towarzystwo Kredytowe - w celu wyciągnięcia go z długów i ogólnego uzdrowienia sytuacji. Toporów miał zostać oddany z powrotem po osiągnięciu pełnoletności przez jedną z córek Alfreda - Wandę Węglińską.
Wanda Halina Kobylińska z Węglińskich (1919-1989): córka hrabiego Alfreda Wiktora Witalisa Węglińskiego i Bronisławy Mazur (22.12.1890-27.11.1974), nasza babcia. Urodziła się jeszcze w toporowskim majątku. Poślubiła Hieronima Kobylińskiego – podlaskiego szlachcica herbu Prus II. Zamieszkali w majątku Polinów, skąd nigdy już nie wróciła do dworu w Toporowie. Wszystko pokrzyżował bowiem wybuch II wojny światowej - po wejściu wojsk radzieckich, cała posiadłość została skonfiskowana na rzecz państwa. W tym czasie długi majątku były już w 2/3 spłacone.
Ostatnim przed II wojną światową właścicielem Chotycz był Władysław Jasieński mąż Marii Węglińskiej.
W innym miejscu dowiadujemy się, iż w czasie II wojny światowej dwór stał się siedzibą rodziny Zaborowskich, Winnickich i Wereszczyńskich.
Bibliografia:
- "Kronika rodzinna". Władysław Wężyk; Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987.
- Serwis internetowy "Ossolińscy".