Wieści ze starego folwarku
Anno Domini 2005
Kopiec na jubileusz 100-lecia zakupu Polinowa przez Michała Kobylińskiego już usypany! Marek Tokarski wyraził zgodę na udostępnienie swojego terenu nad brzegiem strumyka pod te wiekopomne dzieło. Po załatwieniu formalności można wreszcie było wkroczyć z ciężkim sprzętem (spychacz i koparka wynajęte przez Jana Kobylińskiego). Na wiosnę pozostanie ręczne wyrównanie terenu, obsianie trawą i obsadzenie pamiątkowej tablicy w kamieniu na szczycie. Oprócz funkcji reprezentacyjnych i widokowych (warto wejść i obejrzeć panoramę) kopiec będzie jedynym miejscem w okolicy, skąd będzie można zjechać na sankach czy nartach.
Na Podlasiu liczne koncerty odbyły się m.in.: na Polinowie (16 lipca - połączony z poświęceniem nowej kapliczki), w Białej Podlaskiej, Łosicach, Siedlcach, Paprotni, Łukowie i Mielniku (tu także spływ tratwami po Bugu). Wcześniej chór koncertował na Śląsku, a przez ostatni tydzień lipca w Warszawie.
Więcej o tym wydarzeniu możecie przeczytać na stronie Wizyta afrykańskiego chóru ewangelizacyjnego "Claret Gospel".
Gwoździem programu była konna parada w strojach historycznych zorganizowana przez Jana Kobylińskiego i Waldemara Kosieradzkiego. Kawalkada 35. koni (+ 2 źrebaczki) ruszyła z rancza Pana Kosieradzkiego na Polinów, a następnie w kierunku miasta.
Więcej o tym wydarzeniu możecie przeczytać na stronie Parada konna z okazji 500-lecia nadania praw miejskich Łosicom.
Otwarcie "Krypty"
Zawody organizowane tak jak i w latach poprzednich przez Hannę i Jana Kobylińskich. W zawodach uczestniczyła rekordowa liczba 20 koni. Impreza pod każdym względem rewelacyjna.
Przy okazji otwarta została Krypta Polinów, która powstała staraniem polinowskiej młodzieży (do której nadal staramy się zaliczać:).
Więcej o tym wydarzeniu możecie przeczytać na stronie III Rejonowe Zawody Konne o Puchar Polinowa, Otwarcie "Krypty".
Jan i Jacek Kobylińscy z Polinowa ufundowali nową figurkę św. Nepomucena na szczyt wieży kościółka św. Stanisława przy ulicy 1 Maja. Poprzednia, XIX-wieczna rzeźba spadła i połamała się podczas burzy. Więcej o tym wydarzeniu możecie przeczytać na stronie Kapliczki.
Anno Domini 2004
Relacja z tego wydarzenia znajduje się na stronie Kapliczki.
Relacja z tego wydarzenia znajduje się na stronie Ułani na Polinowie.
Otwarcie powozowni
I Zjazd Rodu Kobylińskich
Relacja z tego wydarzenia znajduje się na stronie II Zawody Konne WKKW Polinów - Otwarcie powozowni, I Zjazd Rodu Kobylińskich.
Anno Domini 2003
Hubertus 2003
Relacja z tego wydarzenia znajduje się na stronie I Zawody Konne WKKW Polinów - Hubertus 2003.
Relacja z tego wydarzenia znajduje się na stronie Wizyta afrykańskiego chóru ewangelizacyjnego "Claret Gospel".
Anno Domini 2001
Relacja z tego wydarzenia znajduje się na stronie Otwarcie stajni.
Polinów to skrawek ziemi, który posiada własną historię, atmosferę, odrębność architektoniczną, a przede wszystkim mieszkańców. To oni tworzyli i tworzą ten niepowtarzalny klimat podlaskiego zaścianka, na pograniczu szlachecko-mieszczańskiej mentalności, enklawę rodzinną zamkniętą dla obcych, nie pojmujących tej specyficznej atmosfery do której chce się wciąż powracać zarówno we wspomnieniach, jak i na jawie.
Przed blisko wiekiem Polinów opanowała rodzina Kobylińskich, wywodząca się z zaściankowej szlachty podlaskiej. W ciągu XX wieku rodzina rozrosła się w dość pokaźne drzewo rodowe, którego pień stanowi dziadek Michał Kobyliński - człowiek o otwartym umyśle, mówiący gwarą mazurską, ale chętny na postęp i z głową do interesów. Jego żona - Apolonia - opuściła go wcześnie, na co wpływ miało zapewne 12 porodów i 6 pogrzebów często już odchowanych dzieci, które marły jak muchy w szalejących epidemiach dyfterytu, tyfusu, krupy i innych śmiertelnych wówczas dla dzieci chorób.
Przetrwały tylko najsilniejsze jednostki i to one stanowią konary tego drzewa; ich imiona to: Marianna, Hieronim, Stanisław, Helena, Józef i Jadwiga. Pokolenie to przeżyło dwie Wojny Światowe i - poza Jadwigą - nie doczekało upadku komuny. Za ich życia Polinów był niewielkim majątkiem ziemskim podzielonym na 6 części działowych, dzięki czemu uniknął parcelacji. Pomimo że każdy z nich otrzymał tylko po ok. 6 ha ziemi i tak wszyscy uważali naszych przodków za ludzi majętnych, a komuniści za "kułaków", których trzeba niszczyć. Budynki także podzielono, tworząc labirynty zagród (tzw. kucz) przegród i sąsieków. Sąsiedzi nie mogli się nadziwić jak w takim gettcie można gospodarzyć, ale poza Heleną - która ziemię ze spadku sprzedała Tokarskim i opuściła na zawsze Łosice - wszyscy pozostali na Polinowie, przystawiając swoje domy do już istniejącej zabudowy.
Następne pokolenie urodzone w czasie i po II Wojnie Światowej to najpierw banda psotnych dzieciaków uwikłanych w wieczne wojny z Tadeuszem Tokarskim, potem prawie elita łosickiej młodzieży, pierwsi w rodzinie studenci, którzy rozproszyli się po Polsce i świecie tworząc na obczyźnie podstawy nowych klanów rodzinnych. Ale na Polinów każdy wraca przynajmniej raz w roku. Tu odnajdują swoje wspomnienia, swoje dzieciństwo, młodość, pamięć rodzinnego domu i tą swoistą atmosferę Polinowa, który chociaż się zmienia, to jednak trwa, mimo że mieszkańcy z koni przesiedli się na ciągniki, potem do dobrych samochodów a następnie zasiedli do komputerów i połączyli się łączami Internetu.
Strona internetowa Polinowa" świadczy o tym, że i na najmłodszym pokoleniu to miejsce wywarło swoje piętno. Chciałbym ocalić od zapomnienia te strzępy historii, które jeszcze da się uratować. Póki co apeluję do wszystkich o zbieranie pamiątek i wspomnień o tym jedynym w swoim rodzaju miejscu na Ziemi, gdzie nasza rodzina przed 100 laty zapuściła swoje korzenie i gdzie tworzy się wciąż nowa historia znacznej jej części.