styczeń 2020 r.
W styczniu zakwitły stokrotki
Cóż za zimę mamy w tym roku? Kiedyś, w styczniu o tę porę szalały śnieżyce, drzewa pękały z hukiem od trzaskającego mrozu. Polinowskie stawy czasem przemarzały prawie do dna.Całą zimę zamiast wozów używano sań. Ludzie chodzili w grubych kożuchach i walonkach, a kobiety otulały się grubymi chustami. Czasem zamykano szkoły, bo trudno je było ogrzać, a dzieci ze wsi nie mogły do nich dotrzeć.
A teraz... kwitną stokrotki, zieleni się trawa, buszują krety, staw nawet nie zamarzł na dobre. Nawet nie było jesiennych słot i błota, bo deszczu co kot napłakał. A miała być zima stulecia! Coś w przyrodzie się poprzestawiało. Może to tylko chwilowe kaprysy, a może już prawdziwej zimy nie zobaczę. Dobrze, że chociaż jest co powspominać...
Ale są i plusy. Nie trzeba odśnieżać, są oszczędności na ogrzewaniu domów i spacery bez brodzenia w śniegu. A jednak czegoś brak. Może jednak jeszcze zima zawita. Oby nie wiosną. "Bój się w styczniu wiosny, bo marzec zazdrosny".