nagłówek „Avorum respice mores” (Bacz na obyczaje przodków) – dewiza herbowa przysługująca jedynie hrabiom Ledóchowskim herbu Szaława – dawnym właścicielom Polinowa link nagłówka

październik 2020 r.

Rodzinne Muzeum Misyjne

Rodzinne Muzeum Misyjne

Jacek KobylińskiW październikowym numerze tygodnika "Echo katolickie" ukazał się artykuł o Rodzinnym Muzeum Misyjnym na Polinowie. Oto jego treść:

Pamiątki z Afryki budzą ogromne zainteresowanie odwiedzających. A ja w rozmowie z nimi przekonuję się, jak dalekie od rzeczywistości jest potoczne wyobrażenie o pracy misjonarza - mówi Jacek Kobyliński.

Czy budowniczowie spichlerza, który sto lat temu z okładem wzniesiony został na Polinowie w Łosicach, mogli przypuszczać, że po latach jego wnętrze kryć będzie skarby dosłownie nie z tej ziemi? Oczywiście nie. Tak jak współcześni właściciele jeszcze 20, 30 lat temu. Przetrwał Polinów, ocalał nadgryziony zębem czasu budynek, a na jego odrzwiach pięć lat temu zawisł szyld „Rodzinne Muzeum Misyjne”. Zdradza, że zbiory przekazane zostały przez zakonników pracujących na Wybrzeżu Kości Słoniowej i Burkina Faso: ks. Andrzeja Kobylińskiego, ks. Wojciecha Kobylińskiego oraz ks. Romana Woźnicę, klaretynów.

W poczuciu misji

J. Kobyliński nieodpłatnie prezentujący zgromadzone zbiory zainteresowanym przybyszom, stwierdza krótko: robię to w poczuciu misji społecznej. - Skoro jesteśmy rodziną z tradycjami misjonarskimi, a ich „dowody” udało się nam wyeksponować w ciekawy i godny sposób, czemu nie dzielić się nimi z osobami pragnącymi przynajmniej poczuć klimat Afryki. I nie opowiedzieć, co samemu nosi się w sercu - uzasadnia. Od 31 lat na misjach na Czarnym Lądzie pracuje brat J. Kobylińskiego - o. Andrzej Kobyliński ze Zgromadzenia Ojców Misjonarzy Klaretynów. Posługę zaczynał w dystrykcie Abidżan na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Spędził tam blisko 20 lat, pozostawiając po sobie silną duszpastersko parafię i kościół pw. Św. Jana Marii Vianeya wzniesiony jako wotum na Wielki Jubileusz Chrześcijaństwa roku 2000, będący prawdziwą perełką architektury. Charakterystyczną fasadę tworzą dwie wieże w kształcie gigantycznych kłów słoniowych symbolizujących państwo, ale też piękno i siły przyrody. Kościół pobudował również na kolejnej placówce misyjnej w Bouaflè. Od 2016 r. posługuje w Burkina Faso, w mieście Koudougou. Klaretyn „do zadań specjalnych” także tutaj poradził sobie z formalnościami związanymi z rozpoczęciem budowy bazyliki, jednak obecnie sprawy skomplikowała pandemia. W ślady wuja misjonarza poszedł syn Jacka - o. Wojciech Kobyliński CMF. Spędził pięć lat na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w parafii Soubré. Do powrotu do kraju zmusiły go choroby: tyfus i malaria. Przez ostatnie cztery posługiwał jako duszpasterz akademicki we Wrocławiu. Od sierpnia br. pracuje w Truskawcu na Ukrainie.

Rodem z Czarnego Lądu

Rodzinne Muzeum Misyjne

Już wcześniej w dawnym spichlerzu funkcjonowała tzw. polinowska izba ze zbiorem rodzinnych pamiątek. W 2015 r., po gruntownym remoncie budynku, powierzchnia, której nagle przybyło, wręcz prosiła się o to, by zagospodarować ją w ciekawy sposób. - Pomyśleliśmy wtedy o afrykańskich figurkach, batikach i innych przedmiotach, których na przestrzeni lat zebrało się sporo. Brat, który przyjeżdżał do Polski co trzy, dwa lata, a obecnie nawet częściej, zawsze przywoził jakieś upominki. Z pustymi rękami nie odwiedzał nas też nigdy syn. Poza tym dwukrotnie, w 2003 i 2005 r., gościliśmy grupę ewangelizacyjną Claret Gospel, która koncertowała w Polsce. Po odbytym tournee jej opiekun ks. R. Woźnica przekazał nam w dowód wdzięczności m.in. afrykańskie stroje - mówi J. Kobyliński.

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a rozproszone do tej pory pamiątki, zebrane razem stworzyły - jak się okazało - pokaźny, ciekawy zbiór. Większość z nich to wyroby z drewna, z czego część wykonana została z cennego drewna hebanowego. Kolekcja afrykańskich masek jest - jak przekonuje J. Kobyliński - jedną z większych w Polsce. Obejrzeć można kilka płaskorzeźb, jak też rzeźbionych figur. Na wystawie są też obrazki malowane na płótnie specjalną techniką - słynne batiki. Jest okazja, by przyjrzeć się sprzętom, którymi posługują się mieszkańcy rejonu Wybrzeża Kości Słoniowej i Burkina Faso, np. maczetom, czy instrumentom muzycznym, jak bębny. Ciekawość najmłodszych gości muzeum budzą - oczywiście - zabawki dzieci afrykańskich. Każdy z eksponatów ma swoją historię. Największą ciekawość budzą te związane z maskami - i nie bez powodu... Do ich wysłuchania - odsyłam jednak na Polinów.

Życie na misjach

- Opowiadam też dużo o samych misjach, o których wiedzę mam z pierwszej ręki. A odwiedzający chętnie słuchają, bo to przecież, jak mówią: „inny świat” - tłumaczy J. Kobyliński. - W obiegowym myśleniu główna rola misjonarza polega na nawracaniu ludzi, tymczasem realia pracy w kraju misyjnym są zupełnie inne. To prawda, że ludność tubylcza garnie się do Kościoła katolickiego - i są to tysiące osób - wiedząc, że w parafii można znaleźć różnorakie wsparcie. Z pomocą w katechizacji przychodzą duszpasterzom miejscowi katecheci. Na barkach misjonarzy spoczywa szereg zadań związanych z pracą parafii, podziałem pracy, organizacją itd. Poza tym jeżdżą do buszu, odwiedzając raz na kilka tygodni bardziej odległe części parafii, odprawiając nabożeństwa w kaplicach, udzielając sakramentów itp. Codzienna praca misjonarza jest więc o wiele bardziej prozaiczna, niż się ludziom wydaje - mówi J. Kobyliński. Unaocznienie jego słów odnaleźć można w kilkuminutowym filmie zrealizowanym przez Dominika Steckiego z Łosic, a „puszczonym” z projektora w ramach odwiedzin w muzeum. Zawiera m.in. wywiad z ks. A. Kobylińskim i oryginalne migawki wykonane w Afryce. Pokazuje życie misji katolickiej bez upiększeń, m.in. zarejestrowana została praca przy budowie kościoła w Bouaflè. I otwiera oczy, m.in. uświadamiając, w jak ubogich społecznościach pracują misjonarze, jak potworna susza dotyka te regiony, jak wielką nadzieją jest dla ich mieszkańców misja katolicka.

Ciekawie na Polinowie

Rodzinne Muzeum Misyjne

Ekspozycja misyjna jest tylko jednym z elementów wizyty na Polinowie. - Wszystkich gości oprowadzam najpierw po terenie. Zaglądamy do „nawiedzonej krypty”, w której, jak głosi legenda, zamurowany przed laty miał być pewien ogrodnik. Odwiedzamy również piwnice, które w czasie wojny pełniły rolę lazaretu. Wchodzimy też na kopiec usypany na cześć mego dziadka Michała, który osiedlił się tutaj wraz z rodziną w 1906 r. - mówi o „kierunku zwiedzania” J. Kobyliński. Wisienką na torcie jest muzeum. Oprócz wystawy misyjnej jest tutaj także wystawa etnograficzna, prezentująca przedmioty i sprzęty należące do poprzednich pokoleń rodziny, oraz farmaceutyczna, przedstawiająca różnorakie utensylia aptekarskie. Bogata historia Polinowa jest tematem drugiego z filmów, do obejrzenia których zaproszeni są zwiedzający.

Kto odwiedza muzeum?

Najczęściej muzeum odwiedzają zorganizowane grupy dzieci i młodzieży. Zdarzają się też pojedyncze osoby bądź rodziny, które poszukując ciekawych miejsc do odwiedzenia podczas wakacji czy urlopu na Podlasiu, trafiają na stronę www.polinow.pl. A stąd droga prosta do odwiedzin tego zakątka Łosic, gdzie znajduje się również Rodzinne Muzeum Misyjne. Ponieważ o samym muzeum informacji na stronie Polinowa nie ma zbyt wielu, są mile zaskoczeni zetknięciem z kulturą Afryki - i nie tylko.

Muzeum gościło już wiele grupy przedszkolnych, uczniów szkół podstawowych i średnich, jak też uczestników zlotu szkół specjalnych z całego kraju. Pytań - niezależnie od wieku zwiedzających gości - jest zawsze bardzo dużo. Odwiedzające ekspozycję grupy dzieci bardzo chętnie korzystają z możliwości przymierzenia prawdziwego afrykańskiego stroju. Zdjęcie w takim przebraniu to - jak się okazuje - bezcenna pamiątka. W 2016 Polinów odwiedzili również uczestnicy Światowych Dni Młodzieży w Krakowie - młodzi Boliwijczycy wraz z opiekunami. - U nas izba skromna, za to otoczenie ciekawe - śmieje się J. Kobyliński ze świadomością, że w Polsce funkcjonują muzea większe, bogatsze. Powodów do kompleksów jednak nie ma... Co więcej, grupy oprowadza z dumą, ubrany w kontusz szlachecki.

Odwiedzić Rodzinne Muzeum Misyjne w Łosicach można nieodpłatnie w terminie ustalonym z Jackiem Kobylińskim pod nr. tel. 669-233-334.

Ojcowie serwisu Polinów
Polinów
Kobylińscy
południowe Podlasie
południowe Podlasie
Kobylińscy
Kobylińscy