marzec 2023 r.
Wielki post na Polinowie
"Oprócz postów od kościoła nakazanych, pobożni pościli poniedziałki, środy, piątki i soboty. W sobotę zachowywano post największy, obchodzono się o chlebie samym, raz na dzień, język piwem nieco zakropiwszy. W insze dnie postne używano do potraw oleju lub oliwy. Piątki suszono wstrzymując się od picia wina. Ci, którzy w nabożeństwie przesadzali, zamiast mięsa używali masła w dnie powszednie, to jest do postów nie przeznaczone; nawet nigdy nie jadali mięsa, lecz w miejsce tego używali ryb, za napój postny zwykle używano przeważonej wody.
Kiedy w XVI tym wieku Erazm Ciołek, biskup płocki, przywiózł z Rzymu papieskie pozwolenie, ażeby wolno było we środę mięso jadać, nie znalazł się wtedy nikt w całem Królestwie Polskiem, który by chciał z pozwolenia tego korzystać.
Zmieniła się postać rzeczy za panowania Zygmunta Augusta. Na stypie, który on ojcu swemu (Zygmuntowi I w r. 1548) we środę na krakowskim wyprawiał zamku, po raz pierwszy pokazało się mięso na królewskim stole, z powodu, że przy nim siedzieli Niemcy, postów niezachowywujący, których uraczyć trzeba było. To było hasłem do rozwolnienia postów tak dalece, że już niektórzy nawet w kwietnią niedzielę mięso jedli, udając, że niby cieszą się z tego, iż w następnym tygodniu Pan Jezus zmartwychwstanie."
"Posty w wieku XVI" - wyjątki z dzieła „Polska i Ruś aż do pierwszej połowy XVII wieku”, Wacław Aleksander Maciejowski, Warszawa 1842 r.
Na zdjęciu sztućce ze sreber rodowych Wężyków, dawnych właścicieli Toporowa, Chotycz, Witulina, Nosowa, Wólki Nosowskiej i innych miejscowości w okolicy. Jest to mizerny fragment (dosłownie kilka sztuk w kiepskim stanie) ze zbiorów naszej babci Wandy z Węglińskich Kobylińskiej. Jej ociec - hrabia Alfred Węgliński był w pierwszym związku żonaty z Marią Wężyk, która wniosła mu w posagu dobra Toporów i Chotycze. Wanda ze swoim ojcem spoczywają w jednym grobie na łosickim cmentarzu. Większość sreber została niestety skradziona w latach 90-tych XX w.
Tło zdjęcia to naznaczone zębem czasu, smagane już niemal 100 lat wiatrem i deszczem drzwi do Polinowskiego Muzeum, czyli dawnego spichlerza Michała Kobylińskiego.