Bużka
20 km na północny wschód od Łosic leży Bużka – mała wieś nadbużańska. Opisujemy ją tutaj głównie z racji nabycia na jej skraju przez naszą kuzynkę gospodarstwa ze starym młynem, w którym prowadzi obecnie agroturystykę. Oprócz młyna znajdowały się tu też stawy hodowlane, jednak te już dawno zarosły i przestały pełnić swoją pierwotną funkcję. Sama wieś z kolei na pierwszy rzut oka nie nie przedstawia sobą nic szczególnego, ale że to tylko pozory, przekonacie się poniżej. Okolica ma bowiem wiele do opowiedzenia – i to zarówno pod kątem dziejów starożytnych, jak i tych bardziej współczesnych – chociażby partyzanckich. Ale po kolei...
Położenie
Bużka to jedna z mniejszych w gminie wieś położona w dolinie Bugu, wśród rozległych lasów i przepięknych wąwozów, na terenie Parku Krajobrazowego „Podlaski Przełom Bugu”. Dziko płynąca nieopodal rzeka Sarenka wpadająca do Bugu, malownicze pejzaże, świeże powietrze, ścieżki przyrodniczo-krajoznawcze – to przyciąga turystów, głównie z Lublina, Białej Podlaskiej, Siedlec i Warszawy. Obecnie Bużka znajduje się w gminie Sarnaki, w powiecie łosickim, w województwie mazowieckim. W okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów leżała w granicach ziemi mielnickiej województwa podlaskiego. W latach 1809-1816 – w powiecie łosickim departamentu siedleckiego. W latach 1816-1844 – należała do powiatu łosickiego województwa podlaskiego (od 1832 przemianowanego na gubernię podlaską), w 1844-1867 – do powiatu bialskiego guberni lubelskiej, od 1867 roku – do guberni siedleckiej, powiatu konstantynowskiego. W czasie II RP znajdowała się w województwie lubelskim. W latach 1939-1944 – w Generalnym Gubernatorstwie. W latach 1944-1948 należała administracyjnie do województwa lubelskiego, w 1949-1975 – w województwie warszawskim, a od roku 1975 – w bialskopodlaskim.
Skąd nazwa „Bużka”?
Etymologia tego toponimu jest prosta – pochodzi od nazwy rzeki Bug z sufiksem -ka. Dawniej była to forma liczby mnogiej, a pierwotna nazwa brzmiała Buska, którą potwierdzają już źródła z 1580 r. i 1676 r., zaś Buszka – dokumenty z 1795 r., 1828 r. czy 1921 r. Nastąpiła tu wtórna singularyzacja i przesunięcie granicy morfologicznej (Bus-ka). Wersja graficzna Bużka funkcjonuje na stałe po 1945 r.
Bużka, a obok niej wodny młyn, czyli krótki rys historyczny
Folwark Bużka, dawniej także Buszka – w 1512 r. w źródłach historycznych pojawia się nazwa „Bużyckie żerebie”, które miało przynależeć do dóbr Gnojno, należących do Niemierów. W późniejszych czasach nie odnajdujemy żadnego z pozostałych czterech wymienianych wówczas żerebi. Nazwa Bużka pojawia się za to w 1662 r., kiedy to wieś, wraz z Kózkami i częścią Chlebczyna, należała do Heleny Wodyńskiej, kasztelanowej podlaskiej. W kilkanaście lat później obie wsie były już własnością kościelną, w rękach sufragana łuckiego Kazimierza Zwierza.
W 1674 r. – tym razem wspominana jako „Buski” – stanowiła własność kościelną. W tym momencie mieszkało tu 35 poddanych sufragana diecezji łuckiej Kazimierza Zwierza.
Klucz klimczycki, w nim awuls Bużka, a w nim... wielki zalew!
W XVIII w. Bużka weszła w skład dóbr klimczyckich. W 1830 r. mieszkało tu 6 włościan, odrabiających pańszczyznę w folwarku w Rozwadowie. Na 360 ha gruntów prócz wsi istniał także niewielki folwark, w II poł. XIX w. określany jako tzw. awuls, czyli niewielki folwark bez włościan. Awuls (z łac. avulsus – oderwany, odjęty) wg Encyklopedii Glogera to z kolei mały, oddzielny folwarczek bez wsi włościańskiej, należący do większej posiadłości.
Jak już wspomniano powyżej, awuls Bużka należał do znacznej wielkości klucza ziemskiego Klimczyce, stanowiących centrum rozległych dóbr ziemskich. Klimczyce jako prężny ośrodek i gospodarcze centrum okolicy posiadał przystań dla statków na Bugu, a oprócz Bużki należały do niego również i inne, liczne folwarki (Binduga, Chlebczyn, Grzybów, Rozwadów, Klimczyce) o powierzchni przekraczającej 5 tys. hektarów. W obręb dóbr wchodziły również Sarnaki – folwark i prywatne miasteczko, którego mieszkańcy opłacali czynsz na rzecz właściciela. Tak znacząca włość powstała w wyniku koncentracji ziem na przestrzeni XVII i XVIII wieku, a dokonali jej głównie Butlerowie.
Stara austriacka mapa Galicji Zachodniej (Nowej), opracowana w latach 1801-1804 niezbicie dowodzi, że na południowy zachód od Bużki, na rzece Sarenka, zbierającej wody z rozwadowskich, sarnackich i chlebczyńskich łąk i odprowadzała je do Bugu, znajdował się duży, bo około 4-hektarowy, zaporowy zbiornik wodny. Grobla zaś, po której biegnie obecnie asfaltowa droga powiatowa (jeszcze okresie międzywojennym piaszczysta) stanowiła sztucznie usypaną zaporę rzeczną spiętrzającą wodę, za którą (po północnej stronie) stał młyn wodny (jakieś 40 m na północ od obecnego). W miejscu obecnego mostu znajdował się prawdopodobnie młyński jaz, piętrzący wodę w celu utrzymania stałego poziomu rzeki do celów energetycznych oraz (w ograniczonym zakresie) zabezpieczenia terenu przed powodzią. Jako że rzeczka nie była bardzo zasobna w wodę, specjalny zbiornik pomagał zgromadzić jej duże ilości, a także w znacznym stopniu regulować jej przepływ. Oprócz spiętrzania wody, na stawie młyńskim prowadzona była zapewne także gospodarka rybacka, hodowla ryb, a zimą – po solidnym zamarznięciu zbiornika – pozyskiwane tafle lodu. Gospodarkę tego rodzaju tym bardziej uprawdopodobnia fakt, że podczas mrozów młyny wodne nie mogły już spełniać swojej roli, a folwark nadal musiał generować zyski. A ponadto co najmniej nieracjonalne byłoby wykorzystanie tak wielkiego zbiornika jedynie do napędzania koła młyńskiego… Niewykluczone, że akwen był udostępniany i wykorzystywany również rekreacyjnie – jak bowiem mogła wyglądać skąpana w słońcu, 4-hektarowa tafla wody z przezroczystą wodą i piaszczystym dnem, pośród żółtych łach i skarp, z rzadka przyozdobiona sosenkami? Na dodatek z przepływającą rzeczułką, masą dzikiego ptactwa i nie tylko wodnej fauny? Z pewnością przecudnie!
Niestety w późniejszym okresie brak już jakichkolwiek śladów jego istnienia – być może bezpowrotnych zniszczeń dokonały wracające spod Moskwy w 1813 r. wojska napoleońskie, które na tych terenach mocno dały się we znaki, nie oszczędzając nawet i samych Sarnak. Nie wykluczone na przykład, że w celu ułatwienia sobie dostępu do świeżego pożywienia w postaci żyjących w zbiorniku ryb, celowo uszkodzili groblę, zalewając przy okazję całą okolicę oraz budynki położone poniżej. Niestety ów wielki zbiornik nigdy nie powrócił już do swej świetności, na powrót wypełniając po brzegi wodą.
Ostatnimi właścicielami klucza klimczyckiego byli Podczascy (od 1847 r.), a awuls Bużka wchodził w jego skład do II połowy XIX wieku. Podczascy posiadali tu m.in. młyn parowy i gorzelnię, do których drewno opałowe pozyskiwano z otaczających Bużkę lasów. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego (tom IV, wydany w 1883 r.), pod hasłem „Klimczyce: awuls Bużka”, wymienia:
„grunta orne i ogrody mórg 229, łąk mórg 138, pastwisk mórg 31, lasu mórg 1076, nieużytki i place mórg 94; razem mórg 1570, budynków drewnianych 4; osada młynarska mórg 3; gorzelnia parowa o sile 12 koni z zacierem dziennym kartofli pudów 250 (= ok. 4 tony), młyn parowy i pokłady torfu”.
Uwłaszczenie i parcelacja
Po uwłaszczeniu (przekazaniu części ziem w ręce byłych chłopów pańszczyźnianych i mieszczan, 1864 r.), kolejne pokolenia Podczaskich zaczęły dzielić okrojoną majętność, a później rozprzedawać pomiędzy drobniejszych nabywców. Rozdrobniony majątek był przedmiotem obrotu spekulacyjnego, bądź też znajdował trwałych nabywców.
W drugiej połowie XIX w. Bużka – wówczas już jako wieś zarobna – należała (obok części Rozwadowa) do folwarku Rozwadów.
Dzieje starsze i najstarsze
Co ciekawe, obszar na wschodnim brzegu wspomnianego wyżej zbiornika wodnego (obecnie są to działki sąsiadujące z młyńskim siedliskiem) należy do strefy ścisłej ochrony konserwatorskiej i stanowi teren objęty wpisem do rejestru zabytków, zaś średniowieczna osada (być może rybacka) w jego centrum została wyodrębniona jako stanowisko archeologiczne i stanowi strefę ścisłej ochrony archeologicznej. W okolicach Bużki znajduje się także inne, wpisane do rejestru zabytków, interesujące stanowisko archeologiczne. Było zasiedlone w długim okresie czasu, bowiem badacze odnaleźli tu narzędzia krzemienne z paleolitu, elementy ceramiki neolitycznej i pochodzącej z epoki brązu (kultura trzciniecka), a także średniowiecza.
Wiek XX
Prawdopodobnie w 1900 r. awuls Bużka został sprzedany w całości za kwotę 1066,45 rubli. W rok później jako właścicieli lasów w Bużce wymienia się Wigdora Rydla i Berka Temkina. Zapewne na przełomie XIX i XX w. z gruntów wiejskich wyodrębniono obszar wraz z młynem wodnym oraz stawami hodowlanymi.
W późniejszym okresie moczary na południowy wschód od młyna zmeliorowano, wydzielając na ich żyznych, powstałych z osadów rzecznych glebach kwatery i urządzając na nich łąki oraz pastwiska do wypasu bydła. Z wielkiego zbiornika zaporowego pozostały jedynie dwa stawy (w tym jeden mniejszy – zapewne kotnik, służący przechowywaniu rybich ikrzyc), usytuowane w jego dawnym centrum. Z ustnych podań dawnych powinowatych późniejszych właścicieli wynika, że całe założenie zostało zakupione w 1902 r., choć w owych czasach jego właściciele lub dzierżawcy zmieniali się nader często. Z całą pewnością w obecnym miejscu młyn wodny funkcjonował już w okresie międzywojennym.
Rodzina Pietruczuków pośród wojennej zawieruchy
W okresie przedwojennym (I połowie lat 20.) założenie należało już do rodziny Pietruczuków, którzy sprowadzili się tu zaraz po ślubie, odkupując gospodarstwo wraz z młynem od rodziny żony.
Jak czytamy, do jednoklasowej Szkoły Powszechnej w Bużce (o czterech oddziałach, funkcjonującej tuż po odzyskaniu niepodległości, od września 1919 r.), obok dzieci kolejarza i maszynisty z Fronołowa oraz okolicznych rolników, uczęszczały również dzieci młynarza z Bużki. W roku 1922/1923 szkoła liczyła 35 uczniów, wszyscy wyznania rzymsko-katolickiego. W 1923 r. z powodu zbyt małej liczby uczniów szkołę zlikwidowano, a w następnych latach dzieci z Bużki i Fronołowa zasiliły szkołę w Bindudze.
W latach 30. Pietruczukowie zastąpili drewnianą konstrukcję głównego budynku ceglaną, nadbudowując ją na oryginalnej piwnicy oraz tarasie dawnego młyna. Oczywiście główną funkcją młyna wodnego było… mielenie zboża! Na wsi bardzo wysoko ceniono mąkę pszenną, używaną do wypieku ciast i przygotowywania wielu potraw mącznych, zaś chleb wypiekano wówczas z mąki żytniej. W młynach oprócz mąki razowej pozyskiwano także mąkę pytlową – chleb pytlowy był z kolei biały, delikatny i posiadał bardzo przyjemny smak. Z jęczmienia produkowano zaś kaszę.
Jak wiele historycznych miejsc, tak i te miało w swych dziejach bardziej wzniosłe chwile. Oprócz spełniania swej pierwotnej funkcji, w młynie prowadzona była bowiem szeroka działalność konspiracyjna, wspomagająca walkę o niepodległość.
I tak, właściciel młyna – Mikołaj Pietruczuk, mimo wezwania przez okupanta, nie podjął służby w granatowej policji i zajął się gospodarstwem w Bużce. Niemcy darowali mu nieposłuszeństwo ze względu na prowadzony przez niego młyn, który co prawda najpierw zamknęli, lecz wkrótce otworzyli, narzucając obowiązek przemiału zbóż na chleb dla armii. Innych przemiałów na chleb właściciel nie miał prawa wykonywać, jedynie na śrutę. Niemcy nigdy nie dowiedzieli się, że nocami ziarno – zresztą po części im podprowadzane – było mielone na chleb dla ludności i partyzantów. Nigdy nie zorientowali się też, że poza tego rodzaju sabotażem (tak to właśnie było traktowane i groziło obozem lub nawet karą śmierci), Mikołaj Pietruczuk zajmował się dużo poważniejszą pracą konspiracyjną.
Już w 1940 r. wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, obierając pseudonim „Stawiński”. Z dniem 14.02.1942 r., kiedy ZWZ przemianowano na Armię Krajową, został komendantem placówki Bużka, liczącej 10 ludzi z tej wsi i sąsiednich Kózek. Należała ona do – dowodzonego przez mjr. (wówczas jeszcze kapitana) Józefa Jerzego Kuleszę, ps. „Błękitny” – Ośrodka (według innej terminologii Rejonu) IX Sarnaki, wchodzącego w skład 8. kompanii kpt. Józefa Leguta, ps. „Kit”, z 22. Siedleckiego Pułku Piechoty AK.
Jak w swoich zapiskach wspomina jego syn – Zygmunt Pietruczuk, ps. „Andzik”, wówczas kilkunastoletni chłopiec:
„Dom nasz i przynależne do niego zabudowania były usytuowane w pewnym oddaleniu od wsi Bużka i oddzielone od niej rzeką, otoczone z jednej strony lasem, z drugiej zaś moczarami, co było do godnym punktem do przygotowywania różnego rodzaju szkoleń, przechowywania broni i innych materiałów dywersyjnych, kontaktu łączników itp. Znajdowali w nim również miejsce czasowego ukrycia członkowie organizacji poszukiwani przez gestapo, tzw. „spaleni”, niejednokrotnie odbywały się w nim także spotkania i odprawy dowódcze Sarnackiego Rejonu AK”.
Jak młyn w Bużce pomógł ocalić Londyn
Najciekawszym wojennym epizodem „Andzika” był jednak udział w wydobyciu niewypału V-2. Od kwietnia do czerwca 1944 r. brał on udział w obserwacji poligonu rakietowego nieopodal Sarnak, a także w zbieraniu części rozerwanych rakiet, nim uczynili to Niemcy.
V-2, która spadła 20 maja 1944r., zaryła się w nadbużańskie mokradła i nie wybuchła. Przed hitlerowcami na miejsce przybyli partyzanci z 22. pp AK, w tym kompanii „Kita”, którzy zamaskowali rakietę, by wywieźć ją nocą. Mimo początkowych trudności udało się, przy pomocy miejscowych mieszkańców, rozpołowić rakietę i dwoma zaprzęgami przewieźć do kryjówki w pobliskiej Kolonii Hołowczyce. Pięć dni później V-2 była w Anglii.
„(...) brałem (...) udział w zamaskowaniu i wydobyciu (...) niewypału rakiety V-2, dostarczając (...) będące na wyposażeniu naszego młyna urządzenia służące do jej wydobycia, tj. liny, łańcuchy, podnośniki, zestawy kluczy itp., pełniąc działania osłonowe w trakcie jej wydobywania oraz zacierając ślady po przeprowadzonej akcji” – zapisał pół wieku po wojnie „Andzik”.
Jego córka Zuzanna dodaje także, że „przez nasz dom przewijali się różni księża, a Kościół wtedy stanowił ośrodek oporu”.
Nawet po II wojnie światowej Mikołaj Pietruczuk nie zaprzestał konspirowania. Częstym gościem u niego bywał np. Edward Gregorczuk, ps. „Bonawentura”, delegat „Młota” na okolice Sarnak. W czasie przemarszów oddział „Młota” niejednokrotnie korzystał z noclegów, regularnie zaopatrywał się w żywność, a czasem i broń.
Wojna z perspektywy mieszkańców Bużki
Z nieco odmiennej strony na owe poczynania patrzyli będący w politycznej opozycji mieszkańcy Bużki, którzy sympatyzowali chociażby z Batalionami Chłopskimi i ogólnie pojętą władzą ludową („Momentalnie rozeszła się wieść, że Bużka stała się „czerwona”. A nam skrzydła urosły”). I o ile u nich również zauważamy przejawy wielkiego patriotyzmu w bohaterskiej walce o Polskę, o tyle ten rozumiany i widziany był z nieco innej perspektywy – podyktowanej głównie odmienną przynależnością klasową, czy chociażby miejscem urodzenia.
I tak na ten przykład, Franciszek Pietruczuk (ur. w 1908 r., szwagier Władysławy Pietruczuk-Kurkiewiczowej – autorki wspomnianego opowiadania „W małej wiosce na Podlasiu”) – rolnik z Bużki, członek Batalionów Chłopskich, został w sierpniu 1944 r. z nadania nowej władzy (dekret PKWN) pierwszym powojennym wójtem w gminie Sarnaki. Będąc jednak celem ludzi „Młota”, bojąc się o własne życie, zrezygnował z tego stanowiska i opuścił teren gminy w grudniu 1944 r. Władysława Pietruczuk-Kurkiewiczowa – również mieszkanka Bużki – tak ze swojej perspektywy wspomina ten okres:
„Niestety z dnia na dzień sytuacja komplikowała się niepomiernie. Reakcja nie próżnowała. Pomiędzy nią a młodą władzą wybuchła walka na śmierć i życie, która trwała do 1949 roku. Przez kilka powojennych lat władza ludowa na naszym terenie istniała formalnie. Faktycznie zaś szalał biały terror, który sprawiał wrażenie niepokonanego. Szczególnie dał się ludziom we znaki krwawy zbir „Młot”. Dowodząc przez wiele lat dobrze uzbrojoną bandą, zamordował setki ludzi, zniszczył wiele posterunków milicji, znosił z powierzchni nawet mniejsze oddziałki wojskowe”.
Bojąc się kolejnych represji, skłóceni z mieszkańcami Bużki, którzy zapalili się do walki z „kułactwem” i oczekiwali, że młynarz będzie spłacać za całą wieś ustanowiony przez władze kontyngent żywności, męczeni kolejnymi donosami, Pietruczukowie sprzedali w 1947 r. gospodarstwo i przenieśli się do Terespola. Jak twierdzą, było to jedyne dla nich wyjście – dalsza walka doprowadziłaby tylko do ich zagłady. Cała rodzina za działalność konspiracyjną zapłaciła zresztą wysoką cenę, a następstwa zdrowotne odzywały się u wielu jej członków już do końca życia.
Ciągłe napięcia i tarcia na tle polityczno-ideologicznym pomiędzy właścicielami młyna a mieszkańcami Bużki w okresie wojennym i powojennym z pewnością nie przyczyniły się do stworzenia choćby pozorów dobrego sąsiedztwa, w rezultacie doprowadzając dotychczasowych właścicieli młyna do przymusowej wyprowadzki w odleglejsze tereny kraju. Z kolei organizacje i ludzie, z którymi wówczas sympatyzowali budziły blady strach w mieszkańcach Bużki, z których część, nie mogąc zaznać spokoju, również musiało się wyprowadzić.
W małej wiosce na Podlasiu
Obraz wsi Bużka oraz jej otoczenia sprzed kilkudziesięciu lat pozostawiła wspomniana wyżej Władysława Pietruczuk-Kurkiewiczowa w swym wspomnieniu „W małej wiosce na Podlasiu”, opisując m.in. straszną biedę, panującą w ówczesnych wsiach na Podlasiu, plagi chorób, trudy wojennej zawieruchy, a także brak jakichkolwiek perspektyw tamtejszych dzieci i młodzieży:
„Bużka jest to mała wioszczyna, zagubiona w lasach nadbużańskich, leżąca na uboczu wielkich traktów i miast. W 1939 roku liczyła zaledwie 20 słomą krytych drewnianych chałup. Wieś ma grunty piaszczyste albo podmokłe, klinami wrzynające się w państwowe lub chłopskie lasy. Na północ w odległości kilometra płynie rzeka Bug; od wschodu, oddzielona pięciokilometrowym pasem lasów państwowych leży wieś Mierzwice; od zachodu, za lasem, znajduje się wieś Kózki; na południu w odległości pięciu kilometrów – miasteczko Sarnaki. Przed II wojną światową chyba w 90 procentach było zamieszkałe przez nędzę żydowską”.
Później wspomina również:
„W Bużce od niepamiętnych czasów nie było krawca, szewca, kowala, sklepu. Wieś była jednolita pod względem klasowym i narodowym. Jedynymi przedstawicielami miejscowej „arystokracji” byli ciągle zmieniający się właściciele lub dzierżawcy niewielkiego młyna, którego siłą napędową była rzeczułka Sarenka. Wszystkie potrzeby duchowe i materialne zaspokajała wieś w pobliskich Sarnakach – najczęściej w kościele i gminie, rzadziej w żydowskich sklepikach, udzielających kredytów na przednówku, jeszcze rzadziej – z braku pieniędzy – w jedynej restauracji, u Zukra, do której tylko gminna elita schodziła się na pijatykę. Chyba najmniej odwiedzających miała jedyna w parafii kulturalna instytucja – biblioteka parafialna.
Wieś należała do typowo biedniackich. Prawie wszystkie rodziny miały nadmiar rąk do pracy. Niestety, nikt z miejscowych gospodarzy nie potrzebował najemników. Zmuszało to do szukania zarobku w innych wsiach”.
Po wojennych zawieruchach i równie burzliwych, co chwalebnych dziejach posiadłości, młyn w połowie XX w. przeszedł w ręce Państwa Kołodziejczuków (Kołodziejów?). Następnie przez kilka lat stał opuszczony, dopóki nie przyszedł czas na Strzeleckich, którzy kupili go w latach 70. i adoptowali na budynek mieszkalny. Ponoć 3 ściany budynku były wtedy murowane, jedna zaś drewniana (od podwórka) i w końcu się rozpadła. Jak dowodzą źródła mówione, przynajmniej jedna rodzina przeżyła z racji zatrudnienia jednego z jej członków w młynie. Panował wtedy straszny głód, a on nocami z wynosił z młyna żywność dla reszty rodziny oraz zwierząt.
Warto wspomnieć, że młyn w Bużce był najdłużej działającym młynem wodnym na terenie gminy Sarnaki i spełniał swoją funkcję jeszcze w latach 60. Jak wspominają dawni mieszkańcy Bużki, był przy tym dosyć głośny i jego pracę słychać było nawet na podwórkach gospodarzy. Przebudowany budynek przez wiele lat służył za dom mieszkalny, by na początku XXI w. – po zakupie przez nowych właścicieli i kolejnej przebudowie (polegającej m.in. na podwyższeniu oraz zmianie konstrukcji dachu z płaskiej na dwuspadową) – zmienić tę funkcję już na typowo rekreacyjną.
Nie tylko młyn...
Późniejszymi czasy mały, drewniany budynek obok młyna, posadowiony na starej, kamienno-ceglanej piwnicy, również został zamieniony na murowany. Jedną z piwnicznych belek stropowych (podpierających strop domku młynarza) tego budynku stanowi rosyjska szyna z 1887 r. z wyrytą nań datą oraz napisem cyrylicą „…”, pozyskana zapewne w latach 20. XX wieku przez ówczesnych właścicieli podczas rozbiórki torów. Obok lanych stropów, jedne z pomieszczeń wyróżnia strop odcinkowy – charakterystyczny dla piwnic i budynków gospodarczych starego typu. Układ tego typu składa się z belek stalowych o przekroju dwuteowym oraz wypełnienia z cegieł ceramicznych o łukowym kształcie. W starszym już wieku zamieszkali tam rodzice p. Strzeleckich, młyn przekazując młodszemu pokoleniu.
W późniejszym okresie, na południe od domu młynarza powstała także sporych rozmiarów (20 x 17 m) obora z pustaka komórkowego. Jak widać, bliski dostęp do bieżącej wody służył nie tylko prowadzeniu młyna, ale również i utrzymaniu stawów hodowlanych czy hodowli bydła, wypasanego na żyznych, podmokłych łąkach.
Śladami historii
Jak to zwykle bywa, niewiele śladów przeszłości dotrwało do naszych czasów… Dzieła zniszczenia dopełniła zapewne trudna sytuacja finansowa ostatnich właścicieli – prawdopodobnie to właśnie wtedy zdecydowana większość młyńskich urządzeń skończyła na skupie złomu. Ale już nieopodal budynku, w okresowo zalewanym, podziemnym przejściu można natknąć się jeszcze na starą turbinę młyńską! Przy północnej ścianie młyna stoi zaś oryginalny, napędzający niegdyś wał młyna silnik stacjonarny z końca XIX wieku – częściowo jeszcze w drewnianej obudowie.
Zapewne jeszcze niejedna ciekawostka związana z historią tego urokliwego zakątka czeka na odkrycie, ale do tego często potrzeba determinacji, innym razem czasu, niekiedy przypadku, a czasem po prostu – szczypty szczęścia!
Bibliografia:
- Historia i współczesność Gminy Sarnaki. Agata Wasilewska, Rafał Zubkowicz 2018.
- Sarnaki i okolice - przewodnik turystyczny. Rafał Zubkowicz.
- Rocznik Ziemi Sarnackiej, tom II, V. Sarnaki 2019, 2022.
- Przemysław Kacak, Policja 997 nr 12/2009, s. 23-25.
„Konspiratorzy, synowie policjanta”, Policja: Historia i Tradycja, hit.policja.gov.pl/hit/aktualnosci/203842,Konspiratorzy-synowie-policjanta-cz-l.html (data publikacji: 27-28.05.2021 r.). - W małej wiosce na Podlasiu Władysława Pietruczuk-Kurkiewiczowa.
- "Małe Ojczyzny. Zbiór wspomnień". Edward Podniesiński; Siedlce 2005.